„Madonna” (lub jak kto woli „The First Album”) to album, który może nie jest dziełem wybitnym, ale z całą pewnością ponadczasowym. Rozpoczął on wszak długą historię twórczości jednej z najbardziej niesamowitych postaci naszych czasów. Jego legenda tkwi w magicznym „numerze jeden”, początku wszystkiego, a także w pochodzących z niego przebojach, które na dobre znalazły sobie miejsce w panteonie muzyki popularnej.

  • Niedługo po rozstaniu z pierwszą managerką – Camille Barbone – Madonna wybrała się do klubu Danceteria, którego była stałą bywalczynią, ściskając w ręku kasetę z demo „Everybody”, nad którym pracowała ze Stevem Brayem. Udała się z nią do DJ-skiego stanowiska Marka Kaminsa:

Przyszła bez pytania. Jestem jednak DJ-em dość spontanicznym i gdy faceci od promocji, których poważałem, przychodzili do mnie, wiedziałem, że mają dla mnie naprawdę dobrą płytę. (…) Uwielbiam spontaniczność, uważam, że jest magią życia. Madonna przyniosła kasetę. Włączyłem ją i było OK. Nie twierdzę, że ludzie oszaleli z radości, ale było dobrze.

  • Kamins został jej chłopakiem. Pierwsza próba podpisania kontraktu okazała się jednak fiaskiem i udało się to dopiero z Seymourem Steinem z Sire Records. Szef wytwórni nie chciał ryzykować od razu pełnego kontraktu. Pierwszy z nich opiewał na 15 000 dolarów gaży i dwa single.
Madonna i Mark Kamins, 1983 rok
  • Po sukcesie pierwszego singla, związek Madonny i Kaminsa skończył się zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Choć DJ początkowo zakładał, że będzie odpowiedzialny również za kolejny singiel wokalistki, Warner zatrudnił producenta nazwiskiem Reggie Lucas. Mark Kamins nie krył rozczarowania, ale szybko mu przeszło, bo jak zauważa biografka Madonny, Lucy O’Brien:

(…) udało mu się ubić z Warnerem interes, który gwarantował mu procent od przyszłych tantiem; było to możliwe, ponieważ wcześniej wykazał się zdrowym rozsądkiem i namówił Madonnę do podpisania umowy z własną firmą producencką.

Tym samym upada często powtarzany przez media mit Madonny, która spała z każdym, kto tylko mógł pomóc jej karierze, po czym wykorzystywała go bez litości i porzucała.

  • Po sukcesie dwóch pierwszych singli i udanej trasie klubowej Warner zgodził się na kontrakt na nagranie albumu. Jego producentem został Reggie Lucas. Podobno początkowo współpraca nie szła za dobrze, ponieważ Madonna była świadoma swoich ograniczeń wokalnych i dobrze się czuła tylko w określonym przedziale, a Lucas miał do piosenek „wkładać za dużo wszystkiego”, podczas gdy ona optowała za minimalizmem.
  • Album został w większości nagrany w Sigma Sound w Nowym Jorku między majem 1982 roku a kwietniem 1983 roku. Taki termin wynikał ze zobowiązań kontraktowych, jakie zawarła Madonna z wytwórnią Sire Records, będącą częścią Warner Bros. Records.
Madonna ze współpracownikami w Sigma Studios w Nowym Jorku. Czasy sesji nagraniowej pierwszej płyty.
  • Podczas sesji nagraniowej powstały kolejno: „Everybody”, „Burning Up”, „Lucky Star”, „Ain’t No Big Deal”, „Think of Me” i „I Know It”. Kolejne dwa utwory przyniósł później Lucas i były nimi „Physical Attraction” i „Borderline”. Ostatnią nagraną piosenką była „Holiday”.

Poniżej możecie obejrzeć unikatowe papiery ze studia, będące dokumentami z sesji nagraniowej.

  • Jeszcze w czasie związku z Kaminsem Madonna napisała „Lucky Star”. Według wielu biografów Madonny, miała to być piosenka dedykowana właśnie jemu, ale istnieje też interpretacja mówiąca, że tekst odnosi się do zmarłej matki Madonny.
  • Płyta początkowo miała nosić tytuł Lucky Star”, ale ostatecznie dzięki sugestiom piosenkarki zmieniono tytuł na jej imię. Podobno początkowo pomysł braku nazwiska budził wątpliwości, ale Madonna miała użyć argumentu, że chce być po prostu Madonną bez nazwiska, tak jak Cher. Zabieg ten zaowocował wielokrotnie powtarzanym błędem – nawet dziś, po upływie 35 lat, nadal pojawiają się w mediach informacje, że „Madonna” to pseudonim!
  • Podobno w tym czasie miała powstać poniższa wersja okładki z tytułem „Lucky Star”Co do jej prawdziwości nie ma jednak pewności.
  • Co ciekawe, w tym czasie planowano również, że „Lucky Star” zostanie pierwszym singlem promującym płytę („Everybody” i „Burning Up” stanowiły część osobnego kontraktu i choć znalazły się na płycie, w rzeczywistości poprzedzały ją niezależnie).
„Taśma-matka” ze studyjnym nagraniem „Lucky Star”

  • Ostatecznie, kiedy zdecydowano się również na zmianę tytułu, zaszczyt ten przypadł „Holiday”.
  • Okładkę płyty zdobi grafika autorstwa Carin Goldberg. Sesję tę wykonał Gary Heer, który tak wspomina tamten czas:

[Madonna] przyszła sama do mojego nowojorskiego studia na Broadwayu z małą torbą ciuchów i biżuterii. Potem, przed obiektywem była pewna siebie, jak wielka modelka, ale ze swoim wyjątkowym stylem. Wróciła następnego dnia, by obejrzeć wywołane zdjęcia i odbitki i sprawdzaliśmy zdjęcie po zdjęciu. Uzgadnialiśmy każdy wybór i pomniejszaliśmy zdjęcie do rozmiaru płyty.

  • Dedykacja w booklecie debiutanckiej płyty nie pozostawia wątpliwości, kto był wówczas najważniejszą osobą w życiu piosenkarki:

Ten album dedykuję mojemu ojcu.

W owym czasie stosunki Madonny z ojcem były dosyć napięte. Silvio ‚Tony’ Ciccone nigdy nie odżałował, że jego pierwsze dziecko, które dostało się na studia, porzuciło je, wybierając niepewną karierę w Nowym Jorku. Tak naprawdę Madonnie przez cały ten czas zależało na zdobyciu przychylności ojca. Stąd również słowa, jakie miała wypowiedzieć do Marka Kaminsa:

  • „Ain’t No Big Deal” to utwór, który brano pod uwagę jako debiutancki singiel Madonny, zanim zdecydowano się na „Everybody”. Za produkcję jego finalnej wersji odpowiadał Reggie Lucas, jednak wiadomo, że nad osobnymi wersjami pracowali Mark Kamins, John „Jellybean” Benitez i Stephen Bray.

  • O jego odrzuceniu zdecydował fakt, że Steven Bray sprzedał prawa do utworu zespołowi Barracuda, który nagrał jego cover, zanim pojawił się album przyszłej Królowej Popu. Tym samym zwolniło się jedno oczko na płycie „Madonna”.
  • „Ain’t No Big Deal” w wersji Madonny znalazł się prapremierowo na składance „Revenge Of The Killer B’s, Vol. 2” w 1984 roku, jednak dwa lata później został bonusem na rozmaitych edycjach singli „Papa Don’t Preach” i „True Blue”.
  • Pod koniec kompletowania materiału na album, kiedy okazało się, że „Ain’t No Big Deal” odpadł w przedbiegach, Madonna pracowała ze swoim nowym chłopakiem Johnem „Jellybeanem” Benitezem, który tak wspomina sytuację po latach:

Zdecydowała, że chce mieć nową piosenkę, a ja miałem pod ręką demo Holiday. Spodobało jej się bardzo, poszliśmy więc do wytwórni i usłyszeliśmy: „W porządku, ale musicie mieć to gotowe do piątku”. Wtedy nie produkowałem jeszcze płyt. I wcale nie wiedziałem na ten temat wiele.

  • „Holiday” już wówczas miał za sobą długą historię. Napisali go Curtis Hudson i Lisa Stevens i zdążyły go już odrzucić Phyllis Hyman i Mary Wilson (dawna członkini Supremes), zanim trafił w ręce Madonny.
  • W 1985 roku, na fali popularności albumu „Like a Virgin”, na europejskie rynki trafiła reedycja debiutanckiego krążka Madonny. Teraz jego tytułem był „The First Album”, a okładkę zdobiło zupełnie inne zdjęcie autorstwa George’a Holy.
  • Album uzyskał liczne certyfikaty za sprzedaż, m.in.:
  1. 5 x platynowej płyty w USA
  2. 3 x platynowej płyty w Australii
  3. platynowej płyty w Wielkiej Brytanii i Hongkongu
  4. złotej płyty w Niemczech i Hiszpania
  • Szacuje się, że na całym świecie sprzedało się między 9,5 a 10 milionów egzemplarzy, co czyni z albumu dziewiątą najlepiej sprzedającą się płytę w karierze Madonny.