Gdy w 1983 roku cały świat śpiewał z Cyndi Lauper „Girls Just Wanna Have Fun”, nikt nie podejrzewał, ani że tytuł ten zostanie zaanektowany przez ruchy feministyczne, które nadadzą mu swoją formę – „Girls Just Wanna Have FunDAMENTAL RIGHTS”, ani tym bardziej, że fraza ta po niemal 30 latach pojawi się jako istotna część utworu uważanej w latach 80. za największą rywalkę Cyndi Madonny. A jednak Królowa Popu wcieliła go w tekst „Girl Gone Wild” – piosenki, w której we właściwy sobie sposób łączy prokobiece spojrzenie na świat z uczuciem wolności, jakie daje jej przestrzeń parkietu.
Historia powstania
Choć 4 lipca 2011 roku Guy Oseary, manager artystki, ogłosił, że Madonna rozpoczęła w studiu prace nad nowym materiałem, historia „Girl Gone Wild” (podobnie jak całej płyty „MDNA”) sięga grudnia 2010 roku, kiedy artystka za pośrednictwem Facebooka poinformowała, że szuka „najbardziej szalonych, najbardziej pokręconych, najbardziej odjechanych ludzi” do współpracy nad swoim nowym albumem. Zaznaczyła wówczas wyraźnie, że chce stworzyć materiał taneczny.
Wówczas post Madonny musiał zauważyć Patrick Moxey, szef wytwórni Ultra Records, który uznał, że ostre, elektroniczne dźwięki Benny’ego Benassiego idealnie sprawdzą się w brzmieniu nastawionym na amerykański rynek. Nie wiadomo, czy opinia ta była poparta badaniami rynkowymi, czy jedynie przeczuciem Moxeya, jednak zlecił on przygotowanie kilku utworów demo Benassiemu, którego wspierał jego partner muzyczny i kuzyn Alle.
Stworzony przez nich materiał Moxey wysłał do Jensona Vaughana, kompozytora, któremu spodobały się teksty i mocne, basowe brzmienie elektroniki. Do nagranych wówczas wersji demo zaaranżował on linię melodyczną i odesłał je szefowi Ultra Records. Ten pokazał je współmanagerowi Benassiego – Paulowi Searsowi, który – czując potencjał – przesłał je managerowi Madonny. Królowej Popu bardzo spodobał się przygotowany materiał i umówiła się z Bennym i Allem w Londynie na sesję nagraniową.
Warto nadmienić tutaj, że w 2011 roku Madonna przygotowywała się do premiery swojego filmu „W.E.” i wszystko wskazuje na to, że nie miała w planach nagrywania płyty, ale o wypełnienie kontraktu upomniała się wytwórnia. Mając dość ograniczony czas, Madonna w znacznej mierze zdecydowała się na „przygarnięcie” gotowych utworów, które następnie po swojemu zmieniała i przebudowywała. Nie inaczej było z „Girl Gone Wild”.
Zanim piosenka została przesłana na próbę Madonnie, Benassi przygotował wersję demo, na której można usłyszeć Rosette – piosenkarkę, której mimo ambicji i predyspozycji nie udało się zrobić oszałamiającej kariery. Co ciekawe, w 2011 roku do sieci trafiło nagranie przypadkowego przechodnia spod londyńskiego domu Madonny, na którym przez otwarte okna słychać, jak piosenkarka bardzo głośno słucha muzyki. Na nagraniu udało się uchwycić właśnie fragment „Girl Gone Wild” w wykonaniu Rosette. Oczywiście po pojawieniu się nagrań w internecie Madonna zaprzeczała, jakoby piosenka miała coś wspólnego z przygotowanym przez nią materiałem, jednak nikt nie dał w to wiary, zwłaszcza kiedy filmik zaczął znikać z sieci.
Nagrania
Dla Benassiego nie był to pierwszy raz, kiedy pracował na zlecenie Madonny. DJ przygotował wcześniej dla Madonny remiks „Celebration”, który najwyraźniej spodobał jej się na tyle, że zdecydowała o jego wykorzystaniu w teledysku, zamiast wersji albumowej. Pierwszy raz jednak Benassi pracował z nią bezpośrednio, tworząc w jednym studiu. Wtedy pojawiły się problemy, których nikt wcześniej nie wziął pod uwagę. Benny – z pochodzenia Włoch – bardzo słabo mówił po angielsku. Tak sytuację opisała Madonna na łamach wywiadu dla magazynu „Idolator”:
Z Bennym było trudno, bo nie mówi zbyt dobrze po angielsku. Skończyło się na tym, że wykorzystałam jego kuzyna Allego jako tłumacza. Na początku było to trochę frustrujące, ale w końcu znaleźliśmy sposób, żeby się porozumieć. Trzeba znaleźć sposób. W muzyce bardzo chodzi o klimat i energię i wtedy wiesz, kiedy coś działa, a kiedy nie. Kiedy pracujesz z kimś po raz pierwszy, każdy ma w sobie pewien rodzaj nieśmiałości, więc w przypadku Benny’ego było to z tego powodu trudniejsze, ale udało nam się i pod koniec czułam, że znam go bardzo dobrze.
Madonna przychodziła do studia po południu, zazwyczaj około 15:00-16:00, gdzie przebywała aż do 23:30. Wspólnie z Benassim pracowali nad nakładaniem ścieżek i komponowaniem utworów. Do „Girl Gone Wild” dodali więcej wokali niż w przypadku wersji demo i zdecydowali o zdublowaniu wokali w refrenie. Jak wspominał DJ w przedpremierowych materiałach prasowych:
[Madonna] ma jasną wizję. Bardzo dobrze wie, czego chce, gdzie coś umieścić, jak i dlaczego. To surrealistyczne, ale imponujące.
Piosenkę ostatecznie nagrano w MSR Studios w Nowym Jorku oraz w Sarm West Studios w Notting Hill w Londynie. Następnie Demacio ‘Demo’ Castellon nagrał utwór z pomocą Philippe Weissa i Grahama Archera, a następnie zmiksował przy wsparciu Angie Teo. Po nich Stephen Kozmeniuk dokonał ostatecznej edycji utworu i zaaranżował vocoder.
Tekst i kompozycja
Wielu krytyków i recenzentów wskazywało, że w „Girl Gone Wild” objawia się typowa Madonna-królowa parkietu, która potrafi stworzyć piosenkę niemal porywającą do tańca. Wielu z nich wskazywało na pobrzmiewające w tle echa „Confessions on a Dance Floor”, część z nich wskazywała również na to, że w piosence Madonna rozwinęła to, co zapoczątkowała „Celebration”.
„Girl Gone Wild” to taneczny utwór electropop z naleciałościami euro disco, house i techno. Wokal Madonny zgrywa się z rytmem piosenki. Melodia z kolei rozbija się na mówiony, powolny wstęp, będący wprowadzeniem do utworu, energiczny instrumental, spokojniejszą, ale nadal energiczną zwrotkę i kumulujący energię refren. Pod koniec piosenki muzyka zwalnia, a momentem kulminacyjnym, w którym milknie, jest wymawiane przez artystkę „Fogive me”, po którym wraca mocny, podbity basem refren.
Lirycznie piosenka opowiada nie tylko o wolności w tańcu, co jest częstym motywem w twórczości Madonny, ale także o tym, że „dobre dziewczynki” mają prawo do chwili zapomnienia. Pobrzmiewa więc tu echo tego, jak społeczeństwo odbiera kobiety i jak przypina im – często niesłusznie – łatki.
Być może z uwagi na zbliżający się wówczas jubileusz 30-lecia debiutu Madonny, piosenka zyskała kilka odniesień do całej kariery artystki – swego rodzaju lirycznych „mrugnięć okiem”. Wstęp do utworu stanowi nieco zmieniony tekst „Act of Contrition” – ostatniego utworu z płyty „Like a Prayer”, w którym Madonna zwraca się bezpośrednio do Boga, prosząc go o wybaczenie. Z kolei wers „it’s so erotic” przynosi oczywiste skojarzenia z utworem „Erotica”, zaś „I’m a bad girl anyway” – z trzecim singlem z piątego albumu Madonny – „Bad Girl”.
Pozew (którego nie było)
Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o utworach z nadchodzącej płyty Madonny, późniejszy drugi singiel funkcjonował pod tytułem „Girls Gone Wild”. Jego publikacja w tej formie wywołała ostry sprzeciw Joe Francisa, producenta filmowego. 4 lutego 2012 roku zapowiedział on złożenie pozwu przeciwko piosenkarce, jeśli ta zdecyduje się wykonać premierowy utwór podczas występu na Super Bowl. Powodem miała być rzekoma kradzież tytułu.
Francis stworzył bowiem w 1997 roku serię filmów porno „Girls Gone Wild”, polegającą na angażowaniu przypadkowych osób, najczęściej kobiet, w miejscach publicznych (np. podczas imprez w klubach) w różnego rodzaju aktywności seksualne z modelami i aktorami porno.
W międzyczasie uformowała się ostateczna wersja tytułu, z pojedynczą formą słowa „Girl”. Francis odczytał to jako skuteczne zagranie przeciwko piosenkarce, która rzekomo miałaby obawiać się procesu i przekazał informację mediom:
Najwyraźniej jej wytwórnia chciała uniknąć działań prawnych związanych z tą piosenką… Ale [nowy tytuł] nadal jest naruszeniem prawa i jesteśmy w kontakcie z ludźmi Madonny, próbując rozwiązać tę kwestię.
Adwokat producenta przekazał wówczas informację, że jego klient wniósł również o zastrzeżenie tytułu „Girl Gone Wild” jako znaku towarowego. Wówczas jednak do akcji wkroczył manager Madonny. Guy Oseary zaprzeczył, jakoby zmiana tytułu miała cokolwiek wspólnego z działaniami Francisa, co więcej – że artystka nigdy nie słyszała ani o nim, ani o tym, jakoby ktokolwiek z jego otoczenia kontaktował się z jej stroną w tej sprawie. Dodał też, że piosenkarka nie miała nałożonych żadnych ograniczeń względem ewentualnej obecności tego utworu w setliście występu na Super Bowl, a po prostu nie zdecydowała się na jego wykonanie bez żadnych innych przyczyn.
Sprawę skomentował również Patrick Moxey, wspominając, że trudno mówić o jakimkolwiek bezprawnym wykorzystaniu tytułu, skoro baza ASCAP zawiera około 50 piosenek pod tytułem „Girl Gone Wild”. Wtórował mu zresztą Oseary, wskazujący na mnogość dostępnych w iTunes utworów z takim samym tytułem.
Czas mijał, a zapowiadanego pozwu nie było. Po latach wiele fanów i osób zwyczajnie interesujących się muzyką pop uważa, że Francis nie miał zamiaru składać żadnego pozwu, a jedynie użył osoby Madonny jako przynęty do przyciągnięcia uwagi odbiorców dla swojej serii filmów porno.
Singiel
Jeszcze przed premierą „MDNA”, kiedy oficjalnie udostępniono fragmenty trzech utworów – „Give Me All Your Luvin’”, „Girl Gone Wild” i „Turn Up The Radio” – spekulowano, że właśnie te utwory zostaną wydane jako single (i wiemy, że właśnie tak się stało).
„Girl Gone Wild” jako drugi singiel z „MDNA” zapowiedziano zaledwie dzień po występie Madonny na Super Bowl. 27 lutego 2012 roku w sieci pojawiło się oficjalne „lyrics video”, a dwa dni później opublikowano okładkę singla.
Autorami zdjęcia byli Mert & Marcus. Oświetlona różowym światłem Madonna jest na nim ubrana w bieliznę Agent Provocateur, a konkretnie nosi ona usztywniany biustonosz „Raphaella” tej marki, wykonany z francuskiej koronki i plisowanego tiulu.
Istnieje niepotwierdzona legenda, jakoby okładka ta miała zostać ocenzurowana w krajach arabskich. Swego czasu w internecie krążyła grafika z zamalowanym brzuchem Madonny, jednak nie do końca można potwierdzić, czy faktycznie taka wersja grafiki promocyjnej trafiła na rynek arabski. Do dziś bowiem nie wiadomo nic o wydaniu singla w tamtej części świata.
Singiel w formie cyfrowej zadebiutował w iTunes 2 marca 2012 roku i zawierał on 8 remiksów utworu:
1. Girl Gone Wild (Madonna vs Avicii – Avicii’s UMF Mix) [5:16]
2. Girl Gone Wild (Dave Audé Remix) [8:05]
3. Girl Gone Wild (Justin Cognito Remix) [4:48]
4. Girl Gone Wild (Kim Fai Remix) [6:33]
5. Girl Gone Wild (Lucky Date Remix) [5:06]
6. Girl Gone Wild (Offer Nissim Remix) [6:49]
7. Girl Gone Wild (Dada Life Remix) [5:15]
8. Girl Gone Wild (Rebirth Remix) [6:49]
Identyczny zestaw utworów pojawił się na wydanym w Europie Maxi-Singlu.
Popularny w polskich sklepach był także wydany na Europę singiel CD zawierający dwie ścieżki – wersję albumową oraz Justin Cognito Extended Remix. Taki sam zestaw pojawił się na wydanym w Europie picture discu.
Choć kolekcjonerskie wydania były w głównej mierze odpowiedzią na żądania fanów, spora część przygotowanego asortymentu przez dłuższy czas nie budziła większego zainteresowania. Niestety przełożyło się to na decyzje wytwórni w przyszłości – był to póki co ostatni raz w karierze Madonny, kiedy picture disc został wydany jako samodzielne, kolekcjonerskie wydanie singla (wydany w 2019 roku picture disc „I Rise” był częścią limitowanego wydania „Madame X”).
Miejsca na listach przebojów
22 tysiące sprzedanych kopii cyfrowych w pierwszym tygodniu (wg danych Nielsen SoundScan) umożliwiły utworowi debiut na 6. miejscu listy Bubbling Under Hot 100 oraz na 33. miejscu listy Pop Digital Songs w notowaniu z 17 marca 2012 roku.
Na Hot Dance Club Songs singiel zadebiutował na 46. pozycji w tym samym tygodniu, dobijając do miejsca 1. w notowaniu z 21 kwietnia. Zaledwie 3 tygodnie wcześniej – 31 marca 2012 roku – na pozycji tej ulokował się poprzedni singiel z „MDNA” – „Give Me All Your Luvin’”. Tym samym Madonna pobiła pochodzący z 1990 roku swój własny rekord w odstępie między kolejnymi numerami jeden na tej liście, kiedy to 7 tygodni po „Keep It Together” na szczycie notowania znalazł się „Vogue”. „Girl Gone Wild” na 1. miejscu Hot Dance Club Songs utrzymał się tylko przez jedno notowanie, ale tym samym zapewnił on Madonnie rekordowy 73. tydzień na szczycie tego zestawienia. W zestawieniu rocznym za 2012 rok na Hot Dance Club Songs singiel Madonny znalazł się na pozycji numer 44.
Stosunkowo wysoki airplay w Stanach Zjednoczonych zapewnił Madonnie debiut na 38. miejscu US Mainstream Top 40. Tym samym Madonna została 5. artystką w historii tego zestawienia, której single znajdowały się w tym zestawieniu w każdej dekadzie od lat 90. Co więcej, dzięki temu wynikowi „Girl Gone Wild”, Madonna po raz pierwszy od 2000 roku (album „Music”) miała w tym notowaniu dwa utwory z jednego albumu – wcześniej na listę tę dostał się „Give Me All Your Luvin’”. Ponadto na Dance/Electronic Digital Songs singiel zajął stosunkowo wysokie 14. miejsce.
W Kanadzie utwór zadebiutował na 86. miejscu tamtejszej listy Hot 100, utrzymując się łącznie przez 9 tygodni w zestawieniu, z najwyższym wynikiem na miejscu 42.
W Wielkiej Brytanii singiel zadebiutował na 2. miejscu w notowaniu sprzedaży fizycznej, co było związane z wysoką sprzedażą fizycznego wydania, które właśnie wtedy ukazało się na wyspach. Sprzedano wówczas 1 221 kopii singla CD i 699 kopii na picture discu. Sumaryczna sprzedaż w wysokości 3 557 egzemplarzy była jednak za niska, aby singiel dobrze wystartował na UK Singles Chart i finalnie znalazł się on na 73. miejscu. Był to trzeci singiel z „MDNA”, który znalazł się na tamtejszej liście przebojów (po „Give Me All Your Luvin’” i promocyjnym „Masterpiece”).
Utwór na krótko wszedł na Irish Singles Chart, osiągając szczyt na pozycji 93. (identycznie jak w Australii). W innych krajach europejskich było różnie. W Polsce utwór w ogóle nie był notowany. W Czechach osiągnął pozycję 88., w Chorwacji 73., w Holandii 66., a na Słowacji 59.
Co ciekawe, między tymi europejskimi krajami a pozostałymi, w których utwór „Girl Gone Wild” wszedł na listy, widać stosunkowo dużą przepaść. Nie ma żadnych informacji, jakoby gdziekolwiek w Europie singiel notowany był w pierwszej 50. (na świecie udało mu się to tylko w Brazylii, gdzie zajął 42. miejsce) lub w pierwszej 40. Kolejne jest dopiero miejsce 28. w walońskim regionie Belgii, i 23. miejsce we Francji. Do pierwszej dwudziestki udało się „Girl Gone Wild” wejść w Norwegii (13.) i flamandzkim regionie Belgii (11.), a do pierwszej dziesiątki we Włoszech (9.) (singiel zdobył tu nawet certyfikat platyny za ponad 60 tysięcy sprzedanych egzemplarzy), w Hiszpanii (7.), Finlandii (5.), Rosji (5.) i na Węgrzech (3.).
Singlowi udało się również wejść na azjatyckie listy przebojów. Na South Korea Gaon Digital Chart zadebiutował i osiągnął szczyt na pozycji siódmej, osiągając sprzedaż na poziomie 30 512 egzemplarzy (finalnie przekroczyła ona 60 tysięcy). Również miejsce 8. singiel zajął w Izraelu. Nieco gorzej poradził sobie w Japonii, gdzie wspiął się na miejsce 17.
Teledysk
Pierwszy klaps na planie teledysku padł 20 lutego 2012 roku. Za kamerą stanął duet Mert & Marcus, czyli Mera Alas i Marcus Piggott – duet fotografów i artystów wideo, z którymi Madonna pracowała wcześniej nad bookletem „MDNA” i sesją zdjęciową na potrzeby magazynu „Interview” z 2010 roku. O ich wyborze na reżyserów drugiego singla z dwunastego studyjnego albumu Królowej Popu poinformował jej manager za pośrednictwem Twittera.
Warto w tym miejscu nadmienić, że powstały dwie wersje teledysku – ocenzurowana (na potrzeby telewizji) i bez cenzury, która znajdowała się na kanale Madonny w serwisie YouTube. Pierwsza z nich zadebiutowała jako wyłączność dla stacji E! Entertainment, gdzie zaprezentowano ją 20 marca 2012 roku w programie „E! News”. Niedługo potem klip można było obejrzeć na stronie internetowej stacji oraz na kanale Madonny, jednak po upływie kilku dni serwis nałożył na piosenkarkę ograniczenia uniemożliwiające wyświetlanie klipu nieletnim (w praktyce oznaczało to konieczność potwierdzenia wieku, co z kolei przekładało się na potencjalny spadek wyświetleń użytkowników nieposiadających konta na YouTube). Powodem tej decyzji były rzekome treści erotyczne, nieodpowiednie dla niepełnoletnich.
Wszystkiemu winna scena, w której jeden z mężczyzn, który ma na głowie koronę cierniową, ukazany jest tak, że przez moment widać jego pośladki. W innym ujęciu jego postać, choć ukazana w mroku, znajduje się w pozie sugerującej masturbację. Za zbyt mocne uznano też ujęcie na początku, na którym jeden z mężczyzn dotyka swojego krocza. Po ograniczeniach nałożonych przez YouTube sprawę skomentowała rzeczniczka prasowa Madonny, Liz Rosenberg:
Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Tym sposobem wróciliśmy do roku 1990, kiedy to stacja MTV nie zgodziła się emitować „Justify My Love”.
Ostatecznie – wobec takiego obrotu spraw – 26 marca 2012 roku ocenzurowana wersja klipu pojawiła się na VEVO i kanale Madonny.
Budzący kontrowersje modele z teledysku to: Brad Alphonso, Jon Kortajarena, Rob Evans, Sean O’Pry i Simon Nessman. Choć wspomniana scena oburzyła niektórych najbardziej, wielu wrażliwszych odbiorców uznało za gorszące również sceny mężczyzn w bieliźnie czy gryzących jedno jabłko. Były to oczywiste odwołania do subkultury gejowskiego podziemia, ale warto tu zaznaczyć, że dla Madonny nie było to nic nowego, podobnie jak towarzyszący jej tancerze z ukraińskiej grupy Kazaky, którzy również wystąpili w klipie, wykonując choreografię na szpilkach.
Tak wspominał tamten dzień Artur Gaspar, członek zespołu
Pod koniec dnia na planie nasze stopy krwawiły i mieliśmy odciski. Ale skoro Madonna może powtórzyć taniec po raz pięćdziesiąty, to czemu my nie możemy?
Nawiązań do prezentowanych już wcześniej motywów z kariery Madonny było znacznie więcej, co zresztą zauważyli krytycy już wtedy, gdy 9 marca 2012 roku na VEVO pojawił się 30-sekundowy fragment teledysku. John Mitchell z MTV zauważył tu nawiązania do charakterystycznych motywów znanych z pięciu klipów Madonny z lat 1989-95:
- chrześcijańska symbolika, mężczyzna w cierniowej koronie – „Like a Prayer” (tu trzeba dodać coś, co dziennikarz pominął, a co jeszcze bardziej podkreśla ten związek, mianowicie w cierniowej koronie wystąpił Rob Evans – jedyny Afroamerykanin z wybranych do teledysku modeli),
- subkultura gejowska – „Vogue”
- erotyzm i motywy seksu – „Juistify My Love”, „Erotica”
- wszystkie ujęcia czarno-białe – „Vogue”, „Justify My Love”, „Erotica”
- sadomasochizm – „Human Nature”
Mitchell zauważył również, że motywy religijne przynoszą na myśl wykonanie „Live To Tell” z „Confessions Tour”, co wydaje się ciekawe, jeśli przyjrzy się ujęciom tańczącej Madonny, na które naniesiono ruchome linie formujące jakby znak krzyża.
Klip spina swego rodzaju klamra kompozycyjna w postaci zbliżenia na twarz Madonny ze sztywnymi upiętymi do góry włosami. Na początku recytuje ona „akt skruchy”, na końcu zaś widzimy rozmyty makijaż spływający po jej policzkach. Według Jocelyn Veny z MTV, scena końcowa symbolizuje smutek „szalonych dziewczyn” spowodowany końcem imprezy.
Wizerunek Madonny w teledysku to dzieło Arianne Phillips, wieloletniej stylistki gwiazdy. Stworzyła ona trzy główne wizerunki na potrzeby klipu (uzupełnione pomniejszymi). Są to:
- „super vixen” – krótkie topy które mogą być noszone jak staniki, fryzura inspirowana latami 60. (dzielo Andy’ego Lecompte)
- „rockstar” – wizerunek z topami z metalowej siatki, dzieło Michaela Smitha
- „platinum bombshell” – kierunek inspirowany Marilyn Monroe, otwiera i zamyka klip.
Całości stylizacji dopełnił stanik od Agent Provocateur oraz wykonane przez Paolę Bay na zamówienie buty z czarnego jedwabiu wyszywanego srebrną nicią.
Co ciekawe, Arianne Phillips musiała również zlecić wykonanie na zamówienie szpilek, w których w klipie tańczą Kazaky. Wszystko przez to, że szpilki w odpowiednich dla mężczyzn rozmiarach nigdzie nie były dostępne.
Teledysk – mimo iż większość krytyków zauważyła oczywiste nawiązania do przeszłości Madonny – otrzymał pozytywne recenzje. Nathalie Finn z E! Entertainment doceniła go, zauważając, że
Madonna nie potrzebuje piosenki, by powiedzieć nam, że jest gotowa przetańczyć całą noc – wystarczy jedno spojrzenie, by domyślić się, że w każdych okolicznościach przebije przeciętnego imprezowicza.
Ethan Sack z „New York Daily News” żartobliwie stwierdził, że nie wie, kto na obcasach i w rajstopach wygląda w tym klipie lepiej – pięćdziesięciotrzyletnia Madonna czy jej roznegliżowani tancerze. Wygląd gwiazdy chwalił też Lanford Beard z „Entertainment Weekly” stwierdzając, że gwiazda nie wyglądała lepiej od czasów „Hung Up”. Kierunek obrany przez duet Mert & Marcus chwaliła również Melinda Newman na łamach HitFix.com:
Klip jest soczystym zbiorem erotycznych obrazów – dwóch mężczyzn wspólnie gryzących jabłko, oświetlonych sylwetek mężczyzn tańczących na wysokich obcasach i Madge, która wygląda, jakby miała 25 lat.
Caryn Ganz z magazyny „Spin” również zauważyła związek z dawniejszymi dokonaniami Madonny, ale prawdopodobnie jako jedyna recenzentka zauważyła, że artystka czerpie też z bardziej współczesnych klipów, jak „Give It 2 Me” czy „Celebration”, prezentując niesamowity taniec w pojedynkę.
Alexander, recenzent klipu z „Idolatora”, przyznał, że po pierwszym obejrzeniu klipu miał wrażenie, że „nie wyglądał on na nic innego, jak tylko na powtórkę z poprzednich klipów Madonny”. Ostateczna ocena była jednak pozytywna:
Oczywiście, można nazwać teledysk „Girl Gone Wild” wtórnym (…), ale nadal ma powiew świeżości i własną tożsamość, która idealnie pasuje do charakterystycznej dla Material Girl mieszanki seksu, stylu i wyrafinowania. Już sam homoerotyzm wystarczy, by upewnić się, że Madge z pewnością nie straciła swojej przewagi, jeśli chodzi o naciskanie tych gorących przycisków.
Jocelyn Vena z MTV nazwała go seksownym i ostrym, dodając:
Klip jest odpowiedzią dla wszystkich tych, którzy chcieli powrotu tej Madge sprzed lat (…). Mijają dwie dekady, od kiedy Madonna wprowadzała w popkulturę motywy seksu, a ona dalej potrafi sprawić, że pożądamy jej i wszystkiego, co od niej pochodzi i jest przy tym związane z seksem (…). Ponadto Madge udowadnia nam w sekwencjach tanecznych, że nadal ma niezłe ruchy.
Podobną recenzję opublikował magazyn „Rolling Stone” :
Teledysk może nie otworzy nowych perspektyw przed gwiazdami popu, jednak nie ma się czego czepiać, bo jest to mniej więcej to, czego oczekuje się od teledysku Madonny.
Najbardziej pozytywną recenzję klipowi wystawiła prawdopodobnie Sarah Dean z „The Huffington Post”, która uznała go za najseksowniejszy w wideografii Madonny.
Wykonania na żywo
Ultra Music Festival
W przypadku tej okazji „na żywo” to spore nadużycie, ponieważ piosenka nie została zaśpiewana przez Madonnę, a jedynie zaprezentowana w mixie autorstwa Avicii’ego, który występował wówczas na Ultra Musica Festival.
UMF to coroczny festiwal muzyki elektronicznej odbywający się w marcu w Miami. Po raz pierwszy odbył się w 1999 roku z inicjatywy Russella Faibischa i Alexa Omesa, a swoją nazwę zawdzięcza wytwórni Ultra Music.
W 2012 roku odbywał się on w dniach 23-25 marca. Szwedzki DJ i producent występował w sobotę, drugiego dnia festiwalu. Madonna pojawiła się obok niego niespodziewanie.
Gwiazda zdążyła też wywołać kontrowersje, zadając publiczności pytanie: „Czy widzieliście Molly”? „Molly” w amerykańskim slangu to inne określenie na extasy, czyli MDMA. Artystka za swoją wypowiedź została skrytykowana przez środowiska antynarkotykowe, co zresztą w jednym z wywiadów promocyjnych usiłowała wyjaśnić jako nawiązanie do hasła, które widziała na plakatach rozwieszonych na terenie festiwalu.
Warto wspomnieć jeszcze, że „Girl Gone Wild” w remiksie Avicii’ego został wydany 9 kwietnia 2012 roku. DJ w swojej wersji zostawił prawie cały wokal Madonny, ale nadał piosence bardziej eurodance’owe brzmienie.
The MDNA Tour
„Girl Gone Wild” to utwór rozpoczynający akt „Transgression” i zarazem cały koncert w ramach trasy promującej album „MDNA”.
Przygotowane do niego koncertowe intro rozpoczyna dźwięk bicia dzwonu. Na ekranie pojawia się wizerunek gotyckiej nawy katedralnej, a na scenie dwóch tancerzy w szkarłatnych habitach z kapturami pociąga za sznur. Z sufitu opuszczane jest ogromnych rozmiarów złote kadzidło. „Operuje” nim kolejnych 5 tancerzy w habitach. W tym czasie pozostałych dwóch wrzuca do środka lampion z racą dymną (dzięki czemu kadzidło wygląda, jakby naprawdę było rozpalone), następnie popychają oni obiekt, który zaczyna się bujać, a na pozór pociągany za sznur przez pozostałych pięciu tancerzy, podnosi się nieco wyżej i przesuwa, bujając nad głowami zgromadzonych w tzw. strefie PIT fanów.
Kadzidło to ma swój historyczny odpowiednik. Niemal identyczne o nazwie Botafumeiro znajduje się w katedrze Santiago de Compostela w Hiszpanii. Jeśli porównać ich zdjęcia, łatwo zauważyć, że różnią się zaledwie małymi detalami.
Na ekranie rozbłyska gotycka brama z podświetlonym krzyżem, który w centralnej części ma stylizowane na grekę litery MDNA. Ten typ krzyża – zakończony na każdym ramieniu trzema półkolami – nazywany jest w kulturze krzyżem koniczynowym, greckim lub krzyżem św. Łazarza. Symbolika tego krzyża to – według różnych interpretacji – jedność Świętej Trójcy lub jedność Jezusa z Apostołami („liści koniczyny” jest 12). Kabalistyczna interpretacja, którą zapewne miała na myśli Madonna i która pasuje do głoszonych przez nią idei i przesłania show, zakłada z kolei, że krzyż ten symbolizuje połączenia trzech religii monoteistycznych – prawosławia, katolicyzmu i islamu.
Niedługo po ucichnięciu dzwonu, z pomocą trzech podnośników na scenie pojawia się Kalakan Trio (Jamixel Bereau, Xan Errotabehere i Bixente Etchegaray) – zespół wykonujący muzykę w języku baskijskim, który Madonna poznała w 2011 roku, gdy zaśpiewali na jej urodzinach. Inicjatorkami tego spotkania były Katia i Marielle Labèque – siostry-pianistki znane m.in. z dokumentu „I’m Going To Tell You a Secret” i prywatnie przyjaciółki Madonny.
Kalakan Trio wykonuje kombinację kilku utworów – Psalmu 91 (O Bożej opiece) w języku hebrajskim, tradycyjnej adwentowej pieśni baskijskiej „Birjina Gaztetto Bat Zegoen” („Wieść Archanioła Gabriela”) oraz hebrajskojęzyczną pieśń żydowską „Lekha Dodi”, która w synagodze wykonywana jest w piątek o zmierzchu, zazwyczaj o zachodzie słońca, na powitanie szabatu przed wieczornymi nabożeństwami. Śpiew przechodzi w imię Madonny, gdy rozlega się odgłos grzmotu i błysk.
Na podnoszonych konstrukcjach swoje możliwości pokazuje czterech tancerzy specjalizujących się w tzw. „bone breaking dance”, znanym też pod nazwą „flexing” (nazwa nawiązująca do rozciągniętych kończyn tancerzy, które ruszają się w nienaturalnych płaszczyznach). To pochodząca z nowojorskiego Brooklynu (miejsca, gdzie narodziła się ta odmiana tańca) grupa taneczna, która podczas wstępu do „Girl Gone Wild” została ucharakteryzowana na skrzydlate gargulce i humanoidalne stwory z głowami potworów (wykorzystali oni specjalnie przygotowane maski).
Po chwili śpiewu Kalakan Trio rozlega się głos wstępu „Girl Gone Wild” – kilkukrotnie powtórzone „Oh my God…” przebijane słowami „Girl Gone…”. Ekran główny, który jeszcze przed chwilą podświetlany był od tyłu promieniami jasnego światła, gaśnie i otwiera się, ukazując lewitujący w powietrzu konfesjonał z ostrołukowym oknem, za którym widać cień klęczącej i modlącej się Madonny w koronie (oczywiste nawiązanie do Matki Boskiej), która wymawia słowa wstępu. Następnie wykonuje ona znak krzyża, wstaje i sięga po leżący przed nią karabin, „rozbijając” jego kolbą okno. Rozlega się odgłos tłuczonego szkła, tym samym cała wizualizacja na wielkich ekranach tła „pęka”, a odłamki spadają w dół. Opada też konfesjonał, w którego ostrołukowym, gotyckim oknie ukazuje się Madonna w złotej koronie i czarnej, koronkowej woalce, które ściąga, gdy „konfesjonał” ląduje na ziemi (odkłada też karabin, którym „groziła” publiczności).
Towarzyszący Madonnie tancerze rozpinają habity, ukazując swoje umięśnione ciała. Wykonują oni teledyskową choreografię niczym Kazaky – na szpilkach ozdobionych kryształami Swarovskiego. Motyw ten stał się podobno początkowo kością niezgody między tancerzami a artystką…
Kiedy Madonna rozpoczęła z zespołem próby w marcu 2012 roku, choreografię do „Girl Gone Wild” opracowali Jason Young i Alison Faulk we współpracy z Derrellem Bullockiem, jednym z tancerzy. Według Faulk, Madonna poprosiła Bullocka, aby poeksperymentował z koncepcją „szalonej dziewczyny” i opracował własną choreografię i styl. Tancerz chciał za pomocą ruchów opowiedzieć historię i kolejnego dnia zaprezentował artystce swoje pomysły. Madonna chciała, by tancerze założyli do występu szpilki, jednak większość mężczyzn sprzeciwiła się. Wówczas artystka postawiła im ultimatum – albo założą buty na obcasach, albo rezygnuje z ich usług. Ostatecznie tancerze podporządkowali się.
Podczas występu wykorzystano także ruchome platformy, które podnosiły się i opadały, formując stopnie. Ich boki – ekrany LED – przedstawiały gotyckie ornamenty, podczas gdy w tle wyświetlana była nawa gotyckiej katedry. Widok ten – przerobiony przez firmę Moment Factory zajmującą się produkcją wideo – przedstawia nawę bazyliki w Saint Denis we Francji.
Pod koniec piosenki, tuż przed ostatnim refrenem, Madonna wchodzi na szczyt uformowanej konstrukcji stopni, skąd skacze na ręce tancerzy. Bit piosenki miesza się z charakterystycznym dźwiękiem z „Give It 2 Me”, a w tle rozbrzmiewa fragment wokalu Madonny z „Material Girl” oraz trzaski bicza.
Tło z widokiem katedry ustępuje miejsca animacji z wykorzystaniem fresku Francisca Goyi pt. „Anioły adorujące Imię Boże” znajdującego się w Bazylice Nuestra Señora del Pilar w Saragossie.
Obraz poprzetykany jest wybuchami ognia, a w pewnym momencie na ekranach pojawiała się statua przedstawiająca wizerunek Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. To autentyczna figura, która w pozłacanej formie znajduje się na szczycie monumentu zwanego „kolumną maryjną” przed katedrą w Zagrzebiu, stolicy Chorwacji.
Po tej krótkiej przerwie i wykonaniu ekspresyjnej choreografii z tancerzami, wraca melodia z „Girl Gone Wild”, po której tancerze rozchodzą się, a znajdująca się na scenie Madonna strzela z karabinu (na ekranie pojawia się kula przebijająca szkło).
Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na garderobę Madonny. Ogólny look gwiazdy to zasługa jej wieloletniej stylistki Arianne Phillips, która zaprojektowała strój składający się z czarnej, obcisłej bluzki z długimi rękawami i dużym dekoltem, wystającym z niego biustonoszem Truth or Dare (marki Madonny) we wzór panterki i czarnych spodni.
Złota korona z czarnym welonem to z kolei dzieło Michaela Schmidta, który wykonał pracę ręcznie, lutując ją i ozdabiając kryształami Swarovskiego. Proces powstawania korony możecie prześledzić w przyspieszonym tempie na poniższym filmie.
„Girl Gone Wild” nie stał się może wielkim hitem na miarę „Hung Up” czy „Vogue”, ale z pewnością zapadł w pamięć. Wtórnością i sprawdzonymi motywami? Cóż… można się spierać w tej kwestii. Niezaprzeczalnie natomiast jest to prawdopodobnie ostatni raz jak dotąd, kiedy Madonna istniała w świadomości przeciętnego odbiorcy, również w Polsce. I chociaż Madonna od 2012 roku nie wykonała piosenki na żywo (plotka głosi, że ćwiczyła utwór podczas prób do „Rebel Heart Tour”, gdzie rzekomo piosenka miała się znaleźć w ostatnim akcie), można odnieść wrażenie, że singiel ten w dziwny sposób nadal żyje w świadomości fanów. Być może to najlepszy dowód na to, że jednak piosenka ta broni się sama w sobie.