Mawia się, że każda rewolucja zjada swoje dzieci. Madonna również o mało nie spłonęła od ognia, który sama rozpaliła. Książka „Sex”, film „Sidła miłości”, płyta „Erotica”, trasa „The Girlie Show”… te punkty kariery odbiły jej się czkawką. Publiczność była znudzona jej wszechobecną golizną, przez co artystyczna strona projektów znikała w niebycie. Zagoniona w kozi róg krytyki Madonna dolała oliwy do ognia w marcu 1994 roku, kiedy nawet fani stwierdzili, że posunęła się za daleko ze swoim zachowaniem w programie Davida Lettermana, za co opinia publiczna nie pozostawiła na niej suchej nitki. Najlepszym posunięciem było więc przyjęcie grzeczniejszego wizerunku i nagranie płyty, która nie byłaby tak „krzykliwa” w erotycznym zabarwieniu. Ale i na niej znalazły się utwory, w których Madonna odpowiadała na krytykę, a najmocniejszym tego przykładem jest „Human Nature”.
W październiku 1994 roku pojawił się album „Bedtime Stories”, pełen romantycznych ballad, lirycznie i wizerunkowo bliższy „True Blue” niż „Erotice”. Jedyny utwór, który zdawał się brzmieć nieco dziwacznie w porównaniu z resztą wydanego materiału, to skrzypiący „Human Nature”. I choć Madonna faktycznie na pierwszy rzut oka stonowała, to jednak tym utworem dała do zrozumienia, że niczego nie żałuje.
Tekst i kompozycja
Od strony lirycznej „Human Nature” to nic innego jak środkowy palec wymierzony krytykom. „Czy powiedziałam prawdę? Ups, nie wiedziałam, że nie mogłam mówić o seksie” – śpiewa Madonna. Nie przebierając w słowach głosi dalej swoją niezależność („nie jestem waszą dziwką)”, nieco ciszony głosem wyrzuca, że nie chce być obrzucana błotem za rzeczy, które zrobiła lub powiedziała.
Zwrotki nie pozostawiają zresztą wątpliwości, do kogo adresowany jest tekst – Królowa Popu śpiewa, że chciano ją uciszyć, zamknąć w ramach konwenansów i publicznie ukarać. Madonna zdaje się obnażać dwulicowość i mizoginię społeczeństwa. W jej słowach czuć sprzeciw wobec tego, że została ukarana tylko dlatego, że powiedziała publicznie o czymś, co robią wszyscy. Pomiędzy wierszami można wyczuć jej sprzeciw wobec zamknięcia w „ciasnym pokoiku”. Motyw ten, znany jako „wariatka na strychu” zaproponowały w feministycznym, teoretycznym szkicu „The Madwoman in the Attic” Susan Gilbert i Sandry Gubar. Autorki „prześwietlały w nim” dzieła literackie i odkryły, że kobiety wymykające się szablonowym wizerunkom kobiecości, zostały z nich wymazane, metaforycznie zamknięte na strychu.
Można odnieść wrażenie, że społeczeństwo w połowie lat 90. to samo zgotowało Madonnie. Był to okres dość długich rządów konserwatystów w Stanach. Społeczeństwo amerykańskie było bardzo wyczulone na to, co wypada, a co nie. Artystka z dorobkiem, która wymknęła się łatwej charakterystyce kobiecości stała się obiektem drwin, wieszczenia końca jej kariery oraz przeświadczenia, że nie ma nic do zaproponowania, więc od swojego braku talentu i pomysłu postanowiła odwracać uwagę własnym ciałem. Kobiecą seksualność uznano za niemoralną i złą, tworząc świat, w którym kobieta nie może dzielić się własnymi seksualnymi fantazjami. Jednocześnie taki sam niepisany zakaz nie obejmował mężczyzn. „Human Nature” to sprzeciw Madonny wobec takiego świata. Identycznie w tym samym czasie postąpił Michael Jakckson, wydając zaledwie tydzień przed Madonną singiel „Scream”, będący także czarnobiałym obrazem rozliczającym się z krytyką i nagonką prasową na Króla Popu.
Mimo skrzypiącej muzyki, wokal Madonny jest stosunkowo łagodny i jakby nieco przyciszony. Znamiennym jest, że nawet motto „Express yourself, don’t repress yourself” („Wyraź siebie, nie daj się stłumić”) trafia do słuchacza nie przez krzyk, a szept. Niepokoju nadają piosence odgłosy trzaskania drzwi jakby z oddali, z rozlegającym się echem.
Piosenka okazała się jednak zbyt mocna w warstwie tekstowej. Kiedy zdecydowano się na wydanie jej na singlu, musiała przejść przeróbki, w których usunięto wulgaryzmy. Ocenzurowana wersja radiowa znalazła się później na składance „Greatest Hits Volume 2”.
Za produkcję utworu odpowiadali Madonna i Dave Hall. Podczas komponowania utworu postanowili oni wykorzystać zapętlony perkusyjny sampel z „What You Need” Main Source, co dało ciekawy efekt trip hopowy. Finalnym efektem ich prac był utwór utrzymany w stylistyce R&B.
Wydanie na singlu
Wydanie tak dziwnego utworu na singlu może dziwić, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że trzeci singiel z szóstego albumu Madonny – „Bedtime Story” – nie zawojował list przebojów. Warner zdawał się wiedzieć, co robi, kiedy naciskał, aby wydać wówczas znacznie bardziej taneczny i nadający się do radia utwór „Don’t Stop”. Madonna, być może pierwszy raz stwierdzając, że listy przebojów są mniej ważne od rozliczenia z krytyką, uparła się jednak przy „Human Nature”. Nie wiedzieć dlaczego, Warner przystał na tę propozycję.
Singiel trafił do amerykańskich sklepów 6 czerwca 1995 roku, po tym jak radia praktycznie zignorowały „Bedtime Story”, grając wciąż przeważnie „Take a Bow”. W Europie, gdzie poprzednie single radziły sobie nieco lepiej, wydano go z kolei dopiero 20 sierpnia.
Miejsca na listach
Utwór nie odniósł oszałamiającego sukcesu na listach. W zdobywaniu popularności nie służył mu także ostry tekst, który nawet po ocenzurowaniu był nadal na tyle sugestywny, że stacje radiowe praktycznie go zignorowały. Singiel zadebiutował na #86 miejscu listy Billboard Hot 100 24 czerwca 1995 roku. W notowaniu trzy tygodnie później osiągnął szczyt swoich możliwości – #46 lokatę, stając się tym samym drugim singlem Madonny w historii (po „Bedtime Story” z najwyższym #42 miejscem), który nie wszedł do pierwszej czterdziestki. Nie zawojował również listy Hot 100 Airplay – najwyższym osiągnięciem było tam miejsce #58. W zestawieniu Hot R&B/Hip-Hop Songs z kolei uplasował się zaledwie jedno oczko wyżej, na #57 miejscu. Nieco lepiej było z #35 miejscem na Hot 100 Single Sales. Jedyny duży sukces odniósł singiel „Human Nature” na liście Hot Dance Club Play, gdzie dotarł do #2 miejsca.
W Wielkiej Brytanii singiel wszedł na listę UK Charts z miejscem #8, jednak błyskawicznie spadł, wypadając z zestawienia po 6 tygodniach. Nie inaczej było w innych krajach: #11 miejsce w Finlandii, #17 w Szwajcarii i Australii, #21 w Irlandii, #37 w Nowej Zelandii i zaledwie #50 w Niemczech nie dawały nadziei, aby tym razem Madonna miała odnieść sukces.
Teledysk
Najjaśniejszym punktem promocji finalnego singla z „Bedtime Stories” był teledysk, który Madonna nakręciła w dwa dni – 6 i 7 maja 1995 roku w Raleigh Studios w Kalifornii.
W idealny sposób oddała w klipie charakter piosenki – trapiące ją poczucie ograniczenia, przerażającej klaustrofobii i zniewolenia przez miażdżącą krytykę. Wizerunek ten stał po przeciwnej stronie względem obrazu czarującej, platynowej blondynki w stylu Jean Harlow, który znamy z okładki „Bedtime Stories”. Odczucia Madonny metaforycznie oddano w klipie za pomocą wiązania jej łańcuchami, ściskania za gardło i zamykania w dziwacznych pudełkach. W pewnym momencie klipu artystka tańczy między łańcuchami, a te układają się w pentagram. Jest to zapewne echo jednego z krytykujących nagłówków prasowych, o którym wspomniała podczas przemowy na gali Billboard Women in Music w 2016 roku:
Pamiętam swoje imię w każdym nagłówku w gazetach i magazynach [kiedy album „Erotica” i książka „Sex” zostały wydane – przyp. red.]. Wszystko, co czytałam na swój temat, było potępiające. Zostałam nazwana dziwką, wiedźmą, a jeden z nagłówków porównał mnie do szatana.
Choreografia do „Human Nature” była pierwszym owocem współpracy piosenkarki z późniejszym choreografem jej tras koncertowych i reżyserem show – Jamiem Kingiem. Ponoć początkowo nie był on przekonany, czy chce się podjąć projektu, jednak Madonna nie ustawała w prośbach. Ostatecznie nie tylko ułożył choreografię, ale nawet wystąpił w teledysku. Możemy go kilkukrotnie zobaczyć, m.in. w scenie, w której wisi przypięty na trapezie.
Nie wszystko jednak poszło tak gładko. Nic nie wyszło z początkowo planowanej współpracy z Alekiem Keshishianem, który miał stanąć za kamerą podczas kręcenia tego teledysku, i właściwie do dziś nie są znane powody. Ostatecznie Królowa Popu skorzystała z usług sprawdzonego Jean-Baptiste Mondino, który miał na koncie reżyserię takich klipów jak np. „Open Your Heart” i „Justify My Love”.
Za inspirację posłużyły erotyczne komiksy Erica Stantona z lat 50., który na swoich rysunkach przedstawiał niejednokrotnie sceny sadomasochistycznego soft porno. Madonna wcieliła się więc kolejny raz w rolę dominy, choć tym razem miało to znacznie bardziej humorystyczne zabarwienie niż w przypadku Dity Parlo – alter ego artystki, które zdominowało erę albumu „Erotica”.
Komediowy wydźwięk klipu podkreśla również obecność należącego do Madonny pieska rasy chihuahua imieniem Chiquita, który podobnie jak jego Pani ma na sobie skórzany strój dominy. Dustin Robertson, wówczas asystent Mondino, wspomniał swego czasu o niesamowitym wrażeniu, jakie wywarła na ekipie piosenkarka:
Wyszła z przyczepy ubrana w lakierowaną skórę, na nogach miała szpilki. Gdy ostrożnym, choć pewnym krokiem przemierzała scenę, na której roiło się od elektrycznych przewodów i pudeł, na planie zrobiło się cicho. Była oszałamiająca.
Wpływy
Kiedy w 2011 roku pojawił się klip do „S&M” Rihanny, słusznym skojarzeniem okazał się dla wielu klip Madonny sprzed kilkunastu lat. Choć wielkich podobieństw w teledyskach nie ma, nie sposób nie wspomnieć, że sam motyw sadomasochizmu w teledysku nie był niczym nowym, bowiem to Królowa Popu była w tym względzie pionierką.
Znacznie więcej podobieństw widać za to między teledyskami „Human Nature” i „Not Myself Tonight” Aguilery, który swoją drogą cały zdaje się inspirowany twórczością Madonny (wspominaliśmy o uderzającym podobieństwie do „Express Yourself”).
A jeśli już o inspiracjach mowa – pamiętacie Candy Girl? Ta polska piosenkarka zasłynęła swego czasu coverem „Wszystko czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej i licznymi pomysłami przeszczepionymi od Lady Gagi i Madonny. Oglądając teledysk do „Lick It”, nie sposób nie mieć deja vu, a „Human Nature” będzie tu słusznym skojarzeniem.
Wykonania na żywo
Bedtime Stories Tour
O tej enigmatycznej trasie koncertowej wiemy niewiele, poza tym, że… była w planach. Ponoć prace nad nią były już bardzo zaawansowane (nieoficjalnie mówi się o rezerwacji terminu na dwa koncerty na Stadionie Wembley w Londynie). W materiale z planu klipu „Human Nature” Madonna zdradziła jednak, że musi zrezygnować z koncertowania, ponieważ obawia się nadmiernego wyeksploatowania głosu przed nagraniem ścieżki dźwiękowej do „Evity”. Rzekomo jeden z tancerzy miał także zdradzić, że piosenka „Human Nature” miała być numerem otwierającym tę trasę, zaś scenografia i choreografia miała być podobna do tej znanej z teledysku.
Drowned World Tour
Pierwszy raz „Human Nature” stał się częścią oficjalnej setlisty podczas trasy z 2001 roku. Wówczas wszedł w skład kowbojskiego trzeciego aktu. W tym występie pojawiły się oczywiste nawiązania do teledysku, ponieważ Madonnę wiązano linami i „łapano na lasso”, by na końcu usiadła okrakiem na mechanicznym byku. Ponoć jego siedzenie wykonano na zamówienie, wykorzystując odlew pośladków Madonny, aby możliwie najlepiej odwzorować kształt siodła.
Madonna wystąpiła wówczas w kostiumie od DSquared, składającym się z kowbojskich dzwonów i podkoszulka na ramiączkach z motywem amerykańskiej flagi.
Sticky & Sweet Tour
Podczas trasy z 2008 i 2009 roku Królowa Popu zaskoczyła publiczność nową, rockową wersją piosenki z połowy lat 90. Wykonywała ją na końcu wybiegu, używając czarnej gitary Gibson Les Paul, która momentami stawała się bardziej rekwizytem niż instrumentem. Echem dawnej krytyki było nakręcone na potrzeby koncertów wideo, w którym przedstawiono znajomo wyglądającą, zakapturzoną blondynkę w ciemnych okularach. Szybki montaż sprawia wrażenie, jakby była to Madonna, jednak finalna scena, w której drzwi ostatecznie się otwierają i pada słynne zdanie „It’s Britney bitch”, rozwiewa wątpliwości. W ten sposób Królowa Popu stanęła w obronie młodszej koleżanki, która miała za sobą trudne lata nagonki prasowej i załamanie nerwowe. Podczas koncertu w Los Angeles Księżniczka Popu pojawiła się zresztą na scenie z Madonną, by razem zaśpiewać „Human Nature”.
MDNA Tour
Wielu fanów było zaskoczonych, kiedy podczas MDNA Tour Madonna ponownie zdecydowała się na wykonywanie „Human Nature” (ponoć w trakcie prób ćwiczyła w tym miejscu „Bedtime Story”, ale była niezadowolona z efektów). Tym razem w warstwie muzycznej niewiele się zmieniło – piosenka bazowała na albumowej wersji, którą dopasowano jednak pod choreografię. Po scenie krążyły stylowe lustra, zza których co raz wystawały ręce tancerzy, które dotykały Madonnę w podobny sposób jak w klipie. Pod koniec utworu artystka schodziła schodami na wybieg, gdzie zdejmowała z siebie białą koszulę. Niemałe zgorszenie wywołała podczas koncertu w Stambule, kiedy to odsłoniła swoją pierś, co błyskawicznie odczytano jako głos w sprawie wyzwolenia islamskich kobiet. Sama artystka niewiele jednak miała w tej kwestii do powiedzenia, podkreślając zawsze, że po prostu lubi prowokować.
Coachella Festival 2015
Niezapowiedziany występ Madonny podczas Festiwalu Coachella w 2015 roku został zdecydowanie zapamiętany, jednak nie za sprawą wykonanej wówczas albumowej wersji „Human Nature”, a słynnego pocałunku z Drakem. Występ zresztą sprawia wrażenie nieplanowanego. Madonna po prostu chodzi po scenie i śpiewa.
Women’s March
Ciekawą, akustyczną wersję singla z „Bedtime Stories” mieliśmy okazję usłyszeć podczas Marszu Kobiet w Waszyngtonie. Wybór tej piosenki na taką okazję wydaje się oczywisty – nabrała ona wówczas jeszcze silniejszego nacechowania feministycznego.
Madame X Tour
Podczas trasy koncertowej z lat 2019-2020 Madonna zaprezentowała „Human Nature” jako trzeci utwór podczas koncertu. Po scenie „aresztowania” podczas poprzedzającego ją „Dark Ballet”, Madonna zdaje się być zamknięta w celi, jaką jest okrągły otwór w scenografii. Wykonuje ona wewnątrz kilka efektownych figur, m.in. staje na rękach. Projekcja, która wyświetlana jest na elementach scenografii, to między innymi ręce i wytykające Madonnę palce.
Podczas piosenki ma też miejsce krótkie jam session – Madonna i Ademiro “Miroca” Paris grają na bębnach, a na trąbce akompaniuje im Jessica Pina. Aranżacja jest nieco bardziej jazzowa, ale w większości opiera się na oryginale.
Pod koniec piosenki do Madonny dołączają jej najmłodsze córki – Estere i Stella oraz Mercy.
The Celebration Tour
Konwencja trasy „Celebration”, stanowiąca muzyczny komentarz do artystycznego życiorysu Madonny, wymusiła niejako pojawienie się motywów zaczerpniętych z ważnych dla niej etapów kariery, a takim niewątpliwie była medialna nagonka z pierwszej połowy lat 90.
Po „Vogue”, będącym ilustracją wzajemnych wpływów Madonny i subkultury ballroom i queer, „Human Nature” jest swego rodzaju mostkiem wprowadzającym do „Crazy For You”. Po pełnym radości i zabawy etapie, na scenie pojawia się „policja”, a Madonna – w nawiązaniu do teledysku – jest wiązana i ściskana skórzanymi paskami, jakby symbolicznie zostając „ukarana” za wsparcie okazane „odmieńcom i dziwakom”. Fragment składający się z refrenu i pierwszej zwrotki, kończy się słowami „Oops, I didn’t know I couldn’t talk about sex”, a Madonna zostaje „uderzona” z pięści przez „policjanta”. Wówczas na scenie pojawia się sobowtór Madonny ubrany dokładnie tak jak ona w teledysku „Human Nature”, który następnie przegania policjantów i zdejmuje z Madonny pasy.
Ciekawie wygląda w tym miejscu zestawienie: Madonna – dobro, policja – zło. Należy to jednak odczytać jako synonim walki w imię słusznej sprawy. Figury policjantów reprezentują bowiem swego rodzaju przyjęty porządek i są niejako uosobieniem władzy – wykonawcami nakazów i zakazów narzuconych przez społeczeństwo. Madonna nie tyle buntuje się wobec działań funkcjonariuszy, co wobec reprezentowanego przez nich porządku, który prowadzi do ucisku rozmaitych grup społecznych. Przy okazji zdaje się zauważać analogię – jej zrozumienie wobec środowiska LGBTQ+ wynika z tego, że jako kobieta w analogiczny sposób była ograniczana norami społecznymi i karana za ich łamanie.
Jakie jest dziś miejsce „Human Nature” w popkulturze? Cóż… to jedna z tych piosenek, które nigdy nie stały się hitem, ale należy do klasyki gatunku i to głównie za sprawą klipu. Piosenkę – jak widać po mnogości wykonań – lubi też Madonna. W końcu kto przez tyle lat kariery mógł przekonać się lepiej, co to jest bezzasadna krytyka i wieszczenie upadku, niż ona sama?
Krystian
Jeśli podoba Ci się ten wpis, możesz postawić mi wirtualną kawę:
☕ Buy Coffee ☕
Wszelkie wpłaty pomagają mi rozwijać stronę i kanał w serwisie YouTube,
więc serdecznie dziękuję za każdą postawioną kawę!