Madonnę i Tamarę Łempicką łączy wiele. Malarka już na początku XX wieku świadoma była roli wizerunku artysty w odbiorze sztuki. Emanowała uwodzicielską energią, podszytą subtelną, acz wszechobecną seksualnością. Artystka budziła kontrowersje, kochały ją tysiące ludzi i tysiące nienawidziły. Była po prostu kobietą, która podobnie jak Madonna wyprzedzała swoje czasy.
Malarstwo to bardzo zmaskulinizowany obszar. Kobiety – w przeszłości zredukowane wyłącznie do ról żon i matek – rzadko parały się tym zajęciem, które wymagało wielkich nakładów czasu na pracę i nie gwarantowało miarodajnych przychodów. Zapewne to dlatego wybitnych malarek było naprawdę niewiele, ale perłą wśród nich jest właśnie Polka, do której twórczości niejednokrotnie odwoływała się Madonna.
Malarka, która została ikoną stylu
Najdawniejsze losy malarki giną w mroku historycznych nieścisłości, półprawd i mitów, które sama konsekwentnie preparowała na swój temat przez lata. Wiadomo, że urodziła się 16 maja 1898 roku jako córka Borysa Gurwik-Górskiego – zasymilowanego Żyda rosyjskiego pochodzenia, z zawodu prawnika – i jego żony Malwiny.
Niestety, nie do końca jasne jest, gdzie przyszła na świat. Mogło to mieć miejsce w Petersburgu, ale według badaczy więcej wskazuje na Warszawę. Nie do końca jasne jest też jej „urzędowe” imię. Przez lata posługiwała się imionami Tamara Rozalia, ale w dokumentach można ją znaleźć również pod imieniem Maria . Nie ma tez stuprocentowej pewności, co do jej rodowego nazwiska. Najczęściej widnieje bowiem jako Gurwik-Górska, ale znane są też formy Gurwicz-Górska lub Hurwitz. Nieścisłości spowodowane są prawdopodobnie różnicami w transkrypcji nazwiska ojca z cyrylicy, ale również tym, że losy Borysa nie są do końca znane, ponieważ z życia przyszłej malarki zniknął on, kiedy była małym dzieckiem. Prawdopodobnie popełnił wówczas samobójstwo lub porzucił rodzinę.

Młoda Tamara wychowywała się w Warszawie, w domu dziadków od strony matki – Bernarda i Klementyny Deklerów – którzy należeli do warszawskiej śmietanki towarzyskiej, przyjaźniąc się m.in. z Ignacym Paderewskim. Dobra sytuacja materialna dziewczyny sprawiła, że mogła sobie pozwolić na rozwijanie talentu. A zaczęło się niepozornie. Matka małej Tamary zamówiła o pewnego malarza portret swoich córek. Efekt był jednak tak mizerny, że nastoletnia dziewczynka stwierdziła, że sama zrobiłaby to lepiej i przemalowała wątpliwej jakości dzieło.
Nie bez znaczenia dla jej obycia były liczne podróże, w które udawała się w towarzystwie babki, co pozwoliło jej poznać kulturę i sztukę europejską oraz wykształcić ponadprzeciętny smak, który odbił się później w jej wczesnej twórczości, pełnej ciepłych, czystych barw i miękkiego cienia.
Mając 18 lat, Tamara wyszła za mąż za Tadeusza Łempickiego – dalekiego krewnego wybitnego polskiego poety Cypriana Kamila Norwida. Wkrótce później w Petersburgu, gdzie zamieszkali Łempiccy, na świat przyszła ich córka Marie-Christine zwana Kizette. Niestety mąż malarki nie nacieszył się długo dzieckiem. Miesiąc po jej narodzinach wybuchła rewolucja bolszewicka i Tadeusz został aresztowany. Aby uwolnić go z więzienia i umożliwić sobie ucieczkę, kobieta użyła swoich wdzięków, spędzając noc ze szwedzkim konsulem.
Po wyjeździe do Paryża Łempicka zaczęła malować dla pieniędzy – głównie dlatego, że jej mąż nie był w stanie utrzymać rodziny na skutek doznanej w więzieniu traumy i spowodowanego nią kryzysu psychicznego. W 1922 roku odbyła się jej pierwsza wystawa, która spotkała się z pozytywnym odbiorem. Dwudziestodwuletnia wówczas kobieta zaczęła się przedstawiać jako Tamara de Lempicka. Wypracowany przez nią wówczas styl zyskał miano „miękkiego kubizmu” z uwagi na nieco geometryzowane, upraszczane kształty, tworzące kompozycję.

Dzięki rosnącej sławie Tamara dostała się w krąg paryskiej śmietanki towarzyskiej. Wkrótce potem wyszedł na jaw skandal obyczajowy z malarką w roli głównej, która raczej nie przejmowała się wiernością małżeńską i jawnie zdradzała męża. Oliwy do ognia dolał fakt, że wśród towarzyszy jej nocy byli nie tylko mężczyźni, ale i kobiety, a o jej niemoralnym i rozwiązłym życiu plotkował cały Paryż. Biseksualizm artystki przelał czarę goryczy i Tadeusz Łempicki stracił cierpliwość. Rozwiódł się z niewierną żoną w 1927 roku.
Kiedy wybuchła II Wojna Światowa, powtórnie zamężna z austriackim baronem Raoulem Kuffnerem Łempicka wyjechała do Ameryki, aby uniknąć antysemickich prześladowań (we krwi obu małżonków płynęła żydowska krew). W początkowym okresie jej prace wzbudziły zainteresowanie za oceanem, jednak wkrótce środowisko artystyczne zaczęło jej okazywać jawną niechęć, zaś w towarzystwie i prasie zyskała przezwisko „baronowa z pędzlem”. Prasę zresztą bardziej interesowało życie prywatne artystki niż jej obrazy, które w tamtym okresie zyskały silny ładunek emocjonalny, a doświadczenie wojny przeniknęło do jej twórczości, owocując obrazami przedstawiającymi uchodźców i zrujnowane miasta. Eksperymentowała również z surrealizmem i abstrakcją, używając jako narzędzia szpachelki zamiast pędzla, ale jej nowy styl nie zachwycił krytyków, którzy zaczęli jej okazywać otwartą wrogość. Wówczas urażona Łempicka przestała malować na niemal 10 lat.
Po śmierci drugiego męża przeniosła się z Beverly Hills do Houston w Teksasie. Choć wróciła do malowania, lata sześćdziesiąte nie były pomyślne dla jej twórczości, bo ta została ogólnie źle przyjęta. Urażona Tamara uznała wówczas, że jej kariera dobiegła końca i zdecydowała, że już nigdy nie wystawi swoich prac. Na ostatnie dwa lata życia przeniosła się do Cuernavaca w Meksyku. Zmarła we śnie, w nocy z 18 na 19 marca 1980 roku. Na jej prośbę ciało zostało skremowane i rozrzucone przez jej przyjaciela z helikoptera nad meksykańskim wulkanem Popocatepetl.
Co takiego było w tej kobiecie, że Madonna stała się jej wielbicielką? Z pewnością to, co stało się jej własnym znakiem rozpoznawczym – kontrowersje, skomplikowana seksualność, kobiecość i ekscentryzm. Nie bez znaczenia było też to, że do klasyki jej twórczości przeszły głównie portrety damskie. Madonnę z pewnością zainteresowało to, że portretowane przez nią kobiety były zmysłowe, ale nie wulgarne. Nie wyuzdane, ale epatujące namacalną seksualnością. Wypowiedziane przez nią słowa, mogłaby równie dobrze wypowiedzieć Madonna:
Malowałam królów i prostytutki. Nie maluję ludzi, ponieważ są sławni. Maluję tych, którzy mnie inspirują i wprawiają mnie w odpowiednie wibracje.
Madonna-kolekcjonerka
Wiele osób ignoruje fakt, że Madonna to nie tylko gwiazda pop, ale również znawczyni i koneserka sztuki. Szacowana wartość jej kolekcji wynosi ok. 100 mln dolarów. Wśród dzieł, które zdobią jej mieszkania, są m.in. artystyczne fotografie autorstwa Mana Raya oraz obrazy Picassa, Légera, Rivery, Fridy Kahlo i oczywiście Tamary Łempickiej, której dzieła nabyła około 1985 roku.
W 1990 roku Madonna udzieliła wywiadu dla „Vanity Fair”, podczas którego dziennikarz Kevin Sessums gościł w jej domu na wzgórzach Hollywood. Zanotował on wówczas obecność obrazu polskiej malarki:
Sypialnia obok jest dużo przytulniejsza. Na jednej ze ścian wisi obraz Tamary Łempickiej.
Madonna zaś dodała:
W Nowym Jorku mam masę jej obrazów. Mam własne muzeum Łempickiej.
Rzeczywiście – na archiwalnych zdjęciach przedstawiających w różnych okresach apartament na Manhattanie, wystawiony na sprzedaż w 2012 roku, widnieje kolekcja dzieł sztuki, wśród której znajdują się trzy obrazy Łempickiej. Wiadomo jednak, że Madonna była właścicielką przynajmniej pięciu jej dzieł.
Nieuwiecznionym na zdjęciu wewnątrz mieszkania jest „Muzykantka” z 1929 roku (znana również jako „Dziewczyna z mandoliną”).

Obraz ten widoczny jest w teledysku do „Vogue” w jego drugiej sekundzie.

Wyświetlany był także kilka lat wcześniej na parawanowym ekranie podczas trasy „Who’s That Girl”, na kilka sekund zanim Madonna pojawiała się na scenie.

Nieco wcześniej podczas tej samej trasy wyświetlano inny obraz Łempickiej, którego właścicielką również jest Madonna. Mowa o „Andromedzie” namalowanej w 1920 roku.
Nie był to jedyny raz, kiedy Madonna użyła tego obrazu. Po raz pierwszy pojawił się on w teledysku „Open Your Heart” jako fasada klubu peep show, w którym pracuje postać grana przez piosenkarkę.

Andromeda widoczna była na zdjęciach z nowojorskiego apartamentu gwiazdy:

Przez krótką chwilę widać także jego niewyraźny fragment w klipie „Vogue”.

Na przedstawionym wyżej zdjęciu z planu teledysku „Open Your Heart” znalazły się także dwie identyczne postacie. To postać zaczerpnięta z malowidła „Piękna Rafaela” (1927).

„Piękna Rafaela” również pojawia się w klipie „Vogue”. Widać ją na drugim planie, odwróconą „głową w dół” i nieco wyłaniającą się z cienia, w tym samym ujęciu, w którym można zobaczyć „Muzykantkę”.

Nie do końca jasne jest, czy w tamtym okresie Madonna była właścicielką „Raphaelli”. Nie jest to jednak wykluczone, bowiem obraz istnieje w przynajmniej dwóch wersjach. Jeśli nie istnieje więcej kopii, Madonna musiała w późniejszym okresie sprzedać swój obraz, bowiem obecnie znane egzemplarze są już w innych rękach i oba można było podziwiać na wystawie w Muzeum Narodowym w Krakowie na przełomie 2022 i 2023 roku. Madonna z kolei nie udostępnia swoich dzieł sztuki na żadne wystawy, o czym wspominała podczas inauguracji wystawy Marisa de Lempicka, prawnuczka artystki i prezeska fundacji jej imienia.
Kolejnym dziełem Łempickiej znajdującym się w kolekcji Madonny jest „Nana de Herrera” z 1928 roku.

Obraz ten „zagrał” w dwóch klipach. W 1990 w „Vogue”…

…i w 1998 w „Drowned World/Substitute For Love”, choć jest tam dość słabo widoczny, jako jeden z obrazów wiszących w korytarzu domu Madonny.

Z archiwalnych zdjęć wiemy, że powieszony był w apartamencie na Manhattanie.

Obraz prawdopodobnie nadal znajduje się w kolekcji Madonny, ponieważ w 2023 roku można go było zobaczyć w tle, na jednym ze zdjęć opublikowanym na Instagramie.

A tu ciekawostka – zdjęcie przedstawiające Łempicką malującą „Nanę…”

Kolejny z obrazów Łempickiej, których właścicielką jest (lub była) Królowa Popu, to „Akt z gołębiem” namalowany w 1930 roku.

W Internecie można bez problemu trafić na zdjęcie, na którym pozuje z nim brat Madonny – Christopher Ciccone, autor wystroju apartamentu na Manhattanie.

Z opublikowanych w ostatnich latach (2022) zdjęć na Instagramie Madonny można wywnioskować, że w jej kolekcji znajduje się również obraz „Niebieska godzina” z 1931 roku.

Kiedy Madonna mieszkała w zakupionym od The Weeknd domu w Los Angeles, obraz polskiej malarki wisiał w sypialni nad jej łóżkiem. Niestety, obecnie, po sprzedaży tej nieruchomości, jego położenie nie jest znane.
Wróćmy jednak do 1990 roku. Podczas trasy „Blond Ambition” piosenkarka ponownie dała wyraz uwielbienia dla polskiej artystki. Mowa o tle dla scenografii, które można było zobaczyć podczas „Vogue”. Stanowiło ono kompilację wielu obrazów Tamary Łempickiej.

Niestety nie dysponujemy zdjęciami na tyle dobrej jakości, by można było jednoznacznie stwierdzić, które obrazy zostały tam użyte, ale udało nam się kilka z nich rozpoznać.
Możemy zatem powiedzieć, że z całą pewnością są tam obrazy:
- „Adam i Ewa” (1932)
- „Andromeda” (1929)
- „Grupa czterech aktów” (1925)
- „Piękna Rafaela” (1927)
- „Kobieta z gołębiem” (1931)
- „Dwie przyjaciółki” (1923)
- „Nue aux voiliers” (1931)
- „Kobiety w kąpieli” (1929),
- „Śpiąca” (1932).
Niektórzy uważają, że to nie koniec hołdu, jaki Madonna oddała artystce doby art deco. Uważa się również, że w teledysku „Express Yourself” Madonna inspirowała się malarstwem Łempickiej, a konkretnie dwoma wersjami „Śpiącej” (1932 i 1935)…
…i malowidłem „Portret Marjorie Ferry” (1932).
Zdaje się również, że ten obraz był źródłem inspiracji części zdjęć z sesji, którą dla magazynu „Life” wykonał w 1986 roku Bruce Webber.

Wielbicielka męskiej elegancji
Łempicka malowała nie tylko kobiety. W okresie swojej twórczości z lat 20. i 30. XX wieku, przed jej sztalugą stawali licznie również mężczyźni, stanowiący część elity kulturalno-towarzystkiej przedwojennego Paryża.
Męskie portrety Łempickiej również nie umknęły uwadze Madonny. W teledysku „Open Your Heart” pojawiły się „w roli” gości lokalu ze striptizem, którzy zza szyby obserwują tancerkę.

Przedstawione tam portrety to: (od lewej)
- „Portret markiza Sommi” (1925)
- „Portret markiza d`Afflito na schodach” (1926) – w oryginale mężczyzna na obrazie ma kapelusz
- „Portret markiza d`Afflito” (1925)
- „Portret księcia Gabriela Konstantynowicza” (1927) – w oryginale mężczyzna na obrazie miał czerwony mundur
Część z tych portretów wróciła po latach podczas The Celebration Tour. Madonna – nawiązując do teledysku z 1986 roku – wykonywała na scenie taniec na identycznym krześle, w tle powiewała niemal identyczna, granatowoturkusowa kotara, a z ekranów spoglądali na niej mężczyźni z portretów Łempickiej.
Niestety, brakuje dobrych nagrań pokazujących wszystkie portrety, także te wyświetlane na rozsuwanych ekranach-parawanach nad wybiegami. Po analizie amatorskiego nagrania ukazującego telebimy na głównej scenie, można jednak zauważyć, że z całą pewnością wyświetlono podczas koncertu następujące dzieła:
- „Portret hrabiego Vettora Marcello” (1933)
- „Portret mężczyzny z wywiniętym kołnierzem” (1931)
- „Portret markiza d`Afflito na schodach” (1926) – tym razem w kapeluszu
- „Portret Tadeusza Łempickiego” (1928)
- „Portret markiza d`Afflito” (1925) – ukazany w lustrzanym odbiciu
- „Portret Pierre’a de Montaut” (1931) – ukazany w lustrzanym odbiciu i nie, nie jest to Mateusz Morawiecki
- „Portret księcia Eristoffa” (1925)
- „Portret markiza Sommi” (1925)
Najdroższa polska malarka
W 2018 roku Królowa Popu zdecydowała się na sprzedaż części kolekcji. Pod młotek trafiła wówczas m.in. „Muzykantka”, sprzedana wówczas za 9,8 mln dolarów (ok. 35-37 mln zł). Tym samym pośrednio dzięki Madonnie Łempicka stała się najdroższym polskim twórcą (dotychczas dzierżyła ten tytuł wśród polskich kobiet-malarek) i tytuł ten utrzymuje do dziś. cenę z pewnością wywindowało również imię sprzedającej, choć warto tu wspomnieć, że nigdzie nie padło ono, kiedy obraz trafił na licytację. Po prostu w świecie kolekcjonerów sztuki ta wiadomość była zbędna, bo każdy zainteresowany wiedział, jakie bogactwo popkulturowe idzie za tym obrazem i kto go sprzedaje.
W 2019 roku rekord „Muzykantki” przebiła „Różowa tunika” zlicytowana za 13,4 mln dolarów (ponad 51 mln złotych!). Na tym nie koniec. 5 lutego 2020 w londyńskim domu aukcyjnym Christie odbyła się wielka licytacja dzieł sztuki. Uczestnicy stoczyli zażarty bój o 49 obrazów autorstwa tak wyśmienitych malarzy jak Giacometti, Magritte, Monet czy Picasso. Wśród nich znalazła się także Łempicka i jej „Portret Marjorie Ferry”. Dzieło przebiło wówczas wszystkie dotychczasowe wyniki i zostało sprzedane za 16 380 000 funtów brytyjskich, co daje około 82 miliony złotych.
Pod koniec życia Łempickiej jej obrazy nie cieszyły się popularnością nie tylko z uwagi na złą prasę artystki i nieprzychylność krytyków. Mimo charakterystycznego stylu, mnogość jej przedwojennych portretów (produkowanych przez nią masowo dla zarobku) sprawiła, że jej sztuka była stosunkowo łatwo dostępna, a więc tania. Wszystko zmieniło się w drugiej połowie lat 80., gdy jej twórczość zwróciła uwagę gwiazd, a obrazy nabyli m.in. Jack Nicholson, Barbra Streisand i właśnie Madonna.
To w osobie tej ostatniej Marisa de Lempicka upatruje dziś powrotu jej prababci do łask. W wywiadzie dla Onetu prezeska Tamara de Lempicka Estate mówi:
Chciałabym poznać Madonnę, zapytać, co ją pociąga w obrazach Tamary i dlaczego jest tak żarliwą kolekcjonerką jej prac.
Madonna przyzwyczaiła nas do tego, że w swoich teledyskach często odwołuje się do malarstwa. W „Bedtime Story” były to surrealistyczne obrazy, które artystka wprawiła w ruch, w „Living For Love” z kolei inspirowała się Francisem Baconem. Jak dotąd najczęściej w jej twórczości pojawiały się jednak dzieła Tamary Łempickiej. Zapewne przemówiły do niej ich feministyczny ładunek i postacie kobiet – zwiewne, piękne, nieco tajemnicze, emanujące żeńską seksualnością. Można powiedzieć, że Madonna i Łempicka stworzyły razem niezwykły duet – wspaniały mariaż popkultury ze sztuką art deco.
Krystian
































Dzięki!