Płyta „Bedtime Stories” wydana pod koniec 1994 roku przyniosła nieco łagodniejsze oblicze wokalistki, niż miało to miejsce podczas promocji poprzedniej płyty. Dwa pierwsze single — „Secret” i „Take a Bow” — ukazywały Madonnę bliższą charakterem „True Blue” niż „Erotice” — romantyczną, pełną tęsknoty, uczuciową. Muzycznym powrotem do elektroniki i modnego wówczas house był jednak singiel Bedtime Story. Można rzec — tytułowy numer z płyty.


Nagranie

Szkielet piosenki powstał na początku 1994 roku, kiedy Madonna, Nellee Hooper i Marius De Vries rozpoczęli pracę nad płytą. Piosenkarka była pod wielkim wrażeniem płyty „Debut” Björk, która ukazała się chwilę wcześniej. Wykorzystując koneksje współpracowników, postanowiła ona zwrócić się do Islandki z prośbą o współpracę. W tym celu przesłano jej taśmę z pierwszym demo, do którego miała dopisać tekst.

Björk podobno zareagowała niepokojem, kiedy dowiedziała się, że Hooper i De Vries, członkowie jej zespołu, zaangażowali się w pracę dla Madonny. Obawiała się rzekomo, że Madonna skopiuje jej styl. W dodatku nie przepadała za nią, uważając, że Królowa Popu potrafi pisać jedynie banalne teksty i tworzyć prostą muzykę. Zgodziła się jednak — jak przyznaje — z drobnej złośliwości. Chciała bowiem usłyszeć, jak z ust Madonny padają słowa: „Today is the last day that I’m using words / They’ve gone out, lost their meaning / Don’t function anymore” („Dzisiejszy dzień jest ostatnim, kiedy używam słów / odeszły, straciły znaczenie / już nie funkcjonują”). Tak narodziła się piosenka „Let’s Get Unconscious”. Podobno Madonna zaproponowała Björk wspólne nagranie utworu, ale ta odmówiła:

Napisałam tę piosenkę specjalnie dla niej, ale intuicja podpowiadała mi, że nie stanie się dobrze, jeśli w niej zaśpiewam. Odmówiłam też oficjalnego spotkania, o jakie mnie proszono. Chcę, żebyśmy się spotkały przypadkiem — na przykład w pubie, kiedy obie będziemy pijane.

Madonna nagrała swoją wersję w Chappell Studios w Encino w Kaliforni. Zmieniono wówczas jej aranżację, część słów i tytuł na „Bedtime Story”.

Nie wiemy, czy Madonna wiedziała, że Björk chce jej dogryźć w kilku miejscach tekstu, ale dzięki wyznaniom tej drugiej wiemy, że Królowa Popu trochę je zmieniła. Jak na ironię stało się to m.in. w słowach „learning logic and reason” („ucząc się logiki i rozsądku”) , które Madonna zaśpiewała jako „leaving logic and reason” („porzucając logikę i rozsądek”). Madonna odrzuciła więc „lekcję”, jaką chciała jej dać w tekście islandzka gwiazda. 😉


Tekst i kompozycja

Jakkolwiek Björk pisała dla Madonny tekst z myślą o tym, żeby usłyszeć to, „czego Madonna nigdy nie powiedziała”, udało jej się jednak w charakterystyczny dla siebie sposób uchwycić temat ucieczki w nieświadomość.

Całość muzyki opiera się na minimalistycznym, trance’owym bicie, z elementami elektroniki, ambientu i house. Piosenka jest utrzymana w bardzo „przestrzennej” aranżacji, której dość spokojne i leniwe bity przerywają raz po raz elektroniczne „trzaski” i „zgrzyty”. Dominantą jest jednak tekst i to on jest głównym elementem „znaczącym” w konstrukcji tej piosenki.

Swoje partie Madonna śpiewa spokojnym, nieco przyciszonym głosem, w stosunkowo wolnym tempie. Liryka Björk jest bardzo charakterystyczna. Wokaliście podejmującemu się wykonania jej numeru łatwo o jego zniszczenie albo nagranie repliki, czyli tego, czego obawiała się islandzka gwiazda. Jak zauważył Marius De Vries:

Chociaż nie był to cover Björk, trzeba pamiętać, że ma ona bardzo szczególne, idiosynkratyczne podejście do konstruowania tekstu i formułowania wyrażeń. (…) Próba wykonania jakiejkolwiek jej piosenki jest odważnym przedsięwzięciem. Wokaliście niezwykle trudno wczuć się w tekst tak bardzo naznaczony jej podejściem do języka. Mimo to uważam, że Madonna znakomicie uchwyciła atmosferę utworu.

Warto zauważyć, że „Bedtime Story” jest pierwszym romansem Madonny z minimalistycznym brzmieniem trance/techno, które powróciło w znacznie rozbudowanej formie na jej kolejnych płytach.


Singiel

W Europie singiel ukazał się 13 lutego 1995 roku. Amerykański oddział Warner Bros. planował zrobić to samo, ale poprzedni singiel „Take a Bow” dotarł wówczas na szczyt Billboard Hot 100 i okupował go przez 7 tygodni. Nie chcąc psuć tej dobrej passy, podjęto decyzję, że „Bedtime Story” w Stanach ukaże się dopiero 11 kwietnia.

Okładkę singla zdobi zdjęcie, które przedstawia dłoń trzymającą żółty kwiat róży. Zdjęcie to wykonał Paolo Roversi podczas sesji z Madonną.

Prasowa reklama singla ze zdjęciem, które wykonał Paolo Roversi

Z tą okładką wydano singiel z różnym składem na płycie w zależności od wydania:

Amerykański Maxi-Singiel:

  1. Bedtime Story (Album Edit)
  2. Bedtime Story (Junior’s Wet Dream Mix)
  3. Bedtime Story (Junior’s Dreamy Drum Dub)
  4. Survival (Album Version)
  5. Bedtime Story (Orbital Mix)
  6. Bedtime Story (Junior’s Sound Factory Mix)
  7. Bedtime Story (Junior’s Single Mix)

Amerykański CD-Singiel, kaseta i promocyjny winyl 7″ z przeznaczeniem do szaf grających:

  1. Bedtime Story (Album Version)
  2. Survival (Album Version)

Europejski CD-Singiel i kaseta:

  1. Bedtime Story (Album Edit)
  2. Bedtime Story (Junior’s Single Mix)

Europejski CD-Singiel/druga część brytyjskiego singla:

  1. Bedtime Story (Album Edit)
  2. Bedtime Story (Junior’s Wet Dream Mix)
  3. Bedtime Story (Junior’s Dreamy Drum Dub)
  4. Bedtime Story (Orbital Mix)
  5. Bedtime Story (Junior’s Sound Factory Mix)

Okładka singla na CD

Pierwsza część brytyjskiego singla to limitowana edycja, który dziś stanowi gratkę dla kolekcjonerów. Zawiera ona książeczkę z surrealistycznymi rysunkami, opatrzonymi fragmentami tekstu. Okładka z kolei ma formę ramki imitującej oprawę starej księgi, wewnątrz której znajduje się zdjęcie z różą.

Skład tego wydania różni się od pozostałych:

  1. Bedtime Story (Junior’s Single Mix)
  2. Secret (Allstar Mix)
  3. Secret (Some Bizarre Mix)
  4. Secret (Some Bizarre Single Mix)

Oprócz CD z muzyką, wewnątrz wydawnictwa znajduje się miejsce na wspomnianą wcześniej, sprzedawaną osobno drugą część singla. W wersji CD1 zajmowane jest przez papierową replikę płyty.

Okładkę singla wydanego na dwunastocalowym winylu wyłącznie w Europie zdobi również zdjęcie autorstwa Paolo Roversi, jednak przedstawia ono twarz Madonny. Okładka ta dla efektu została zaprojektowana z połyskliwym, metalicznym tłem.

Zawiera ono jeszcze inny skład:

  1. Bedtime Story (Junior’s Sound Factory Mix)
  2. Bedtime Story (Junior’s Sound Factory Dub)
  3. Bedtime Story (Junior’s Wet Dream Mix)
  4. Bedtime Story (Orbital Mix)

W Stanach wydano jeszcze promocyjny singiel Bedtime Story (Chapter II) bez okładki. W wersji winylowej zawiera on:

  1. Bedtime Story (Lush Vocal Mix)
  2. Bedtime Story (Luscious Dub Mix)
  3. Bedtime Story (Percapella Mix)
  4. Bedtime Story (Unconscious In The Jungle Mix)

CD z kolei jest nico uboższe:

  1. Bedtime Story (Lush Vocal Radio Edit)
  2. Bedtime Story (Lush Vocal Mix)

Miejsca na listach przebojów

Zważywszy na fakt, że poprzedni singiel „Take a Bow” w USA odniósł gigantyczny sukces, historia „Bedtime Story” na liście Hot 100 Billboardu jest niemal tragiczna. 22 kwietnia 1995 roku utwór wszedł na listę na miejsce #72. W notowaniu z 29 kwietnia dobił do miejsca #42. Później było już tylko gorzej. Nie lepiej było w Kanadzie, gdzie na początku maja piosenka osiągnęła szczyt swoich możliwości, a było nim miejsce #46.

Paradoksalnie na liście Billboard’s Hot Dance/Club Play, singiel osiągnął #1 miejsce. Wszystko to dzięki silnemu wsparciu ze strony DJ-ów w klubach, podczas gdy radia praktycznie zbanowały utwór ze względu na nieradiowe brzmienie. Z tak słabym wynikiem na Hot 100 „Bedtime Story” został pierwszym singlem Madonny od czasów „Burning Up”, który nie załapał się do pierwszej czterdziestki. A szkoda, bo gdyby Madonnie się to udało, byłby to jej 33 singiel pod rząd w Top 40, co uczyniłoby z niej trzecią wokalistkę z tym osiągnięciem obok Arethy Franklin i Connie Francis.

W Wielkiej Brytanii sytuacja miała się znacznie lepiej, choć krótko. 25 lutego 1995 roku singiel dobił do pierwszej piątki, jednak już po dwóch tygodniach był poza dwudziestką. Łącznie na liście widniał przez 9 tygodni. To samo miejsce zajmował singiel przez trzy tygodnie od 9 kwietnia 1995 roku w Australii. W Belgii i Finlandii pojawił się na listach i bardzo szybko przepadł, zajmując odpowiednio 38 i 40 miejsca, pozostając w zestawieniu przez jeden i dwa tygodnie.


Teledysk

Klip do „Bedtime Story” jest jednym z najdroższych w historii muzyki, w dorobku Madonny jednym z najbardziej ikonicznych, a jednocześnie… najbardziej niedocenionych.

Na reżysera teledysku został wybrany Mark Romanek, z którym piosenkarka pracowała wcześniej nad teledyskiem „Rain” i z którym nie wypaliła współpraca nad „Bad Girl”, powierzonym ostatecznie Davidowi Fincherowi. Stało się to, jeszcze zanim swoją premierę miał album „Bedtime Stories”. Madonna opisała mu wówczas swoją wizję klipu.

Madonna i Mark Romanek na planie klipu

Romanek skontaktował się z autorem scenopisów nazwiskiem Grant Shaffer, z którym Madonna miała okazję pracować podczas kręcenia teledysków do „Rain” i „Deeper And Deeper”. Podczas spotkania puścił artyście „Bedtime Story” i przyniósł kilka zdjęć Madonny, które zostały zrobione z myślą o użyciu na okładce albumu. Była to słynna sesja, której autorem był Paolo Roversi. Madonna ma na niej charakterystyczną fryzurę, wyglądającą jak posklejane blond loki. Zarówno reżyser, jak i rysownik stwierdzili, że dobrze będzie ukazać taki sam wizerunek artystki w teledysku.

Przede wszystkim jednak założeniem Romanka i Madonny, która zatelefonowała wówczas z Florydy, było ukazanie jej w surrealistycznym otoczeniu, inspirowanym malarstwem. Shafferowi przekazano wówczas wszystkie szczegóły i poinformowano o budżecie wynoszącym… aż 5 milionów dolarów! Po uwzględnieniu inflacji, w 2017 roku wartość tego teledysku wynosiłaby ponad 8 milionów dolarów!

Kiedy rysunki były gotowe,  Shaffer przesłał je do Romanka faksem w celu akceptacji. 20 dni później trafiły one do agencji Propaganda Films, zajmującej się produkcją klipu. Poniżej możecie obejrzeć część z nich:

5 grudnia 1994 roku w Universal Studios w Kalifornii padł pierwszy klaps na planie teledysku. Ujęcia na trzydziestopięciomilimetrowej taśmie nakręcił Harris Savides. Aby trzymać się zarysu, wszystkie rysunki ze scenopisu naklejono na wielką tablicę ujęcie po ujęciu, nanosząc na nie komentarze i kilka istotnych zmian, ale nadal z zachowując surrealistyczny charakter.

Praca na planie nie należała jednak do łatwych. Na potrzeby jednego z ujęć piosenkarka siedziała zanurzona w wodzie z niebieskim barwnikiem, który miał jej nadać wrażenie głębi. Niestety, po jego zarejestrowaniu okazało się, że blada skóra Madonny zabarwiła się na odcień błękitu. Na dodatek niedługo później filmowanie wstrzymano na kilka godzin, ponieważ miało miejsce trzęsienie ziemi. Ze względów technicznych zdecydowano również o anulowaniu sceny, która miała ukazywać Madonnę otwierającą swoją klatkę piersiową. Złośliwość rzeczy martwych dała o sobie znać także podczas kręcenia ujęcia ze szkieletem, które trzeba było przesunąć w czasie. Okazało się bowiem, że ten, który został przywieziony na plan, jest zbyt mały i należy zbudować kolejny.

Otwierająca klip scena przedstawia futurystyczną scenerię. Ukazuje się ekran z napisem „Welcome” oraz dolnym podpisem: „Subject: Ciccone M”. Madonna leży na dziwnym stole operacyjnym, zamiast kroplówki sączy się gęsty płyn. Ma się wrażenie, że jest ona zawieszona między jawą a snem — chwilami delikatnie się porusza, wzdycha i wypowiada niektóre słowa. Co ciekawe, scenę otwierającą nakręcono na planie jako ostatnią, szóstego dnia kręcenia ujęć.

Wśród słów pojawia się także „LUCID”. To odniesienie do „świadomego snu” (z angielskiego: „lucid dream”), czyli takiego momentu, w którym osoba śniąca wie, że śni. Zostajemy więc przeniesieni do świata marzeń sennych piosenkarki, pełnego symboli.

W pierwszej scenie w „drugim wymiarze” widzimy ją na tle słonecznik. Kwiat ten symbolizuje poszukiwanie Chrystusa, tak jak słonecznik poszukuje światła słonecznego.

Po chwili zostajemy przeniesieni w świat puszczonych w ruch, ożywionych wersji obrazów surrealistycznych malarzy takich jak Leonora Fini, Remedio Varo i Leonora Carrington. Widoczna jest także inspiracja surrealistycznym, radzieckim dziełem filmowym „Kwiat granatu” Siergieja Paradżanowa z 1968 roku. Ujawnia się ona już w kilku kolejnych ujęciach:

Postać blondwłosego dziecka siedzi na podeście przedstawiającym ośmioramienną gwiazdę. Cyfra 8 oznacza w kulturze doskonałość, nieskończoność, a w połączeniu z historią Noego — nadzieję na nowy początek (8 osób liczyła załoga Arki). Z lewej strony, przy oknie, widać kolejny słonecznik. W misce obok leżą jabłka, symbol grzechu pierworodnego. Co ciekawe, kulturowo przyjęło się, że jabłko właśnie to oznacza, jednak Biblia w rzeczywistości nie definiuje, jak wyglądał owoc poznania dobra i zła.

Młody mężczyzna przykrywający dziecko na jednym z ujęć ma zamknięte oczy, a w ręku trzyma bukiet makówek, czyli główek maku. Już od starożytności znano mak ze względu na właściwości usypiające. Wiele wskazuje na to, że może on być nawiązaniem do Hypnosa – greckiego boga snu, którego atrybutem był bukiet maków. Symboliczne rozrzucanie ich, które na przedstawiającym go obrazie ujęła Evelyn De Morgan, to zsyłanie snu na ludzkość. W jednej ze wspomnianych scen Hypnos nakrywa siedzące dziecko.

Evelyn De Morgan, Noc i sen, 1878

Makówki pojawiają się jeszcze raz. Stoją one w dziwacznym wazonie na scenie z czytającym książkę dzieckiem.

Ta scena jest inspirowana ujęciem z kolejnego radzieckiego filmu „Stalker” Andrieja Tarkowskiego z 1979 roku, przedstawiającym córkę głównego bohatera, Martę.

Na jednym z początkowych ujęć widzimy, jak półnagi mężczyzna trzyma jakby siłą woli, w pobliżu otwartej dłoni, wirującą kostkę, na której Madonna widnieje wewnątrz okręgów.

Kostka ta może być interpretowana jako Sześcian Metatrona. Jest to szczególny przypadek geometryczny, łączony z duchowością i energią. W świętej geometrii przyjęło się traktować koło jako symbol energii żeńskiej, a linię prostą jako symbol energii męskiej. Sześcian Metatrona powstawał z nałożeniu linii na koła:

W kształcie tym można znaleźć wszystkie podstawowe bryły platońskie: foremny czworościan, sześcian, ośmiościan, dwunastościan i dwudziestościan. Nie chcę tu jednak robić wykładu z geometrii. Dodam tylko, że forma ta łączy się z rozważaniami na temat kształtu wszechświata.

Metatron, według tradycji judeochrześcijańskiej, to jeden z serafinów, „ten, który zajmuje miejsce obok Boga”, uważany za jego skrybę. Ma siedzieć obok Boga, będąc „drugą siłą”. Według jednej z wersji historii, był człowiekiem, który został wzięty przed oblicze Boga, gdzie miał zapisywać jego słowa. Kiedy został jednak pomylony ze Stwórcą, z pychy i chciwości zaszczytów nie zaprzeczył, na co ten rozgniewał się i wygnał go z nieba. Upadłego anioła w teledysku może symbolizować postać kobiety z bliznami na plecach, które można odczytać jako oderwane skrzydła. Patrzy ona w niebo, jakby szukając przebaczenia.

W teledysku jeszcze raz powraca inspiracja „Kwiatem granatu”. Są nią ujęcia z klipu, na których naga stopa rozgniata winogrona:

Zapisane na podłodze słowa to cytat „Spróbuj zapomnieć to, czego się już nauczyłaś” w języku arabskim. Wyraźnie odnosi się on do ostatnich słów piosenki: „And all that you’ve ever learned, try to forget”.

Bliskowschodnia inspiracja pojawia się również w scenie z wirującymi postaciami. Są one zainspirowane tureckimi derwiszami, którzy odprawiają swój taniec Sufi, będący częścią tradycyjnej ceremonii Sema. To forma tańca, w której wprawiają się oni w rodzaj ekstazy, głębokiego, religijnego przeżycia.

Należy również zwrócić uwagę na symbol pojawiającej się w teledysku ryby. Według tradycji chrześcijańskiej, ryba jest symbolem Jezusa. Pierwsi chrześcijanie w czasach, kiedy krzyż uważany był za znak hańby, a śmierć na nim za najgorszą z możliwych, używali właśnie znaku ryby do identyfikacji. Ten najstarszy z ikonograficznych symboli chrześcijaństwa można także odczytać zgodnie z założeniami Karla Junga, słynnego psychiatry. Uważał on bowiem, że pojawienie się we śnie ryby, jest oznaką głębokiej nieświadomości. To prawdopodobnie najlepszy sposób odczytania tego motywu, ponieważ jak wiemy, Madonna śpiewa o „podróży w ramiona nieświadomości”.

Ponieważ cały teledysk jest pełen odwołań do malarstwa surrealistycznego, niektórzy widzą w tym także nawiązanie do twórczości Leonory Carrington, w której motyw ryby kilkukrotnie gościł na obrazach.

Leonora Carrington, Wędkujący król

Leonora Carrington, Niedzielny marsz, 1990

Mimo licznych nawiązań do surrealizmu, niektórzy odczytują napis na płytce w wodzie jako odwołanie do prac Jenny Holzer, znanej z tworzenia gigantycznych napisów, będących projekcjami świetlnymi na budynkach lub na powierzchni wody.

Interesująca jest również scena, w której Madonna stoi bokiem w białej sukni, trzymając się za ciążowy brzuch. Towarzyszą jej pawie, które w tym kontekście symbolizują odradzanie się, tak jak co roku wyrastają im nowe pióra. Są one też symbolem wieczności, ponieważ niegdyś wierzono, że mięso pawia nie ulega rozkładowi.

Można je odczytać jako nawiązanie do obrazu Leonory Carrington „Peacocks of Chen” z 1978.

Jakie inne obrazy Madonna „puściła w ruch” w teledysku? Przyjrzyjmy się im i ich teledyskowym odpowiednikom:

Lucien Freud (wnuk Zygmunta Freuda), Nagi mężczyzna, widok z tyłu, 1992-93

Leonora Fini, The Ends of the Earth, 1949

Remedios Varo, Nacer de Nuevo, 1960

Remedios Varo, Kochankowie, 1968 (fragment)

Leonora Fini, L’amitié, 1958

Remedios Varo, Creación de las aves, 1958

Leonora Fini, Strażniczka czarnego jaja, 1955

Remedios Varo, Still life Reslicitando, 1963

Frida Kahlo, Diego y yo, 1949

Scena z gołębiami wylatującymi z rozpiętej sukni wydaje się być inspirowana dwoma obrazami:

Remedios Varo, Les Feuilles Mortes, 1956

Lenora Carrington, Giganci, 1950

Remedios Varo, La Llamada, 1961

Leonora Fini, Vision Roja, 1984

Warto również rzucić okiem na te pomysły, których ostatecznie nie wykorzystano, a obecne były w scenopisie:

Remedios Varo, Spiral Transit, 1962

Leonora Fini, Strażniczka czerwonego jaja, 1955

Remedios Varo, Harmonia, 1956

Caspar David Friedrich, Opactwo w dąbrowie, 1809-10 (jest to obraz z nurtu romantyzmu, nie surrealizmu, jednak najwyraźniej doceniono jego tajemniczy nastrój)

Po trwającym kilka tygodni montażu, teledysk nie trafił od razu do telewizji. Eksperymentalnym zabiegiem było wyświetlenie go najpierw w kilku kinach Odeon Cineplex: w Broadway Cinemas w Santa Monica, w Kaliforni, w Chelsea Theater na Manhattanie, w Nowym Jorku i w Biograph Threater w Chicago, w Illinois. Seans teledysku odbywał się tam przez tydzień, od 10 marca 1995 roku.

18 marca odbył się oficjalny event z okazji premiery teledysku, znany jako „Madonna’s Pyjama Party”. Odbył się on w Webster Hall w Nowym Jorku i był transmitowany na żywo na antenie MTV.  Gospodarzem wieczoru był wówczas Kurt Loder.

Podczas oficjalnej części wydarzenia Madonna siedziała na łóżku z baldachimem i ubrana w atłasową piżamę czytała zgromadzonym dziecięcą książeczkę Davida Kirka „Miss Spider’s Tea Party”.

Był także moment szalonego tańca, podczas którego Madonna zaliczyła małą wtopę. Jej sukienka, przypominająca nieco koszulę nocną, była na tyle luźna, że w tańcu Madonnie… wypadł biust.

Niedługo po premierze teledysk doczekał się miejsca w galeriach i muzeach na całym świecie. W poczet stałych eksponatów wcieliło go Muzeum Ruchomego Obrazu w Nowym Jorku, można było go także zobaczyć w tamtejszej Szkole Sztuk Wizualnych. Dlaczego jednak napisałem wcześniej, że klip jest jednym z najbardziej niedocenionych? Bo nie dostał ani jednej nominacji do MTV Video Music Awards! W dodatku jego wysoki kunszt artystyczny przesądził o tym, że dla przeciętnego Kowalskiego jest on po prostu zbyt ciężki i niezrozumiały, dlatego niewielu laików dziś o nim pamięta.


Nawiązania do klipu

Teledysk na swoje czasy był bardzo nowatorski. Można powiedzieć, że otworzył on drogę awangardzie w klipach. Niektórzy uważają, że inspirowała się nim Britney Spears w futurystycznym teledysku „Hold It Against Me”.

Na siłę czy nie, niektórzy dostrzegli także podobieństwo w kilku ujęciach z teledysku „Born This Way” Lady Gagi.

Znacznie więcej podobieństwa można za to dostrzec w scenie z klipu „Yung Rapunxel” Azealii Banks. Dla wątpiących szybkie zestawienie:

Najwięcej inspiracji można jednak chyba zobaczyć w surrealistycznym horrorze „Cela”, który w 2000 roku wyreżyserował Tarsem Singh:

Warto w tym miejscu wspomnieć również fanowską wersję, którą nakręcono z użyciem klocków Lego:


Wykonania na żywo

„Bedtime Story” to jedna z tych piosenek, które Madonna konsekwentnie omija podczas swoich koncertów. Dotychczas nie było zbyt wielu okazji, by usłyszeć utwór na żywo, choć plotka głosi, że artystka ćwiczyła piosenkę podczas prób przed „The MDNA Tour”, jednak zrezygnowała z niej na rzecz „Human Nature”.

20 lutego 1995, kilka dni po premierze singla, Madonna wystąpiła z nim na gali Brit Awards. Piosenkarce towarzyszyła para tancerzy, a utwór wykonała, stojąc w tunelu aerodynamicznym.

W plebiscycie „Marie Claire” występ ten został umieszczony na liście „30 najlepszych momentów Brit Awards” i został opisany jako „najlepszy występ otwierający ceremonię”.

Podczas „Re-Invention Tour” w 2004 roku Madonna umieściła „Bedtime Story” w setliście jako przerywnik wideo, oddzielający akt III i IV. Zaprezentowana wersja piosenki to w rzeczywistości zedytowana wersja singlowego „Orbital Mix”.

Do piosenki nakręcono wówczas nowe wideo, inspirowane teledyskiem do „Human Nature”, w którym Madonna jest ubrana na biało i zamknięta w szklanym „akwarium”, z którego próbuje się wydostać. Nie zabrakło także scen z lustrem, a symbolem wolności były ujęcia przedstawiające białego konia, biegnącego przez wydmy.

Podczas gdy wideo było wyświetlane na gigantycznych ekranach, nad sceną bujały się trzy tancerki na trapezie.


Co mogę powiedzieć o „Bedtime Story” na zakończenie? Najlepszym opisem będzie chyba historia, która przytrafiła mi się jakiś czas temu podczas klasycznego „afterka”. Usiadłem w jednym barze na krakowskim Kazimierzu. Obok siedziały dwie dziewczyny, dyskutujące z barmanem na temat Björk. Na ekranie telewizora leciały jej klipy, puszczone z YouTube. Nagle temat zszedł na Madonnę, więc mój słuch mimowolnie się wytężył. Barman nie mógł sobie przypomnieć tytułu „tej fajnej płyty z lat 90., z niebieską okładką” (naturalnie chodziło o „Ray of Light”), do tej pory milczący, postanowiłem się odezwać. Po chwili wszyscy dyskutowaliśmy już tak, jakbyśmy się znali od lat. Zaproponowałem więc, żeby obejrzeć teledysk „Bedtime Story”. I wiecie, co było dziwne? Że ludzie, którzy i tak mieli większe pojęcie o muzyce niż przeciętny Kowalski nie dość, że nie znali piosenki, nie widzieli klipu, to jeszcze nie wiedzieli, że piosenkę napisała Björk.

Jakie jest zatem miejsce „Bedtime Story” w popkulturze? Moim zdaniem, to arcydzieło, które nie wiedzieć czemu zostało upchnięte na strychu ludzkiej pamięci. Jakby zgodnie ze słowami piosenki, umknęło w nieświadomość. Takich klipów się już nie kręci. Takie piosenki nie zostają już singlami. I na pewno nie wydają ich topowe gwiazdy.

Ta piosenka to eksperyment w każdym calu. Najlepsza zapowiedź tego, co przyszło później, na kolejnych albumach Madonny – zainteresowania elektroniką.


Krystian (Krystianovsky)