O ile singiel „Erotica” był szokującym towarem, o tyle „Bad Girl” jest drugą stroną medalu. Madonna objawia w nim swoje łagodne, melancholijne i emocjonalne oblicze. Nie stał się nigdy wielkim hitem, choć można powiedzieć, że to jedna z najlepszych ballad w karierze artystki i jedna z najlepszych popowych ballad pierwszej połowy lat 90. Jeśli wziąć pod uwagę obecność tak emocjonalnej piosenki na płycie, której zarzucano tanie prowokacje, mamy bezsprzeczny dowód na to, że Madonna potrafi być wszechstronna. A przy tym – że spragniona sensacji opinia publiczna rzadko potrafi to dostrzec.
Tekst
W warstwie lirycznej utwór jest wyznaniem kobiety, która czuje się rozdarta: z jednej strony jest świadoma swoich uczuć, ale z drugiej – wie, że oddala się od ukochanego. Kobieta miota się w swoich myślach, nie do końca jest pewna, co powinna zrobić. Z tekstu bije jednak przeczucie nieuchronnie zbliżającego się końca relacji. Bohaterka szuka więc ukojenia w nadmiernym paleniu papierosów, piciu alkoholu i wdawaniu się w nic nieznaczące, przelotne flirty i romanse na jedną noc. Ma jednak wyrzuty sumienia i jest świadoma, że autodestrukcyjne zachowania nie dadzą jej upragnionego szczęścia. W tekście można więc zauważyć ścieranie się rozumu i serca.
Bad girl drunk by six Kissing someone else’s lips Smoked too many cigarettes today I’m not happy when I act this way Bad girl drunk by six Kissing some kind stranger’s lips Smoked too many cigarettes today I’m not happy I’m not happy | Zła dziewczyna upiła się już przed szóstą Całuje usta innego mężczyzny Za dużo papierosów dziś wypaliła Nie jestem wcale z siebie zadowolona, kiedy tak robię Zła dziewczyna upiła się już przed szóstą Całuje się z jakimś nieznajomym Za dużo papierosów dziś wypaliła Nie jestem zadowolona Nie jestem zadowolona |
Rękopis „Bad Girl”. Źródło: MadonnaTribe
Kompozycja
Piosenka jest balladą utrzymaną w średnim tempie. Specyficznego klimatu nadają jej dźwięki fortepianu, które podkreślają głos Madonny – wysoki, jakby lekko niepewny i chwiejny. Na etapie prac piosenka była nazywana „Cheat” lub „Drunk Girl” i wyróżniała się bardziej wyeksponowaną linią basu. Powstała na samym początku nagrań z Shepem Pettibonem i Tonym Shimkinem, wraz z „Eroticą”, „Thief Of Hearts”, „Deeper and Deeper” i „Rain”. Wokal Madonny nagrano analogowo przy pomocy mikrofonu SM57, aby nadać głosowi piosenkarki „starego” klimatu.
Singiel
Według nieoficjalnych informacji prasowych, „Bad Girl” planowano wydać jako drugi singiel, wkrótce po premierze albumu. Krytyka, jaka spadła na Madonnę na fali książki „Sex” i singla „Erotica”, spowodowała jednak, że wytwórnia wydała wcześniej na singlu „Deeper and Deeper” o nieco bardziej komercyjnym, tanecznym brzmieniu. Taki zabieg miał odwrócić uwagę od kontrowersji, którymi Madonna napytała sobie więcej biedy niż pożytku.
Ostatecznie „Bad Girl” został wydany na singlu dopiero 2 lutego 1993 roku. Do sklepów na całym świecie trafiły wydawnictwa CD, kasetowe oraz jako winyle 7” i 12”. W zależności od wydawnictwa single posiadały 2, 3, 4 albo 6 utworów. Brytyjski czterościeżkowiec na dwunastocalowym winylu wzbogacony był dodatkowo o plakat. Na żadnym z wydań nie znalazły się jednak remiksy piosenki, jedynie wersje Edit i Extended. Pozostałe utwory to w większości remiksy „Erotiki”, „Deeper and Deeper” i „Fever”. W ostatnim przypadku remiksy wydano, jeszcze zanim ukazały się na czwartym singlu z płyty.
Okładkowa fotografia została wykonana w 1990 roku przez Stevena Meisela. Zdjęcie przedstawia twarz Madonny z papierosem w ustach i zamkniętymi oczami. Jest ono fragmentem większej fotografii z serii aktów, jakie wykonał wówczas fotograf.
Miejsca na listach przebojów
Piosenka nie stała się nigdy wielkim hitem. Przypuszczalnie dlatego, że słuchacze mieli zwyczajnie dość Madonny, która zaczęła się im kojarzyć wyłącznie z przeeksponowaną seksualnością. Zignorowano zatem fakt, że zarówno singiel, jak i towarzyszący mu teledysk miały nieco ocieplić wizerunek artystki.
Piosenka zadebiutowała na 75. miejscu listy Billboard Hot 100 (w notowaniu z 20 lutego 1993 roku) rozpoczynając swój jedenastotygodniowy pobyt w zestawieniu. Sześć tygodni później osiągnęła szczyt swoich możliwości – 36. pozycję. Zakończyła tym samym tradycję kolejnych 27 singli (począwszy od „Holiday”), które mieściły się w pierwszej dwudziestce.
W Kanadzie piosence udało się dotrzeć do 20. miejsca, w Australii zaledwie do 32., a w Nowej Zelandii do 35.
Nieco lepiej utwór poradził sobie na Starym Lądzie. Na UK Singles Chart zadebiutował na 11. miejscu, przesuwając się później zaledwie jedno oczko do góry, by po 7 tygodniach wypaść z notowania.
Uwielbiający Królową Popu Włosi zafundowali jej z kolei u siebie 3. miejsce. Niestety w innych krajach nie było już tak dobrze: w Irlandii piosenka zdobyła 20. miejsce, w Szwajcarii 25., a w Danii 34. We Francji wspięła się zaledwie na miejsce 44., a w Niemczech na 47.
Teledysk
Towarzyszący singlowi teledysk, uważany przez fanów za jeden z najlepszych w karierze Madonny, wyreżyserował David Fincher, z którym artystka pracowała wcześniej nad klipami do „Vogue”, „Oh Father” i „Express Yourself”. Zdjęcia kręcono w Nowym Jorku przez cały tydzień, od 12 do 18 stycznia 1993 roku, a premiera odbyła się 11 lutego na antenie MTV.
Piosenkarka wciela się w obrazie w rolę Louise Oriole – nowojorskiej businesswoman z Manhattanu. Ma ona pełne sukcesów życie zawodowe, jednak cierpi z powodu samotności. Wieczory zazwyczaj spędza w swoim mieszkaniu, topiąc smutki w alkoholu w towarzystwie rudowłosego kota. Jeśli już wychodzi, zazwyczaj kończy się to nocą spędzoną z przypadkowym mężczyzną. Jedna z takich nocy u boku nieznajomego kończy się tragicznie – Louise zostaje zamordowana i ukryta we własnej garderobie. Co prawda scena jest na tyle sugestywna, że nie do końca wiadomo, co się stało, ale kobieta najprawdopodobniej została uduszona paskiem.
Jedna z najmocniejszych i najbardziej emocjonalnych scen teledysku ma miejsce na chwilę przed tym wydarzeniem. Zdaje się ona rozgrywać poza czasem i przestrzenią, jest jakby wyrwana z rzeczywistej akcji, co podkreśla cichnąca na moment muzyka. Do pokoju wchodzi ubrana na czarno postać, będąca kimś w rodzaju niewidzialnego anioła stróża kobiety. Słychać tylko szelest wiatru i syk kota, a po policzku kobiety spływa łza, kiedy ta wymienia z aniołem „pocałunek śmierci”. Wygląda na to, że jest to jej osobisty moment, w którym zdała sobie sprawę do czego doprowadziło jej zachowanie. Czy jednak rzeczywiście przegrała życie?
Louise obserwujemy z punktu widzenia jej anioła stróża, teledysk zaś ma formę retrospekcji, o czym informuje zegarek anioła, kręcący się w przeciwną stronę. Dzięki temu teledysk zyskuje formę „analizy” zachowań kobiety w ostatnich godzinach życia, które doprowadziły do jej tragicznej śmierci. W końcowej scenie Louise jest jednak szczęśliwa – jako duch towarzyszy aniołowi w przyglądaniu się zamieszaniu po odkryciu ciała, by na końcu wraz z nim odlecieć. Wydaje się więc, że pomimo pozornej porażki w życiu, bohaterka wreszcie poczuła ulgę.
Nazwisko Louise Oriole zostało wymyślone na potrzeby teledysku. Nie jest jednak zupełną fantazją – to kombinacja drugiego imienia piosenkarki i nazwiska zaczerpniętego od nazwy ulicy w Hollywood, przy której znajdowała się należąca wówczas do artystki rezydencja – 9045 Oriole Way. Madonna kupiła ją w styczniu 1989 roku za 3 miliony dolarów. Obecnie właścicielem tego domu jest Leonardo DiCaprio.
Rolę anioła stróża w teledysku zagrał sam Christopher Walken – aktor znany z takich filmów jak „Łowca jeleni” (rola nagrodzona Oscarem), „W swoim kręgu” (gdzie partnerował mu Sean Penn), „Pulp Fiction” czy „Jeździec bez głowy”. Oprócz niego w klipie wystąpili stosunkowo znani amerykańscy aktorzy: Mark Margolis, James Rebhorn, Tomas Arana, Rob Campbell oraz niewymieniony Matt Dillon (w roli inspektora przybywającego na miejsce zbrodni).
Inspiracją do nakręcenia teledysku po raz kolejny w karierze Madonny były filmy. Pierwszym z nich był amerykański dramat Richarda Brooksa z 1977 pt. „W poszukiwaniu idealnego kochanka”, nakręcony na podstawie powieści Judith Rossner. Opowiadał o Theresie Dunn (w tej roli Diane Keaton), która przeprowadza się na Manhattan i rozpoczyna wyzwolone seksualnie życie, zakończone zresztą śmiercią z rąk kochanka na jedną noc. Drugim był zaś niemiecki melodramat Wima Wandersa „Niebo nad Berlinem” z 1987 roku, poświęcony motywowi obserwacji miasta przez dwóch aniołów.
Motyw miasta pełni w teledysku nie tylko funkcję wyrazistej przestrzeni dla akcji, ale także formę „scenografii”. Kilkukrotnie w klipie pokazywane są ujęcia charakterystycznych nowojorskich budynków i miejski zgiełk, stanowiące tło dla przepełnionego smutkiem życia Louise Oriole i uzupełnienie perspektywy anioła-podglądacza. Kilkukrotnie widzimy również podkreślające to efekty, np. ujęcie tzw. „rybiego oka”, czyli obrazu przez zaokrągloną soczewkę, co ma wyglądać, jak spoglądanie przez wizjer w drzwiach. Innym razem obraz palącej papierosy Louise przenika się z wieżowcami Nowego Jorku. Inna scena została z kolei nakręcona tak, że dzięki przenikaniu obrazu, ulica z jednego ujęcia zamienia się w ladę baru z kolejnego.
Jeśli będziecie kiedyś w Nowym Jorku, możecie odwiedzić tę samą restaurację, w której kręcono jedną ze scen (m.in. kiedy bohaterka próbuje odpalić papierosa, ale niespodziewanie gaśnie jej zapalniczka, zdmuchnięta przez anioła). Mieści się ona na Manhattanie, na rogu 210 10th Avenue i West 22nd Street i nosi nazwę „The Empire Dinner”.
Niecałe pół godziny spacerem od niej znajduje się z kolei ceglana kamienica, która „grała” mieszkanie Louise Oriole. Do ozdobnych drzwi prowadzą charakterystyczne schody, które widać w ostatniej scenie klipu, kiedy znoszone jest po nich ciało kobiety.
To tyle o lokacjach. Inną ciekawostką związaną z klipem są… brwi Madonny. Na potrzeby teledysku „Deeper and Deeper”, kręconego na początku listopada 1992 roku, piosenkarka zgoliła je i nie zdążyły odrosnąć do czasu zdjęć do „Bad Girl” dwa miesiące później. Dlatego na wszystkich ujęciach jej brwi zostały dorysowane kredką.
Wieść niesie, że kiedy planowano wydanie „Bad Girl” jako drugiego singla promującego „Erotikę”, istniały też zakusy, aby teledysk do niego i poprzedzającego go singla tytułowego wydano na kasecie wideo. Dlaczego? Ponoć oba miały być filmami dla dorosłych. Z jakiegoś powodu porzucono jednak pomysł wideosingli +18. Przypuszczalnie, wnioskując po reakcjach publiczności w okolicy wydania książki i płyty, takie działanie mogłoby tylko zaszkodzić piosenkarce.
Saturday Night Live
Madonna tylko raz zaśpiewała „Bad Girl” na żywo – podczas jedynego w swojej karierze występu jako gość muzyczny w programie „Saturday Night Live”, nadawanym na stacji NBC. Emisja odcinka z udziałem Królowej Popu miała miejsce 16 stycznia 1993 roku — niecały miesiąc przed wydaniem singla.
Występ zgarnął bardzo pozytywne recenzje i do dziś uważany jest za jeden z najlepszych telewizyjnych występów Madonny. Zachwyca on swoją prostotą – piosenkarka zwyczajnie stoi przy mikrofonie, ubrana w czarną, falbaniastą bluzkę i śpiewa wspaniałym wokalem. Występ miał pomóc wrócić piosenkarce do łask po krytyce, jaką zafundowały jej ostatnie projekty i pokazać jej łagodniejsze, artystyczne oblicze.
Wokalistce przygrywał nowy zespół, który wkrótce miał z nią ruszyć w kolejną trasę koncertową. Na „The Girlie Show Tour” zabrakło jednak miejsca dla trzeciego singla z „Erotiki”, choć plotki mówią, że piosenka w setliście ustąpiła miejsca innej emocjonalnej balladzie – „In This Life”. Mimo sugestii ze strony teamu Madonny, nie pojawiła się ona także w setliście „Madame X Tour”…
Na końcu pozwolę sobie na osobistą refleksję. Kiedyś nie darzyłem sympatią „Bad Girl”. Po jakimś czasie sytuacja się zmieniła. Może do niej dorosłem, może przesłanie zawarte w tekście zaczęło dotyczyć również mnie, a może po prostu doceniłem ten utwór. Pewnie wszystko po części.
Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek powie Wam, że Madonna nie potrafi nic poza pokazywaniem ci*ki, pokażcie mu „Bad Girl”. Gwarantuję, że każdy, kto wsłucha się w tekst, najlepiej oglądając przy tym teledysk, stwierdzi, że ma do czynienia z naprawdę wrażliwą artystką.
Krystian