Madonna: wywiad specjalny

Q

listopad 2006
Zdjęcia: Steven Klein
Tłumaczenie: RottenVirgin

Jak się masz?

Doskonale. Wczoraj daliśmy ósmy występ w ramach Confessions Tour i wciąż jestem na lekkim haju. To że fanom tak bardzo podobają się nasze występy, jest wspaniałą nagrodą za krew, pot i łzy, które kosztowały nas przygotowania.

Gdzie teraz jesteś?

W moim domu w Los Angeles.

Co oznacza dla Ciebie „Q”?

Jest między literą „P” a „R”.

Najlepszy artykuł jaki przeczytałaś  w „Q”?

Podoba mi się wiele starszych artykułów, np. o Beatelsach, Sex Pistols, The Clash i tak dalej.

Co robiłaś dwadzieścia lat temu?

Przygotowywałam się do objęcia panowania nad światem.

Największy sukces ostatnich dwudziestu lat?

Narodziny moich dzieci.

Największa porażka?

To, że tak wielu moich przyjaciół umarło na AIDS.

Pierwsza płyta CD, którą kupiłaś?

Chyba była to kompilacja największych przebojów Blondie.

Pierwsza piosenka, którą ściągnęłaś z Internetu?

„Human” Goldfrapp.

Jaką piosenkę z ostatnich dwudziestu lat chciałabyś napisać?

“Between the Bars” Eliotta Smitha.

Twój ulubiony artysta ostatnich dwudziestu lat?

Długo by wymieniać, tylu ich jest.

Twoja największa modowa wpadka?

Pewnego dnia zapomniałam się ubrać i postanowiłam przywołać taksówkę, stojąc na ulicy w Miami. Tak, Steven Meisel zrobił mi wtedy zdjęcie (do niesławnej książki „Sex” z 1992 roku przyp. red.). Oczywiście, miałam buty i torebkę.

Gdybyś mogła porozmawiać sama ze sobą dwadzieścia lat temu, jaką radę byś sobie dała?

Nie dałabym sobie żadnej rady. Życia trzeba się uczyć, życia trzeba doświadczać.

Ulubiony narkotyk ostatnich dwudziestu lat?

Podwójne espresso.

Powiedziałaś niedawno, że nie czytasz już prasy. Skąd więc czerpiesz informacje na temat tego, co dzieje się na świecie?

Od przyjaciół, współpracowników i ludzi, którym ufam i których szanuję.

Czy wypadek, któremu uległaś zmienił twoje nastawienie do życia? (w zeszłym roku, na skutek upadku z konia, Madonna złamała obojczyk, żebra i rękę przyp. red.).

Tak! Było to dla mnie przebudzenie, moment, który uświadomił mi, że powinnam bardziej doceniać to, co mam i to jak żyję. Utwierdził mnie też w mojej potrzebie ciągłej nauki i tego, by póki żyję, zrobić jak najwięcej.

Twoje najlepsze i najgorsze fryzury z ostatnich dwudziestu lat? 

Nie jestem pewna, która była najlepsza. Ale najgorszą były koczki a la Księżniczka Leia. Tylko, że ona miała przedłużone włosy. To niesprawiedliwe.

Podobno stacja Channel 4 nie była zachwycona wulgaryzmami, których używasz w         (filmie dokumentalnym z 2005 roku) „I’m Going To Tell You a Secret”. Postanowiłaś je wyciąć czy zostałaś przy pierwotnej wersji?

Właściwie, świetnie nam się współpracowało z Channel 4. Musiałam tylko wyciąć jednego „skurwysyna”.

Co jeszcze zostało ci do zrobienia?

Co jeszcze zostało? Jeszcze nawet nie zaczęłam.

Gdzie będziesz za dwadzieścia minut?

W samochodzie, w drodze na lotnisko. Muszę lecieć…