Z celebrytami tak już jest, że niektórzy wielbią ich bezgranicznie, inni szczerze nie trawią, większość jednak patrzy na nich z podziwem lub zazdrością, jakby byli przybyszami z innej planety, niekiedy umieszczając ich w sferze sacrum. A celebryta to też człowiek. Tym, co łączy nas z największymi gwiazdami muzyki, jest fakt, że tak jak one, wszyscy urodziliśmy się i dorastaliśmy, nasze osobowości kształtowały wydarzenia i ludzie, by w końcu wspólne drogi ludzkości zaczęły się rozchodzić na coraz bardziej zindywidualizowane ścieżki.

Who’s that girl? 😉

Kiedy Madonna przyszła na świat, w Stanach trwała prezydentura Eisenhowera, w Rosji do władzy doszedł Nikita Chruszczow, Francja została V Republiką po przyjęciu nowej konstytucji, w Chinach uruchomiono pierwszy kanał telewizyjny, zaś w Watykanie zmarł niedługo potem papież Pius XII. W świecie rozrywki cały zachodni świat czcił zaś wówczas serial „Gunsmoke” i Elvisa Presleya (który swoje życie skończył tragicznie dokładnie w dniu 19 urodzin Madonny). O istnieniu młodej Cicconówny najbliższa rodzina dowiedziała się w sobotni poranek, 16 sierpnia 1958 roku. Swe pierwsze okrzyki wydała w Szpitalu Miłosierdzia w Bay City, mieszczącym się przy Water Street.

Szpital Miłosierdzia w Bay City, Michigan

Zanim jednak przejdziemy do rozmów o jej wczesnym dzieciństwie, wypada wspomnieć trochę historii z życia rodziny Ciccone. Korzenie tej włoskiej familii sięgają malowniczego, starego, włoskiego miasteczka Pacentro w Abruzji. Tu spokojne życie wiedli Gaetano Ciccone i jego żona Michelina z domu di Ulio.

Panorama Pacentro

Jak to jednak bywa, wkrótce w poszukiwaniu chleba wsiedli na statek, by popłynąć do Stanów Zjednoczonych. Osiedli na przedmieściach Pittsburgha, w robotniczym Aliquippa, gdzie mężczyzna dostał pracę w stalowni. 2 czerwca 1931 roku, w wynajmowanym przez nich domu przyszedł na świat ich najmłodszy syn Silvio, którego nazywano mniej obcym imieniem Tony.

Gaetano Ciccone, dziadek Madonny
Michelina di Ulio Ciccone, babcia Madonny

Jako jedynemu z sześciorga braci udało mu się zdobyć wyższe wykształcenie i wkrótce rozpoczął poszukiwanie pracy. Udało mu się dostać ją w fabryce Chryslera w Warren, zajmującej się produkcją czołgów. Wkrótce jednak o młodego Ciccone upomniała się armia, a konkretnie rezerwy Air Forces, które wysłały go na Alaskę, następnie zaś do Teksasu. Tam został zaproszony na wesele kolegi z wojska, Dale’a Fortina. Na przyjęciu była również młodsza siostra pana młodego – Madonna. To musiała być miłość od pierwszego spojrzenia, gdyż panna Fortin, wówczas zaręczona, po tygodniu oddała pierścionek i zaczęła się spotykać z Tonym.

Madonna Fortin w 1953 roku

Ślub pary odbył się w 1955 roku w Kościele Nawiedzenia NMP w Bay City, w stanie Michigan, gdzie mieszkali rodzice panny młodej – Willard i Elsie Mae Fortinowie.

Kościół Nawiedzenia w Bay City

Miało to miejsce wkrótce po ukończeniu przez Tony’ego katolickiego uniwersytetu Geneva Falls College w Beaver Dam, co było nie lada osiągnięciem jak na osobę z klasy robotniczej, w dodatku z imigranckim rodowodem. Jak podsumowała to w 1985 roku jego sławna córka:

Chciał awansować społecznie i stać się częścią wykształconej, majętnej Ameryki

Lucy O’Brien, Grzeszna Madonna, Poznań 2009, s. 21.

Młodzi Państwo Ciccone zamieszkali w małym, parterowym domku przy Thors Street 443 w Pontiac, mieście-satelicie Detroit. 3 maja 1956 roku przyszedł na świat ich pierworodny syn Anthony, 9 sierpnia 1957 kolejny – Martin.

Współczesny widok domu przy Thors Street. Niegdyś własność rodziny Ciccone.

Dokładnie rok później, kiedy na świat miała przyjść Madonna,  jej matka zdecydowała, że tym razem chciałaby, aby poród odebrał rodzinny lekarz Fortinów, wówczas liczący 62 lata Abraham H. Jacoby. W tym celu, kiedy zbliżało się rozwiązanie, małżeństwo zdecydowało się spędzić kilka tygodni lata w domu rodziców Pani Ciccone w Bay City.

Marzec 1959. Państwo Ciccone z dziećmi: (od lewej) Martinem, Madonną i Anthonym.

Wbrew obiegowej opinii, którą powtarzają zwłaszcza nieweryfikujący informacji, polscy pseudoredaktorzy, „Madonna” to nie pseudonim Louise Veroniki Ciccone, a jej imię, które ma wpisane w dokumentach. W dodatku nie jest ono ani włoskie, ani latynoskie, lecz ma pochodzenie francuskojęzyczne. Matka piosenkarki była bowiem francusko-kanadyjskiego pochodzenia. Aby zapobiec myleniu dwóch Madonn, na małą dziewczynkę bliscy wołali Nonni.

Pierwsze lata życia przyszłej artystki upłynęły na zabawach z rodzeństwem, które rok po narodzinach Madonny, powiększyło się o Paulę, a w 1960 roku o Christophera. Życie rodziny zaczynało się codziennie około 6 rano, kiedy dzieci były ściągane z łóżek i prowadzone do kościoła na modlitwę, zanim autobus zawiózł je do szkoły parafialnej. Mała Nonni w domu przy Thors Street dzieliła pokój z dwiema siostrami, jednak była niesfornym dzieckiem. Często budziła się w środku nocy i biegła do sypialni rodziców, pytając, czy może z nimi spać. Podobno Tony Ciccone nie był zachwycony, ale jego żona chętnie się na to zgadzała, mimo częstotliwości „nocnych odwiedzin”.

Mama miała piękną czerwoną koszulę nocną z jedwabiu. Pamiętam, że wskakiwałam do łóżka, ocierałam się o jej koszulę i od razu zasypiałam. Dla mnie to był raj spać z rodzicami.

Christopher Andersen, Madonna. Królowa skandali, Warszawa 1997, s. 16-17.

Pozostałe dzieci z rodziny też zresztą dawały w kość. Anthony i Martin upodobali sobie rzucanie kamieniami w okna, innym razem rozpalili ognisko w piwnicy. Choć niejeden rodzic straciłby cierpliwość, Madonna wspomina, że choć jej ojciec bywał stanowczy, nie był surowy. Zamiast wrzeszczeć i dawać klapsy, spokojnie z nimi rozmawiali i przytulali.

Madonna ze starszym bratem na huśtawce przed domem przy Thors Street

Rodzina Ciccone uosabiała idealny model amerykańskiej rodziny z klasy średniej z lat 50. Podczas gdy ojciec pracował, matka zajmowała się domem i gromadką dzieci. Zapadła ona w pamięć przyszłej artystce jako wiecznie szorująca kuchnię i sprzątająca po swoich pociechach:

Pamiętam ją jako osobę o anielskiej cierpliwości. Sama robiła całe sprzątanie i wszystko po nas zbierała. Byliśmy naprawdę okropnymi bałaganiarzami.

Madonna. Królowa skandali, s. 17.

Zapewne to po niej Madonna odziedziczyła miłość do muzyki – Elsie Mae Fortin wspominała swoją córkę jako niesamowicie pogodną, znającą słowa licznych piosenek, obdarzoną poczuciem humoru.

Madonna Fortin na bizonie. 1951 rok.

Madonna seniorka była także kobietą na wskroś religijną. Christopher Ciccone wspomina w książce „Moje życie z Madonną”, że pewnego dnia dostał od ojca kopie listów miłosnych, które ta młoda kobieta pisała do niego, jeszcze zanim zostali małżeństwem. Ponoć najczęściej powtarzającym się słowem było „Bóg”, przez co Christopher nie był w stanie przeczytać więcej niż jednego listu, w obawie, że jego mglisty obraz matki mógłby ulec zniekształceniu.

Madonna bawiąca się na śniegu. 1959 lub 1960 rok.

Pewnego razu rodzinę odwiedziła krewna – ubrana w dżinsy. Pani Ciccone, kiedy tylko ujrzała kobietę tak ubraną, natychmiast przykryła wszystkie święte figurki i odwróciła sakralne obrazy „twarzą” do ściany, aby nie widziały kobiety w tak gorszącym stroju. Dziś wydarzenie to brzmi jak atak paranoi, ale należy pamiętać, że mówimy o wydarzeniach sprzed ponad 50 lat, w międzyczasie obyczaje tak ultrakonserwatywnego środowiska uległy liberalizacji. Wtedy jednak kobieta w dżinsach (przeznaczonych notabene pierwotnie dla robotników w kopalniach złota) mogła stanowić szokujące i niecodzienne widowisko.

Pani Ciccone w lutym 1962 roku, na krótko przed zdiagnozowaniem choroby

Podczas szóstej ciąży u Madonny seniorki zdiagnozowano raka piersi. Powszechnie uważa się, że przyczyną ataku choroby w tak młodym wieku był zawód Pani Ciccone. Pracowała ona bowiem jako technik rentgenowski. W latach 50. z kolei środki ochrony personelu takie jak ołowiane ściany oddzielające gabinet były znacznie rzadziej spotykane, albo wręcz w ogóle ich nie stosowano.

Mimo problemów zdrowotnych matki, w 1962 roku przyszła na świat najmłodsza córka Tony’ego i Madonny Ciccone – Melanie. Wyczerpana opieką nad szóstką dzieci i pustoszącą jej organizm chorobą, kobieta coraz częściej musiała przerywać codzienne obowiązki i odpoczywać. Pewnego dnia usiadła zmęczona na kanapie, na co najstarsza córka, zdezorientowana nagłą niemocą matki, zaczęła bić ją po plecach, krzycząc:

Dlaczego to robisz? Przestań być taka, proszę, przestań, proszę. Bądź taka jak kiedyś. Baw się ze mną!

Grzeszna Madonna, s. 23.

Gdy bezsilna kobieta zaczęła płakać, mała Madonna objęła ją.

Pamiętam, że czułam się od niej silniejsza. Byłam mała, ale objęłam ją i czułam, jak łka pode mną, jakby to ona była dzieckiem.

Grzeszna Madonna, s. 23.
Dwuletnia Madonna z matką

Ostatni rok swojego życia Pani Ciccone spędziła w większości w szpitalu, znosząc cierpliwie swój los, w czym według słów jej matki, pomagała jej głęboka wiara. Dzieci, wychowywane wówczas w większości przez dziadków i wujostwo, często odwiedzały matkę.

Jedna z takich wizyt przypadła na niedzielę 1 grudnia 1963 roku. Choć Pani Ciccone od dawna nie przyjmowała stałych pokarmów, rozbawiła dzieci prośbą o hamburgera. Chwilę później kobieta gorzej się poczuła, więc po kolei pożegnała się z dziećmi i wyprowadzono je z sali. Godzinę później już nie żyła. Zmarła, przeżywszy zaledwie 30 lat, dziewięć dni po zamachu na prezydenta Kennedy’ego.

Pogrzeb odbył się w tym samym kościele w rodzinnym Bay City, w którym kobieta osiem lat wcześniej brała ślub. Kiedy ciało wystawiono na widok publiczny, Madonna z zadziwieniem stwierdziła, że matce zaszyto usta, przez co (jak sama przyznała) wyglądały komicznie. Po latach obraz ten powrócił w teledysku do piosenki „Oh Father” oraz na okładce płyty „Madame X”.

Grób matki Madonny. Artystka odwiedziła to miejsce pod koniec listopada 2019 roku, co pokazała na Instastory.

Śmierć matki odcisnęła swoje piętno na życiu rodziny. Christopher Ciccone twierdzi, że totalny brak poczucia humoru i dystansu do siebie to właśnie spowodowane utratą „emocjonalne kalectwo”. Ponieważ zabrakło ukochanej matki, mała Madonna wszystkie uczucia przeniosła na ojca. Traumatyczne przeżycia spowodowały, że dziewczynka zaczęła obawiać się, że wkrótce straci także jedynego rodzica.

Często powtarzałam: Jeśli umrzesz, każę się włożyć do trumny razem z tobą, a ojciec prosił: Nie mów tak, to okropne.

Madonna. Królowa skandali, s. 19.

Dręczyły ją koszmary. Jak wyznała, przez pięć lat od śmierci matki miewała sny, w których rozmaici ludzie rzucali się na nią i dusili.

Madonna około połowy lat 60.

Szkolna notatka nauczycielki ze szkoły parafialnej Jo Ann Carpenter, jaką zostawiła dla swojej następczyni, siostry Normy, brzmiała: „1 grudnia 1963 umarła jej matka. Dziewczynka potrzebuje dużo miłości i uwagi”. Nie pozostawia więc wątpliwości, że zachowanie dziewczynki wśród rówieśników było zgoła inne po utracie ukochanej mamy. Osiągnięcia szkolne stały się jednak dla przyszłej piosenkarki sposobem na zbliżenie się do ojca. Tony Ciccone za każdą piątkę nagradzał dzieci pięcioma centami. Podobno najwięcej przynosiła ich Madonna. Tak wspomina to jej brat Martin:

Suka nigdy nie musiała się uczyć. Nigdy! A i tak dostawała same piątki (…) Madonna uczyła się, bo wiedziała, że dzięki temu będzie mogła wspiąć się szczebel wyżej.

Grzeszna Madonna, s. 33.

Madonna stała się więc rodzinnym outsiderem, dziewczynką odstającą od innych, pełną kobiecego wdzięku, wiedzącą, jak oczarować ojca. Jej brat Christopher stwierdził w swojej książce, że początkowo nie rozumiał, dlaczego Madonna sprawuje tak olbrzymią kontrolę nad ojcem, lecz wreszcie to do niego dotarło. Spośród wszystkich sióstr, Madonna była skórą żywcem zdjętą z matki, przez co Tony Ciccone po cichu przyznawał, że córka ma większe prawa niż reszta rodzeństwa. Doprawdy musiały nim targać skrajne uczucia – z jednej strony żal po stracie ukochanej żony, z drugiej miłość do dziecka, które swoją twarzą na każdym kroku przypomina o utraconej.

Przyszła piosenkarka stała się rodzinnym skarżypytą, kablującym na rodzeństwo, by przypodobać się ojcu. Skutek był łatwy do przewidzenia – starsi bracia zaczęli się mścić, w ślad za nimi poszła młodsza Paula, która zawsze pozostawała w cieniu bardziej przebojowej siostry.

Jak wspominała babcia Fortin:

[Madonna] była bardzo ładna. Lubiła zwracać na siebie uwagę. Często żałowałam Pauli. Mówiono „Czyż Madonna nie jest ładna?” A obok stała Paula.

Madonna. Królowa skandali, s. 20.

Ulubioną zemstą Anthony’ego i Martina było wieszanie Madonny za majtki na sznurku do prania lub obezwładnianie na ziemi i plucie w twarz. W dręczeniu siostry doszli do perfekcji: pewnego dnia oblali jej włosy żywicą. Oczywiście łatwo się domyślić, że skończyło się to ich ścięciem przy samej głowie, przy akompaniamencie przeraźliwych krzyków i histerycznego płaczu.

Madonna (po prawej) jako baletnica w szkolnym przedstawieniu. 1963 rok.

W późniejszych latach zdarzył się mrożący krew w żyłach incydent, w którym ponownie główne role odegrali Martin (Marty) i Anthony i który Christopher Ciccone opisał na łamach swojej książki „Moje życie z Madonną”. Pewnego dnia ojciec kupił najstarszym, nastoletnim wówczas synom wiatrówki, z zastrzeżeniem, że oczyszczą przydomowe podwórko z plagi wiewiórek. Ci jednak pewnego dnia postanowili wyładować swoją agresję na Madonnie i Christopherze.

Kiedy młodsze rodzeństwo, przerażone podejrzanymi nawoływaniami starszych braci wymknęło się tylnymi drzwiami z domu i zaczęło biec przez pobliskie bagna, starsi bracia zaczęli do nich mierzyć z broni. Być może chcieli ich tylko nastraszyć, jednak w rzeczywistości Madonna i Chris resztę dnia spędzili na bagnach, w pobliżu opuszczonej rezydencji Hitchman’s Heaven, obawiając się powrotu do domu.

Kiedy jednak dzieci były jeszcze małe, nad gromadką młodych Ciccone nie były w stanie zapanować tłumy niań, które ze zszarganymi nerwami regularnie rzucały pracę. Aż wreszcie pojawiła się ona.

Joan Gustafson. Stanowcza i religijna postawna blondynka zaimponowała Tony’emu Ciccone sposobem na okiełznanie niesfornego rodzeństwa i pół roku po podjęciu pracy została nową Panią Ciccone. W oczach Madonny stało się to, czego od zawsze się bała – straciła teraz również i ojca. Nie pomogły jej starania i wykonywane z sumiennością prace domowe, aby przypadkiem ojciec nie pomyślał o potrzebie znalezienia nowej żony. Teraz „jej” miejsce zajęła inna, uzurpująca sobie prawa do zastąpienia matki:

Ojciec kazał nam nazywać ją mamą. To słowo nie przechodziło mi przez gardło.

Madonna. Królowa skandali, s. 20.

Macocha wprowadziła w domu rządy silnej ręki. Dzieci codziennie miały listę obowiązków do wykonania. Za każde, nawet najmniejsze przewinienie były karane szlabanami i zakazami oglądania telewizji. Kiedy tylko któremuś wymsknęło się brzydkie słowo, ojciec prowadził je do łazienki i szorował język mydłem. Wydarzenia te mocno ukształtowały przyszłą Królową Popu, jednak oddajmy głos jej biografce, Lucy O’Brien:

Od tamtej pory zaczęła wyrabiać sobie coś w rodzaju emocjonalnej bezwzględności. Widać to dobrze na rodzinnych zdjęciach: oto dojrzewająca płciowo Madonna, z długimi, sięgającymi aż do talii brązowymi włosami, zaborczo trzymająca dłoń na ramieniu ojca. Jest wystraszona, w obiektyw patrzy niepewnie. Trapi ją niepewność, lecz w miejsce odczuwanego jeszcze niedawno smutku pojawia się gniew. Zbuntowana przeciwko macosze, odmawia zwracania się do niej per mamo i łamie narzucone przez nią zasady.

Grzeszna Madonna, s.27.
Rodzinna fotografia. Od lewej: Paula, Anthony, Melanie, Martin, Christopher. Na kolanach rodziców siedzą Jennifer i Mario.

Christopher Ciccone nazwał ten spór prywatną wojną, jaką Madonna wypowiedziała macosze. Kiedy tylko nadarzała się okazja, ta nie mogła sobie odmówić, aby nie dopiec Joan. Sytuacja pogłębiła się jeszcze bardziej, kiedy na świecie pojawiła się dwójka przyrodniego rodzeństwa – Jennifer i Mario. To tylko upewniło małych Ciccone w przekonaniu, że Joan zostaje w rodzinie na dobre.

1968 rok. Chrzest Jennifer. Madonna z żółtą kokardką we włosach.

Wkrótce liczna rodzina przeniosła się do Rochester, do domu na rogu ulic Oklahoma Avenue i Texas Avenue. Najczęstsze awantury pomiędzy Madonną i Joan wybuchają teraz na tle ubrań. Dziewczynka chciałaby się czuć ładna, ale nienawidzi uszytych przez macochę sukienek. W dodatku identyczne noszą wszystkie jej siostry.

Dom przy 2036 Oklahoma Ave w Rochester – drugi dom rodziny Ciccone

Joan jest niesamowicie oszczędna – sama kupuje materiał i szyje dziewczynkom sukienki według jednego kroju, do podziału na dziesięcioro członków rodziny przyrządza dwa kurczaki, a wszelkie frykasy odstawia dla gości, czyniąc płatki z owocami i orzechami najlepszymi łakociami dla dziecięcych podniebień. Oczywiście dzieci pod jej nieobecność wyjadają regularnie biszkopty. Każde z nich może jednak wybrać swój tort urodzinowy, co Christopher wspomina jako jeden z najmilszych zwyczajów ustanowionych przez Joan.

Choć nie jestem zwolennikiem książki „Moje życie z Madonną”, bo uważam, że Christopher niejednokrotnie sprzedaje wyssane z palca historie, to jednak nie da się mu nie przyznać racji, kiedy stwierdza, że Madonna niesłusznie przedstawiała siebie jako Kopciuszka, zaś Joan jako złą macochę. W rzeczywistości kobieta ta jest w jakimś stopniu rodzinną bohaterką – poślubiła wdowca z szóstką dzieci, rodząc mu kolejną dwójkę. Nic dziwnego, że mając do wychowania ósemkę rozwrzeszczanych dzieci (a później dojrzewających nastolatków), która ciągle sprawia kłopoty, wprowadziła w domu zasady, za złamanie których groziła kara. Być może był to jedyny sposób na utrzymanie ich w ryzach.

Rodzinne zdjęcie z wakacji. Od lewej: Paula, Anthony, Christopher, Martin, Madonna, Melanie, Joan i Silvio

Sama Madonna wspomniała swego czasu w „Rolling Stone” o innym wydarzeniu, które miało mieć miejsce w wielkanocny poranek. Jadąc na mszę do kościoła, Madonna skarżyła się na swoją zieloną sukienkę:

Coś tam mamrotałam pod nosem, aż macocha w końcu mnie uderzyła. (…) W dzieciństwie często miałam krwotoki z nosa. Mimo bólu byłam zachwycona. Nie tylko nie musiałam nosić tej sukienki, ale nie musiałam również jechać do kościoła.

Madonna. Królowa skandali, s. 24.

Innym razem, kiedy Madonna dołączyła do harcerek Camp Fire Girls (przeniosła się tam z zastępu Brownies, bo w Camp Fire „miały ładniejsze stroje”), zafundowała sobie lanie od macochy, kiedy została przyłapana na zadawaniu się z zastępem skautów i wspólnym paleniu ogniska.

Siostry zakonne w szkole były bezradne, kiedy Madonna,  mimo wymierzanych kar, celowo zwisała na placu zabaw głową w dół, aby zaprezentować chłopcom swoje czerwone spodenki, które zakładała pod spódnicę.

Madonna w stroju komunijnym. 1967 rok.

Za zabieranie głosu poza kolejnością i niewyparzony język, zakonnice zaklejały usta taśmą, czasem posuwając się do drastyczniejszych metod – trącając niepokorną uczennicę linijką w głowę. A mimo to sama Madonna zaczęła marzyć o przywdzianiu habitu. Wspominała zakonnice jako

wszechmocne i doskonałe. Lepsze od innych. Uważałam je również za piękne. Nigdy nie robiły makijażu i miały pogodne twarze. Zakonnice są bardzo sexy.

Madonna. Królowa skandali, s. 25.

Pewnego razu wraz z przyjaciółką Carol Belanger postanowiły wdrapać się na przyklasztorny mur, aby podglądać zakonnice. Nie było dla nich zaskoczeniem jednak to, że zakonnice zdejmowały habity. Największym szokiem była dla dziewczynek obecność włosów na głowach sióstr.

Komunia Madonny. Od lewej: przyszła piosenkarka, Martin, Melanie, z przodu: Christopher.

Kiedy obie przyjaciółki podrosły, poszły jeszcze dalej w swych szalonych poczynaniach. Podobno obie z Carol rozbierały się do naga, zakładały na siebie jedynie płaszcze i tak ubrane szły do kościoła, wymieniając porozumiewawcze wspomnienia i cicho chichocząc przez całą mszę.

Zupełną odmiennością były dla rodzeństwa przyszłej Królowej Popu wizyty u babci Fortin. Tam każdy mógł jeść tyle słodyczy, ile tylko chciał, w dodatku babcia przygotowywała ich ulubione potrawy i pozwalała na znacznie więcej niż surowa macocha. Madonna zapewne nie pamięta swojego dziadka od strony mamy – zmarł on w 1959, kiedy miała niecały rok. Z kolei babcia Elsie, na którą jej trzydzieścioro wnucząt wołało Nanoo, zmarła w 2011 roku, przeżywszy aż 100 lat!

Elsie Mae Fortin – babcia Madonny ze strony matki na kilka lat przed śmiercią.

Elsie ‘Nanoo’ Fortin słynęła zresztą z dość liberalnych poglądów – jej synowie regularnie popalali trawkę w piwnicy i choć wiedziała, zawsze udawała, że sprawy nie ma.

Nagrobek dziadków Madonny

Zapewne jednak liberalizm babci Elsie byłby niewystarczający, gdyby zobaczyła pierwszy publiczny występ swojej wnuczki. Według biografów miał on miejsce w szkółce Świętego Andrzeja, jednak Christopher Ciccone utrzymuje, że było to w West Junior High School.

Rochester West Junior High School

Jak to często ma miejsce w szkołach, tak i tam odbywał się konkurs młodych talentów. Dumni rodzice przyszli podziwiać swoje pociechy śpiewające, tańczące i recytujące wierszyki, wśród nich byli także Tony i Joan Ciccone z dziećmi. Być może jednak najlepszym opisem sytuacji będą słowa Christophera Ciccone, który tak przedstawia w swojej książce występ siostry i jej przyjaciółki do piosenki „Baba O’Reilly” z repertuaru The Who:

I nagle wchodzi Madonna. Od stóp do głów pokryta jest odblaskową zieloną i różową farbą, co sprawia wrażenie, jakby była zupełnie goła. Ma na sobie szorty i top, również pokryte farbą, ale dla mojego ojca równie dobrze mogłaby być naga. Według jego kodeksu moralnego, jej występ jest absolutnie skandaliczny. Ojciec, z przerażeniem na twarzy, opuszcza kamerę.
Madonna zaczyna tańczyć, a ściślej – wić się po scenie. Carol Belanger, szkolna przyjaciółka mojej siostry, ubrana dokładnie tak samo, wije się jak Madonna, ale i tak jest przy niej tylko częścią tła. Nikt nie może oderwać oczu od Madonny. To najbardziej oburzający występ, jaki kiedykolwiek widziała ta konserwatywna społeczność.
Popis Madonny i Carol zajmuje jakieś trzy minuty. Kiedy zapalają się światła, właściwie nie słychać braw. Publiczność jest oniemiała. Ludzie wychodzą, ledwo powstrzymując się od komentarzy.
W drodze powrotnej nikt nie odzywa się ani słowem. Ojciec niewidzącym wzrokiem wpatruje się w podłogę. Wszyscy wiemy, że Madonna będzie miała poważne kłopoty. W domu ojciec wzywa ją do jadalni i zamyka drzwi. Kiedy Madonna wreszcie wychodzi, ma twarz mokrą od łez.

Christopher Ciccone, Moje życie z Madonną, Warszawa 2009, s. 43-44.

W 1972 roku Madonna dostała się do Adams High School, gdzie została przyjęta do grupy cheerleaderek. Dla nastolatki w latach 70. był to niemały zaszczyt i szansa na bycie istną królową życia – lubianą, popularną i może przede wszystkim – w centrum uwagi. Również dla chłopaków spotykających się z cheerleaderkami, była to niemała nobilitacja. Nic więc dziwnego, że przyszła gwiazda zapragnęła poczuć się „jak pierwszy raz dotknięta dziewica”.

Rocherster Adams High School

Podobno płeć przeciwną Madonna zaczęła dostrzegać bardzo wcześnie, co zapewne spowodowane było tym, że zaczęła pokwitać w wieku około 10 lat. Kiedy macocha postanowiła uświadomić ją, skąd się biorą dzieci i poinformować, że używanie tamponu jest takim samym grzechem jak seks przed ślubem, Madonna, myjąca akurat naczynia, za każdym razem, gdy Joan wymawiała słowo „penis”, odkręcała wodę, by nie zapaść się pod ziemię z zażenowania.

1972 rok. Madonna (w środku) w szkolnym zespole cheerleaderek z Rochester Adams High School.

Pierwszy „atak” na męską płeć przypuściła Madonna w czwartej klasie, ganiając po szkolnym podwórku za chłopcem imieniem Tommy i zmuszając go do całowania. Niestety w tym wieku również i lalki przestały być potulnymi gospodyniami domowymi i mamusiami. Bogobojna Joan Ciccone musiała doznać szoku, kiedy pewnego dnia odkryła kołdrę i zobaczyła Barbie i Kena, rozebranych do naga, ułożonych w dość dwuznacznej pozycji.

Madonna w 1974 roku

Jako nastolatka Madonna zaczęła jednak coraz częściej bywać na imprezach, jednak póki co strzegła swojej cnoty. Tamten okres minął jej głównie na wygłupach ze szkolną przyjaciółką Lori Sargent (której matka byłą przeciwko zadawaniu się córki z „tą dziwaczką”), rozmowach o chłopcach, słuchaniu Arethy Franklin, Joni Mitchell i Nancy Sinatry.

Ciekawostką jest, że Madonna miała w rzeczywistości swój filmowy debiut już w 1974 roku! Był nim mało znany film, który jej przyjaciel Wyn Cooper zrobił w ramach szkolnego projektu, za którego realizację zgarnął piątkę. Tak wspomina film na łamach „Grzesznej Madonny”:

Do nakręcenia tej sceny Carol weszła do domu i usmażyła jajko. Skleiłem później całość taśmą klejącą. Nagle na brzuchu pojawia się jajko sadzone, a Carol przyprawia je solą i pieprzem, po czym zjada prosto z brzucha Madonny. Napisy końcowe namalowałem na pisuarze i poprosiłem kolegę, żeby stanął z boku i powoli zmył je strumieniem moczu.

Grzeszna Madonna, s. 37.

Na ośmiomilimetrowej taśmie została uwieczniona Madonna i Carol Belanger nad brzegiem basenu. Obie ubrane są zaledwie w bikini. Cooper był tak naprawdę pierwszą osobą, która zafascynowała Madonnę sztuką. Na razie jednak ta część jej osobowości miała pozostać w uśpieniu.

1975

W wieku 15 lat Madonna zaczęła spotykać się z Russellem Longiem, który zaimponował jej swoją odwagą tak bardzo, że zapragnęła przeżyć z nim swój „pierwszy raz”. Niektórzy biografowie twierdzą, że miało to miejsce na tylnym siedzeniu jego jasnoniebieskiego Cadillaca z 1966 roku, jednak Christopher Andersen podaje informacje z pierwszej ręki, z rozmów z Longiem. Kiedy jego rodzice wyjechali, para powłóczyła się po mieście i poszła do chłopaka. Mimo ochoczości przyszłej piosenkarki, przez pół godziny leżeli na podłodze w ubraniach, wstydząc się siebie nawzajem, aż wreszcie Madonna zaproponowała wprost „przejście do rzeczy”. Jak wspomina Russel:

Tak się denerwowałem, że nie mogłem jej rozpiąć stanika! (…) Bardzo się gmeraliśmy. Miałem wielką ochotę się roześmiać, ale Madonna była nad wyraz metodyczna. Wyglądało na to, że postanowiła stracić dziewictwo, choćby nie wiem co.

Madonna. Królowa skandali, s. 36.

Wkrótce cała szkoła wiedziała, że Madonna i Russel regularnie sypiają ze sobą, wóz chłopaka określono zresztą mianem „wozu miłości”. Ambitna cheerleaderka miała jednak w swoim życiu kolejny cel i nie były nim podboje miłosne.

1976

Wkrótce zaczęła bywać na lekcjach tańca u starszego o 28 lat geja Christophera Flynna. Mężczyzna został jej mentorem, uświadomił nastolatce, że jej piękno tkwi w niej samej. Pod wpływem przemyśleń i lektury m.in. Aldousa Huxleya i poezji Anne Sexton, młoda cheerleaderka zaczęła drastycznie się zmieniać. Przeszła na wegetarianizm, zrezygnowała z niewinnych strojów, ścięła włosy i co gorsza – przestała golić nogi i pachy. Nosiła szerokie spodnie z dziurami, które niedbale spinała agrafkami, a włosy przewiązywała chustami. Z piątkowej uczennicy stałą się typem „europejskiej wyzwolonej artystki z bohemy”, jak określiła to po latach jedna z koleżanek.

Madonna po zmianie wizerunku (1977)

Na imprezach unikała co prawda narkotyków jak ognia, ale nie alkoholu. Ponoć lubiła wraz z przyjaciółmi dać w palnik na domówkach, ale słynęła… ze słabej głowy, zawsze odpadając jako pierwsza. Rzecz w tym, że w rzeczywistości były to tylko pozory – Madonna miała często udawać pijaną, aby czuć się usprawiedliwioną w oczach znajomych z najrozmaitszych wybryków. Cóż… show must go on.

Jednocześnie nad rodziną Ciccone zebrały się czarne chmury. Wyszło na jaw wówczas uzależnienie Marty’ego od narkotyków, co stało się dla Państwa Ciccone znacznie gorszą porcją wstydu niż zachowania najstarszej córki. Mimo to, Madonna z siostrą Paulą odważnie stawały w obronie brata, kiedy tylko ktoś ośmielał się go osądzać.

Wraz z Flynnem odkryła jednak wkrótce kolejną rozrywkę – lokalne dyskoteki dla gejów, w których kwitło klubowe życie drugiej połowy lat 70. Wyprawy do nocnych klubów i panująca tam swoboda zaszczepiły w młodej kobiecie tolerancję. Często bywali w Menjo’s. Współzałożyciel klubu, Randy Frank tak wspomina Madonnę w książce „Grzeszna Madonna”:

(…) przychodziła do nas i odgrywała swój szalony, ekscytujący taniec. Była w centrum zainteresowania. Choć nie piła, była duszą każdego przyjęcia. Była fajną laską, przyjazną i otwartą. Miałą piękne oczy. Pamiętam jej oczy – Boże, jakie były piękne!

Grzeszna Madonna, s. 40.

Co poza tym robiła Madonna w liceum? W pierwszej i drugiej klasie byłą przewodniczącą Rochester Adams Highlanders (Szkoccy Górale z Rochester Adams, redagujący szkolną gazetkę Pod Kiltem), należała do koła francuskiego i śpiewała w szkolnym chórze, po lekcjach chadzając na lekcje gry na fortepianie, za którymi nie przepadała, mimo starań ojca, aby wykształcić muzycznie swoje pociechy. Ponadto założyła szkolne kółko teatralne Thespians i grywała w jego spektaklach, m.in. w „Czarnoksiężniku z Krainy Oz”.

1975 rok. Próba koła teatralnego Thespians.

W 1976 roku przyszła Królowa Popu dostała się na studia taneczne na Wydziale Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor, zaś rok później zdobyła stypendium taneczne w teatrze Alvin Ailey American Dance w Nowym Jorku, gdzie spędziła sześć tygodni na warsztatach letnich.

1977

Wówczas poznała też swojego kolejnego chłopaka – Stephena Braya, który w przyszłości, po rozpadzie ich związku, zostanie jej przyjacielem i współpracownikiem, z którym napisze takie hity jak m.in. „Into The Groove” czy „Express Yourself”.

W lipcu 1978 roku sytuacja zmienia się diametralnie. Nie bacząc na protesty ojca, Madonna rzuca studia i za zaoszczędzone pieniądze kupuje bilet na samolot do Nowego Jorku. O odwiezienie na lotnisko prosi przyjaciela ze studiów nazwiskiem Peter Kentes, który jest autorem poniższych zdjęć Madonny (z posiniaczonymi od ćwiczeń nogami). Kiedy Kentes przyjeżdża, Madonna ma ze sobą wyłącznie walizkę i szmacianą lalkę. Z Detroit Madonna leci do Nowego Jorku. Choć w kieszeni ma zaledwie kilkadziesiąt dolarów (według relacji gwiazdy było to 30$), na miejscu prosi taksówkarza o zawiezienie „do centrum wszystkiego” i wysiada na Times Square. Ale to już osobna historia…

Co można jeszcze dodać na temat relacji Madonny z rodziną? Kiedyś z pewnością nie należały do najłatwiejszych. Szczególnie kiedy zamartwiała się o brata Martina, który długo zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Świadkami jego walki z nałogami mieliśmy okazję być w „Truth Or Dare”. Kiedy Madonna przybywa z koncertami w rodzinne strony, Martin zakończył właśnie odwyk. Problemy sprawiał również najmłodszy Ciccone, Mario, który był notowany przez policję – według pogłosek – za kradzieże.

Rok 1986, sesja autorstwa Brude’a Webbera. Rodzeństwo Ciccone w komplecie: Anthony, Jennifer, Paula, Christopher, Madonna, Mario, Melanie i Marty

Anthony Ciccone to dziwny przypadek. Dziś podobno żyje (a przynajmniej tak było kilka lat temu) jako bezdomny alkoholik pod jednym z mostów, co brukowce chętnie wykorzystują, aby dopiec Madonnie. Nie bronię tu piosenkarki z pozycji zapatrzonego w nią fana. Nawet jeśli ona nie chce mu pomagać, z pewnością rodzice chętnie przyjęliby go pod swój dach.

Madonna, Paula i Anthony

Wątpię, żeby Tony Ciccone nie wiedział o losie syna, a przecież rzeczą naturalną jest, że rodzic chce pomóc dziecku. A nawet jeśli, to nadal jest jeszcze reszta rodziny, w tym szóstka rodzeństwa (nie licząc Madonny). Może w tym wypadku członek rodziny z jakiegoś powodu nie zasłużył na pomoc…? Niestety tego się nie dowiemy. Anthony niestety za kilka groszy sprzeda brukowcom każdą wyssaną z palca historię na temat siostry.

Anthony Ciccone kilka lat temu

Paula to także swego rodzaju fenomen, choć jej historia potoczyła się w zupełnie inną stronę. Jako jedna z nielicznych Ciccone najpierw pozostawała w cieniu przebojowej siostry, by wreszcie również w siebie uwierzyć i spróbować swoich sił jako modelka. Trzeba przyznać, że z pewnością pomogła jej w tym charakterystyczna, androgyniczna uroda i przenikliwe spojrzenie. W swojej karierze miała kilka momentów triumfu, m.in. zdjęcie na okładce meksykańskiej edycji magazynu „Vogue”.

W przeszłości miała ponoć niemały problem w zaakceptowaniu sławnej siostry. Podobno pewnego razu wpadła w szał, widząc, że jej współpracownik nosi koszulkę z wizerunkiem Madonny. Najbardziej przerażający był jednak atak zazdrości, który Paula zaliczyć miała na weselu Madonny i Seana Penna, o czym wspomniała Christopherowi Andersenowi przyjaciółka panny młodej, tancerka znana z klipu „Lucky Star” – Erica Bell. Ponoć kiedy ona i Debi Mazar podczas przyjęcia znalazły się w łazience, aby poprawić makijaż, wpadła tam też siostra Królowej Popu. Malując usta, zaczęła ponoć wykrzykiwać:

Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Ja powinnam być sławna. Zrobić karierę. Na mnie powinna się koncentrować uwaga wszystkich.

Madonna. Królowa skandali, s. 11.

Erica Bell wspomina dalej zmieszanie, jakie towarzyszyło świadkom tej sceny:

Spojrzałyśmy na siebie i pomyślałyśmy: O rany, to nie może być na poważnie. Debi M. i ja wymknęłyśmy się z łazienki. Od tamtej chwili cały czas się bałam, że Paula może coś zrobić Madonnie. Była chora z zazdrości o sukces siostry.

Madonna. Królowa skandali, s. 11.

Najwyraźniej jednak lata zaleczyły zadrę, skoro Paula, w towarzystwie rodziny, w tym rodziców i rodzeństwa, była widziana na koncercie Madonny w Detroit w 2012 roku.

Paula Ciccone próbowała swoich sił nie tylko w modelingu, ale także jako malarka. Jej prace nie odniosły jednak sukcesu i ostatecznie, po zakończeniu pracy jako modelka w 1987 roku, Paula zajęła się marketingiem rodzinnej winnicy Ciccone, gdzie pracuje do dziś.

Wiadomo o niej także, że z rodzeństwa jest największą outsiderką i z nikim z rodzeństwa nie utrzymuje bardzo zażyłych kontaktów. Nie jest również wielką fanką swojej słynnej siostry. Madonna jednak w swojej instagramowej transmisji na żywo w 2021 roku powiedziała, że Paula była dla niej wielką podporą, kiedy urodziła się Lola i że osobiście uważa, że jej siostra jest znacznie bardziej utalentowana od niej samej.

O Christopherze i Madonnie można napisać doktorat. Autor książki „Moje życie z Madonną” nieźle obrobił siostrze tyłek. Poniekąd mam wrażenie, że wylał w niej wszystkie swoje żale, przyprawiając je nutą podkoloryzowanych historii, które nigdy nie miały miejsca. Manipulacja aż bije po oczach, kiedy Ciccone opisuje z fotograficzną precyzją wszystkie szczegóły wydarzeń, od których minęło wówczas bagatela 40 lat! Niestety chyba trochę zapomniał, jak wiele zawdzięcza siostrze – gdyby nie ona, nigdy nie zostałby m.in. dyrektorem kreatywnym jej koncertów. Kiedyś z pewnością dogadywali się dobrze i spośród reszty rodzeństwa rozumieli najlepiej. Trochę szkoda, że Chris próbuje na siłę temu zaprzeczać na kartach swojej książki.

Stosunki rodzeństwa popsuły się mniej więcej w czasie, kiedy Madonna wyszła za Guya Ritchiego, którego szwagier wyraźnie nie trawił. Po ich rozwodzie stosunki rodzeństwa uległy poprawie. Christopher ciepło wypowiadał się o koncertach siostry, według plotek zasiadł wraz z mężem Rayem Thackerem na widowni podczas jednego z koncertów „Madame X”.

Dziś Christopher to przede wszystkim malarz, który swoje prace wystawia od czasu do czasu na całym świecie.

Melanie to prawdopodobnie najbliższa osoba spośród rodzeństwa Królowej Popu. Po narodzinach Lourdes była jedną z nielicznych upoważnionych do otrzymywania informacji osób. Jej mąż – Joe Henry – jest autorem kilku piosenek Madonny m.in. „Don’t Tell Me”, „Jump” i „Falling Free”.

Ślub Melanie. Panna młoda z siostrami (od lewej): Paulą, Jeniffer i Madonną.

Melanie jest lojalna wobec siostry i sama unika życia w blasku fleszy. Z tego powodu nie sprzedaje informacji prasie i właściwie niewiele o niej wiadomo. Melanie pojawiła się jednak na profilu Madonny na Instagramie, gdy odwiedziła siostrę za kulisami „Madame X Tour” podczas jednego z koncertów w Chicago.

Niewiele można znaleźć informacji również na temat Jeniffer, najmłodszej spośród sióstr Madonny. Urodziła się ona w 1967 roku i właściwie konsekwentnie unika rozgłosu, pracując prawdopodobnie w rodzinnej winnicy Ciccone.

Jeniffer z matką w rodzinnej winnicy. Joan w kurtce z logo Maverick, wytwórni Madonny.

Owiane tajemnicą jest również życie pozostałych braci. Najmłodszy z nich, Mario, również pracował ze swoją słynną siostrą. Obok znanego z wieloletniej współpracy Chistophera, wiele osób zignorowało fakt, że Mario zajmował się scenicznymi rekwizytami podczas trasy „Who’s That Girl”. Plotki głoszą, że Mario Ciccone w późniejszych latach miał problemy z prawem. Wszystko wygląda jednak na to, że były to wybryki młodości, bo mężczyzna obecnie jest managerem rodzinnej winnicy w Traverce City. Wiadomo też, że jest żonaty i ma dwóch synów.

Mario Ciccone

Z kolei o Martym (Martinie) wiadomo tyle, ile jego siostra przedstawiła w „Truth or Dare”. Widzimy tam mężczyznę zmagającego się z nałogiem alkoholowym, który właśnie zakończył terapię. Według plotek, które można znaleźć w internecie, nie był to jednak koniec jego choroby i mężczyzna jeszcze kilkukrotnie w swoim życiu trafiał na odwyk.

Marty Ciccone w 2019 roku

Ojciec Madonny zdaje się pogodzony ze sławą córki. W „I’m Going To Tell You a Secret” mówi, że jego pociecha, zamiast dorosnąć w gronie rodziny, wolała dorastać ze światem. Nigdy jednak nie zabraniał córce własnej drogi. Jak wspominał Christopher, a także kilkukrotnie Madonna, oczywiście wolałby aby jego dzieci zostały prawnikami albo lekarzami, by móc zarobić godziwe pieniądze, ale zawsze akceptował ich życiowe wybory.

Wydaje się że topór wojenny został zażegnany. Piosenkarka chyba również nie czuje już żadnych negatywnych emocji w stosunku do macochy. O Joan Ciccone może nie wypowiada się przesadnie emocjonalnie, ale czuć, że darzy ją szacunkiem. Zaś rodzice Madonny wiodą spokojne życie w Traverce City, gdzie mają własną winnicę. Kupiła mu ją sławna córka, kiedy tylko pozwoliły na to jej finanse. Wiadomości z niej można śledzić na facebookowym profilu Ciccone Vineyard & Winery.

Silvio ‚Tony’ Ciccone z butelkami wina, opatrzonymi etykietą Madonny z czasów „Confessions on a Dance Floor”.

W czerwcu 2021 roku Madonna zawitała z dziećmi do Traverce City okazji 90 urodzin Silvio. Była to nie tylko okazja do spędzenia czasu z ojcem i dziadkiem, ale także z resztą rodziny, w tym siostrami, z którymi Madonna zapozowała obok ojca.

Dzieciństwo Madonny nie było łatwe, ale z pewnością ukształtowało ją na całe życie. Decydujący moment na jej karierę miała śmierć matki i uważam, że gdyby Madonna seniorka żyła, jej córka nigdy nie obrałaby takiej drogi, z jakiej zasłynęła na świecie. Jedna umarła, by druga mogła dziś nosić koronę Królowej Popu. A relacje z rodzeństwem? Cóż… w prawdziwej włoskiej rodzinie zawsze panują skrajne emocje. Jednak jak śpiewała w „Keep It Together”: „Bracia i siostry, oni trzymają klucz do twojego serca i twojej duszy, nie zapomnij, że twoja rodzina to złoto”.

Zdaje się, że choć na chwilę o tym zapomniała, koniec końców spory zostały zażegnane.


Autor: Krystian (Krystianovsky)
Grafika: Sebastian Wichrowski