Madonna: Będę matką, jakiej sama nigdy nie miałam.

People

13 marca 2000
Jim Jerone
Tłumaczenie: RottenVirgin

Czasy sekscesów i skandali minęły – dawna Boy Toy jest dziś kochającą matką i dojrzałą kobietą. Zakochaną!

„To Lola” – obwieszcza Madonna, gdy Lourdes Maria Ciccone-Leon wchodzi do salonu czteropiętrowej posiadłości mamy, domu w londyńskim Kensigton (podobno czynsz wynosi 15 000 dolarów miesięcznie), w którym piosenkarka nagrywa swój trzynasty album. „Nie” – stwierdza trzylatka o wielkich oczach. „Jestem obcym”. Madonna daje Lourdes całusa (do córki zwraca się używając jej ksywki, Lola) i ochoczo daje się wciągnąć do zabawy. Kiedy Lourdes mówi Madonnie, że nosi „rękawiczki obcego”, które mają magiczną moc, ta używa ich, by zamienić córkę najpierw w księżniczkę, potem w żabę, po czym znów w księżniczkę. Teraz prosi małą, by się odwdzięczyła: „Możesz mnie w coś zamienić?” – prosi.

Według wszelkich doniesień, Lourdes, której ojcem jest były partner Madonny, Carlos Leon, zamieniła Madonnę w kochającą matkę. W tej roli spełnia się szczególnie. Po 17 latach nieustannych metamorfoz w świecie popkultury, 41-letnia piosenkarka, ubrana w obcisły czarny T-shirt Chloe i niebieskie spodnie Maharoshi, prezentuje nienaganną sylwetkę wypracowaną dzięki Ashtanga jodze i promieniuje spokojem. „Jest o wiele spokojniejsza i bardziej skupiona niż kiedyś” – mówi gospodyni telewizyjnego talk show,  Rosie O’Donnell prywatnie przyjaciółka Madonny. Poznały się w 1992 roku na planie komedii „Ich własna liga”. I choć głównym powodem radosnej przemiany Madonny z pewnością jest jej córka, Lourdes, kolejnym może być jej nowy partner, brytyjski reżyser Guy Ritchie. Jak mówi O’Donell, trudno nie zauważyć podobieństw między relacjami Madonny z córką, a jej relacjami z Ritchiem. „Madonna zakochała się w swojej córce, która nauczyła jej prawdziwej miłości” – mówi. „Kiedy jest się na to gotowym, miłość sama do nas przychodzi. Madonna z pewnością jest gotowa. Nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej. Dzięki Loli, bardziej twardo stąpa po ziemi a sława nie jest dla niej już taka ważna”.

Być może nie jest, ale i tak otrzymuje sporą gażę za rolę w swoim najnowszym filmie „Układ prawie idealny”, w którym występuje u boku swojego bliskiego przyjaciela, Ruperta Everetta. Na ścieżce dźwiękowej do filmu znalazła się jej wersja piosenki „American Pie” Dona McLeana, obecnie przebój na liście Billboardu. W międzyczasie, piosenka „Beautiful Stranger”, którą napisała do filmu „Austin Powers – The Spy Who Shagged Me” zdobyła nagrodę Grammy w kategorii „Najlepsza piosenka filmowa”. Co nie dziwi, Madonna bynajmniej nie jest „Piękną nieznajomą” dla bywalców eleganckich przyjęć. Czasopismo „W” umieściło ją na 3. miejscu listy sław najobszerniej opisywanych w kronikach towarzyskich. Wyprzedzili ją jedynie Bill i Melinda Gatesowie i książę William.

Tam jednak nie dzieje się nic prócz spijania drogiego szampana i cmokania powietrza – bardzo w stylu „Material Girl”. „Zmieniłam się, dorosłam” – mówi Madonna. „Macierzyństwo sprawiło, że stałam się wrażliwsza, bardziej odpowiedzialna i bardziej świadoma swoich słów i czynów. Zapewne jestem też lepszą partnerką… Wcześniej byłam znacznie bardziej samolubna i skupiona na sobie”. Nie odczuwa też potrzeby szokowania. „Przeszłam już przez okres seksualnego buntu, już nie mam potrzeby się buntować. Można powiedzieć, że już to przerobiłam”.

Mimo to, „Układ Prawie Idealny” z pewnością wywoła kontrawersje. W filmie Madonna wciela się w rolę instruktorki jogi, która bardzo pragnie szczęśliwego związku i dziecka. Po tym, jak pewnego upojnego wieczoru, ona i jej przyjaciel-gej podchmieleni lądują w łóżku, zachodzi w ciążę. Przypuszczając, że to przyjaciel jest ojcem jej dziecka, wychowuje je wspólnie z nim, aż do chwili, gdy zakochuje się w heteroseksualnym mężczyźnie (w tej roli Benjamin Bratt), z którym pragnie wychować dziecko. „Scenariusz filmu bardzo do mnie przemówił” – opowiada Madonna. „Sama mam dziecko, a moją córkę łączy bardzo silna więź z jej ojcem. Nie wyobrażam sobie, by którekolwiek z nas nie miało z nią kontaktu.”

Guy Ritchie nie ma jeszcze statusu „drugiego tatusia” w życiu Lourdes, ale zdobył serce jej mamy. Ritchie poznał Madonnę dwa lata temu w Anglii, na lunchu wydanym przez żonę Stinga, Trudie Styler. W 1999 roku nakręcił film „Porachunki”, a jego kolejny film , thriller „Przekręt” z udziałem Brada Pitta, ma mieć swoją premierę jesienią. Pytam Madonnę, czy jest zakochana. Madonna przerywa, po czym przytakuje. „Tak. To wspaniałe. To poważny związek. Mam dla Guya ogromny szacunek, jako do osoby, ale też do jego pracy, talentu. Jest bardzo inteligentny”. Ich romans przeżywał wzloty i upadki, aż rozkwitł na nowo po przeprowadzce Madonny do Londynu, jesienią zeszłego roku. Jak mówi Madonna, był to powolny taniec. „To nie stało się od razu. Odpowiada mi to. Jestem teraz zwolenniczką długich zalotów”. Pytana o ewentualną intercyzę, Madonna, która rozwiodła się z Seanem Pennem w 1989 roku, po czterech latach burzliwego małżeństwa, najeża się. „Nie wiem, jak to będzie. Będziemy o tym myśleć, kiedy do tego dojdziemy”.

Kwestia wypadów do domu lubego, oddalonego o zaledwie dziesięć minut od jej własnego, nie jest już tak drażliwa. Ojciec Guya, John pracuje w branży reklamowej, matka zajmuje się domem. Guy dorastał w zamożnej części zachodniego Londynu. Jest dyslektykiem, kiepsko się uczył, aż w końcu, w wieku 15 lat został wyrzucony ze szkoły Stanbridge Earl. „Nie miałem głowy do nauki” – powiedział w wywiadzie dla „Sunday Times” w 1999 roku. „Równie dobrze mogliby mnie wysłać na dziesięć lat do dojenia krów”. Kiedy miał 18 lat, wyjechał do Afryki, a potem Grecji, gdzie kopał rowy. Po powrocie do Anglii zatrudnił się w agencji reklamowej ojca jako goniec i nie mając prawie żadnego doświadczenia zaczął kręcić teledyski (jak się wyraził „dla badziewnych kapel techno-rave”) i filmy krótkometrażowe. „Guy pracuje niemal tak ciężko jak Madonna” – mówi Everett. „To dla niej dobra odmiana, bo ten facet nie jest zabawką. Ma własną karierę i sam się wszystkim zajmuje”.

Romans Madonny z Londynem rozpoczął się na trzy lata przed poznaniem Ritchiego. W 1995 roku, w trakcie pracy nad filmem i ścieżką dźwiękową do filmu „Evita”, odwiedzała miasto regularnie i stała się anglofilką. Nie tylko zaczęła mówić z lekko brytyjskim akcentem i używać takich zwrotów, jak „Zaiste, to prawda”, ale i wydała niemal 6 milionów dolarów na dom w dzielnicy Chelsea, w którym nigdy nie zamieszkała. „Chciałam postawić mur przed domem, żeby nie można było mnie podglądać” – wyjaśnia. „Potem dowiedziałam się, że nie uzyskam na to pozwolenia. Stwierdziłam, że za nic tam nie zamieszkam (dom sprzedała 12 tygodni po zakupie, z zyskiem w wysokości 750 000 dolarów. Łączną fortunę Madonny szacuje się na 200 milionów dolarów). Obecnie, wystarcza jej wynajem domu. Zapisała Lourdes do pobliskiej francuskojęzycznej szkoły, bo matka samej Madonny, Madonna Fortin Ciccone,  była francusko-kanadyjskiego pochodzenia.  „Uwielbiam, gdy Lola mówi <<Bonjour, madame>>” – chwali się. Jak mówi, w domu podejmuje przyjaciół, „eklektyczne towarzystwo złożone z pisarzy, malarzy, poetów, handlarzy dziełami sztuki i projektantów biżuterii”.

Jednym z jej najbliższych przyjaciół jest 33-letni Carlos Leon, który podróżuje między Londynem a Los Angeles (gdzie Madonna także ma dom), by widywać Lourdes. Para rozstała się w rok po narodzinach Lourdes, ale Madonna nadal jest niezwykle lojalna wobec ojca swojej córki. „Wiele osób insynuowało, że wykorzystałam Carlosa jako dawcę spermy” – mówi Madonna. „A przecież byliśmy parą przez dwa lata i rozmawialiśmy o kolejnych dzieciach. Nie udało się nam, ale bardzo chciałam, by się nam udało. Nasza córka jest owocem miłości. Mam dziecko z kimś, kogo kochałam i kogo tak naprawdę nadal kocham” – (Leon nie skomentował tej wypowiedzi). Rosie O’ Donell zgadza się z Madonną. „To był prawdziwy związek. Madonna była bardzo zakochana. Oboje włożyli wiele wysiłku w to, by nadal być razem, ale ich drogi po prostu się rozeszły. Madonna wie, co jest najlepsze dla niej i dla Loli i Carlos także o tym wie. To była ich wspólna decyzja”.

Leon, trener fitness, poznał Madonnę w 1994 roku, gdy trenował jogging w Central Parku. Obecnie mieszka na Manhattanie, gdzie dorastał i próbuje swoich sił jako aktor. Pojawił się w serialu „Nash Bridges” i w pomniejszych rolach w kilku filmach, m.in. „The Big Lebowski” i „Wishmaster 2: Evil Never Dies”. „Nikt nie załatwiał mu roli” – mówi reżyser filmu, Jack Sholder. „Sam ją zdobył. Ma łagodne usposobienie, łatwo daje się lubić”.

Taki sam obraz Leona  jako ojca, wyłania się z opisu Madonny. Kiedy gwiazda zatrzymuje się w swoim apartamencie niedaleko Central Parku, „Carlos widuje się z Lola przynajmniej trzy lub cztery razy w tygodniu. Zabiera ją gdzieś, robią razem różne rzeczy. Codziennie wieczorem rozmawiają przez telefon”. Kiedy niedawno Madonna poleciała do Nowego Jorku, Carlos został z Lourdes w Londynie. Kiedy są w Nowym Jorku, zabiera córkę do parku, do kina na filmy typu „Mulan” lub w odwiedziny do swoich rodziców kubańsko-amerykańskiego pochodzenia, Armando i Marii, którzy mieszkają na Manhattanie. Brat Carlosa, Armando Junior, portier, także wpada wtedy ze swoimi dziećmi, 4-letnim Anthonym i 2-letnią Allesandrą. „Mój syn uwielbia Lolę” – mówi Armando Senior. „Ale można sobie wyobrazić, że to nie to samo, co mieszkanie z córką na co dzień. Jest ciężko. On naprawdę chce przy niej być”.

Jeden z przyjaciół Madonny opowiada, że  przy Loli Leon natychmiast mięknie. „On jest od rozpieszczania, ja od zachowania dyscypliny” – potwierdza Madonna. „Nie przeszkadza mi jego zachowanie. Carlos czuje, że nie może odmówić Loli”. Jednak od mamy Lola niekoniecznie dostaje wszystko, czego zapragnie. Choć kolekcja dzieł sztuki Madonny zawiera obrazy Picassa, Legera i Frdy Kahlo, zdarza jej się nie kupować córce kolejnej Barbie. Bardzo się stara, by nie rozpuścić Lourdes. „Jeśli w tej chwili nie potrzebuje nowej sukienki, a chce kolejną, odmawiam. Lourdes wciąż prosi o więcej. O więcej deseru, więcej żelków”. „Lola z pewnością jest przebojowa i uparta” – zauważa Everett. „Na przestrzeni kolejnych 20 lat ich relacje będą przypominać kolejne rozdziały fascynującego dramatu”.

Życie Madonny Lousie Veroniki Ciccone jest fascynującym dramatem odkąd przyszła na świat 16 sierpnia 1958 w Bay City w stanie Michigan, dzielnicy Detroit oddalonej o około 35 mil od centrum. Silvio i Madonna Ciccone mieli sześcioro dzieci: Martina, Anthony’ego, Madonnę, Paulę, Christophera i Melanie. Madonna, najstarsza z córek, straciła matkę w wieku 5 lat. Madonna seniorka zmarła na raka piersi w wieku 36 lat, co odcisnęło wielkie piętno na całym życiu Madonny. Ojciec, wtedy inżynier w zakładach Chryslera, ożenił się ponownie z gospodynią domową, Joan Gustafson (matką przyrodniego rodzeństwa Madonny, Jennifer i Mario). Obecnie 66-letni Silvio, skrupulatnie przestrzegał żelaznych zasad, które sam ustanowił w swoim domu. „Dorastałam w poczuciu kompletnego zniewolenia” – wspomina Madonna. „Byłam naprawdę grzeczną dziewczynką”. Zdobyła stypendium na wydziale tańca Uniwersytetu Michigan, jednak w 1978 roku, w wieku 20 lat, zrezygnowała z nauki i wyjechała do Nowego Jorku, gdzie wiodła żywot ubogiej artystki. Dostała się do grupy tanecznej Alvina Aileya, nagrywała piosenki, które rozsławiły ją w dyskotekowym podziemiu, podpisała kontrakt z wytwórnią Sire i rozpoczęła marsz ku międzynarodowej sławie, którą przyniósł jej przebój „Like a Virgin” z 1984 roku. Prezentowana przez nią zaraźliwa mieszanka prowokacyjnych tekstów i teledysków, uczyniły z niej pierwszą w świecie muzyki pop rzeczniczkę ruchu postfeministycznego. „Późno przeszłam okres dojrzewania” – opowiad Madonna, która w 1992 roku zaszokowała świat pikantną książką „Sex”. „Przeszłam przez okres buntu nie jako nastolatka, ale jako trzydziestolatka. Chciałam wykrzyczeć wszystkim: nie mówcie mi, co mam robić, tylko dlatego, że jestem dziewczyną. Nie mówcie mi, że nie można być jednocześnie seksowną i inteligentną. Jestem z tego dumna, bo ustanowiłam precedens i dałam kobietom wolność wyrażania się. Cieszę się, że byłam pionierką”.

Jako aktorka jednak, nie zawsze odnosiła podobne sukcesy. Pomimo obiecującego debiutu w filmie „Rozpaczliwie szukając Susan” z 1985 roku, dorobek filmowy Madonny obejmuje także takie klapy, jak filmy „Niespodzianka z Szanghaju” gdzie zagrała u boku byłego męża, Seana Penna, „Kim jest ta dziewczyna” i „Sidła Miłości”. „Kiedy spoglądam wstecz, myślę, że sama się o to prosiłam. Dokonywałam naprawdę głupich wyborów. Nie twierdzę, że nie zasłużyłam na krytykę. Niepowodzenia nauczyły mnie wybierać ostrożniej. Nadal czuję się niepewnie i nadal zadaję sobie pytanie, czy na pewno jestem dość dobra. To napędza moją kreatywność” – mówi.

Wiarę w aktorstwo i reputację dobrej aktorki przywróciła jej rola w „Evicie”, za którą otrzymała Złoty Glob. W trakcie zdjęć w Londynie, Budapeszcie i Buenos Aires, Madonna dowiedziała się, że jest w ciąży. Imię Lourdes, będące jednocześnie nazwą miasta znanego z cudów, Madonna nadała córce na cześć swojej własnej matki. „Moja mama zawsze chciała pojechać do Lourdes” – wspomina Madonna. „Nie udało się. Z sentymentu więc, nadałam takie imię córce”. Wychowanie córki załagodziło ból i poczucie opuszczenia jakie pozostało po śmierci matki. „Pamiętam, jak siedziałam mamie na kolanach” – wspomina Madonna. „Albo jak leżałam w jej objęciach na łóżku. Bardzo pielęgnuję te wspomnienia. Czasem z Lolą cofamy się do tych czasów. Nie pamiętam zbyt dobrze mojej mamy, dlatego chcę być matką, jakiej sama nie miałam”.

Rodzicielstwo sprawiło także, że Madonna zbliżyła się do ojca, obecnie właściciela winnicy w Michigan. „Dzięki rodzicielstwu zrozumiałam, jak wielkie było jego poświęcenie zwłaszcza, że miał tyle dzieci a nie miał takich przywilejów, jak ja. Jest surowy, bywa ograniczony w swoich poglądach, ale jest bardzo kochającym ojcem. Mam dla niego ogromny szacunek. Pewne rzeczy można dostrzec tylko, gdy samemu zostaje się rodzicem”. Madonna przyznaje, że intensywnie myśli o kolejnym dziecku. „Oczywiście nastąpi to raczej wcześniej niż później” – mówi. „Nie sądzę, by zostało mi przesadnie dużo czasu”.

Drugie dziecko oznaczałoby wzrost zatrudnienia w jej własnym sztabie „niań, pomocy domowych i asystentów”, dzięki którym Madonna trzyma swój rozkład dnia w ryzach. Lourdes codziennie odwiedzała mamę na planie nowego filmu, kręconego nieopodal domu Madonny w Los Angeles, a po dniu spędzonym w londyńskim studiu, obie szły na kolację. Mając jeszcze jedno dziecko Madonna z pewnością byłaby „o wiele bardziej zapracowana. W  ciąży pracowałam i udało mi się pogodzić obowiązki matki z innymi sferami życia. Teraz po prostu będę przeznaczać na to jeszcze więcej czasu”.

„Nie chcę zabrzmieć arogancko – mówi Madonna – ale nie sądzę, by macierzyństwo odebrało mi seksapil. Nie ma nic bardziej seksownego niż macierzyństwo. Susan Sarandon, Michelle Pfeiffer są seksowne. Jeśli jest się seksownym, to jest się seksownym, niezależnie od tego, czy nie ma się dzieci, czy ma się ich pięcioro. Właściwie jestem teraz w lepszej formie niż gdy miałam dwadzieścia lat. Zależy mi na tym, by wyglądać młodo i zdrowo. Każdy chce się czuć atrakcyjnie”. Z pewnością reżim codziennych ćwiczeń ma wiele wspólnego z tym, jak wygląda, ale ma na to wpływ coś jeszcze. „Miłość odmładza” – mówi Madonna. „Zaiste, to prawda”.