Madonna: „Chcę na nowo odkryć koncerty”

BBC

16 września 2017
Mark Savage

Tłumaczenie: Sebastian Wichrowski


Dwadzieścia siedem lat temu światową trasą koncertową Blond Ambition Madonna wyznaczyła model nowoczesnych koncertów muzyki pop. Od hydraulicznie poruszanej sceny, przez kultowe kostiumy Jean-Paula Gaultiera podniosła poprzeczkę stadionowych widowisk. Teraz, po siedmiu ogromnych trasach koncertowych, gwiazda wyznaje BBC, że w przyszłości chciałaby koncertować na mniejszą skalę. „Zagrałam tak wiele koncertów – światowe trasy koncertowe, stadiony, areny, o których mówisz – że czuję, że muszę coś zmienić” – wyjaśnia.

Podobają mi się kameralne koncerty i możliwość bezpośredniej rozmowy z publicznością.
Jest to coś, co odkrywam teraz: pomysł robienia koncertu, bez podróży po świecie, pozostanie w jednym miejscu i wykorzystanie nie tylko humoru i muzyki w bardziej intymnej atmosferze, ale także muzyki innych ludzi i innych rozrywek.
Cały wachlarz niezwykłych, uzdolnionych, o niepowtarzalnym talencie – tancerzy, muzyków, śpiewaków, komików, mnie, dawki humoru. Staram się teraz wpadać na te wszystkie pomysły.

Prawdopodobnie przyszłe koncerty będą czerpać wiele z kameralnych występów Tears of a Clown, które Madonna zagrała dwa razy w 2016 roku – raz jako prezent dla fanów w Australii, drugi raz jako impreza zorganizowana w celu zebrania pieniędzy dla organizacji charytatywnej Raising Malawi.

Podczas tych kameralnych koncertów Ikona Popu, ubrana jak klaun, jeździ na trójkołowym rowerku, rozmawia z publicznością i opowiada żarty, kiedy nie wykonuje akustycznych wersji niektórych swoich ulubionych piosenek.

Materiał filmowy z australijskiego koncertu pojawi się na najnowszym DVD artystki, będącym zapisem jej trasy koncertowej Rebel Heart Tour.

W ekskluzywnym wywiadzie dla BBC News, Madonna mówiła o życiu w trasie koncertowej, zmianie stosunku do seksu i swoim ostatnim sporze z firmą kurierską.

Zanim zaczniemy, jest jedna rzecz, którą muszę wiedzieć: czy przesyłka FedEx już dotarła?

Haha! Tak! FedEx obwinia urząd celny, urząd celny obwinia FedEx i nigdy się nie dowiemy, co się stało. Ale mam już przesyłkę!

Byłem na Rebel Heart Tour w Londynie. DVD świetnie oddaje to, co widziała widownia. Jak sobie z tym poradziłaś?

Nadzorowałam każdy krok, codziennie przez miesiące. Naprawdę trudno jest uchwycić prawdziwe emocje, podekscytowanie, pasję, ferwor, krew, pot i łzy. Cieszę się z tego, jak to wyszło.

Podczas „True Blue” widzimy szczególnie wzruszające sceny, na których wszyscy na widowni się przytulają.

Wiem. Jest to niezwykle urocza i emocjonalna chwila podczas koncertu. Nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądać. Kiedy spoglądam w przeszłość i oglądam to na DVD, aż mi się łezka w oku kręci, ponieważ wszyscy wyglądają na zakochanych.

Jak składasz koncert taki jak ten w całość? Skąd czerpiesz pomysły?

Wszystko opiera się na moim wyborze repertuaru. Najpierw przeglądam swój katalog piosenek wraz ze swoim zespołem i zaczynam pracować nad rzeczami, które aktualnie mnie ekscytują i inspirują. Jeśli chodzi o niektóre piosenki, to jestem chora, gdy mam je zaśpiewać i po prostu nie chcę ich wykonywać. W innym przypadku mówię: „Nie! Śpiewałam to na ostatniej trasie, nie chcę tego robić ponownie”. Staram się zmieniać. Próbuję również odzwierciedlić swój obecny nastrój, to, co czuję, co mnie inspiruje artystycznie lub filmowo, politycznie, filozoficznie. Staram się zebrać utwory razem w grupy, które są powiązane tematycznie, a potem staram się opowiedzieć historię. Następnie robię oprawę wizualną. To długi proces.

Jakich piosenek nie chcesz już wykonywać?

Cóż, zwykle nie chcę wykonywać piosenek, które zaśpiewałam na poprzedniej trasie. To właśnie miałam na myśli. Jeśli więc wcześniej zaśpiewałam „Material Girl” albo „Express Yourself” podczas poprzedniego tournée, wtedy mówię sobie: „OK, śpiewałam to na osiemdziesięciu ośmiu koncertach. Nie mogę tego zrobić ponownie”.

Jak zachowujesz odpowiednią równowagę między nowymi piosenkami a pozostałym repertuarem?

Po prostu podczas prób. Jest to naprawdę trudne, zwłaszcza ze starszymi piosenkami, aby wykonać je w oryginalnej aranżacji, ponieważ po 33 latach, po tym, jak robisz to już tak długo, musisz po prostu odkryć je na nowo. Tak właśnie robię. Sprawia mi wiele radości, gdy zabieram się za piosenkę z lat 80. i przekształcam ją w rytmy salsy, samby, albo gdy przekształcam szybką piosenkę w balladę.

Przewodnim tematem trasy było bycie buntownikiem. We wstępie mówisz: „kiedy ci faszystowscy dyktatorzy udający sprawiedliwych przyjdą po ciebie” musisz się zbuntować i przeciwstawić. Jeśli stworzyłabyś tournée na tle obecnej sytuacji politycznej, czy ta wiadomość nie okaże się bardziej trafna?

Tak, stworzyłam ten dialog dla swojego krótkometrażowego filmu „Secret Project”. Czuję, że było to zapowiedzią nadchodzących wydarzeń, jak proroctwo.

Czułaś, że coś wisi w powietrzu?

Tak było – myślę, że wszyscy ludzie myśleli, że trochę dramatyzowałam i wyolbrzymiałam. Jednak w poprzedniej trasie czułam się, jakbym była świadkiem początku tego wszystkiego. Zobacz, co teraz dzieje się na świecie. To trochę szalone.

Dwadzieścia siedem lat temu papież próbował zakazać jednego z Twoich koncertów. Teraz masz zakonnice tańczące na rurze i nikt nawet nie mrugnie okiem. Czy to jest postęp?

Czy to jest postęp? Cóż, chyba w pewnym sensie można to nazwać postępem. Kiedy wydałam swoją książkę „Sex”, pomysł, aby ktoś półnago wyszedł na ulicę, był oburzający. Spójrz dzisiaj na media społecznościowe – to nic takiego. Ludzie przyzwyczajają się do pewnych rzeczy, ale nie nazwałabym tego postępem. Dla mnie postęp polega na tym, że ludzie stają się coraz bardziej otwarci, rozumieją różnicę między sztuką a wyzyskiem. Kiedy mój koncert został zbojkotowany przez papieża, bawiłam się z ideą religii i seksualności, które zazwyczaj pozostają ze sobą w sprzeczności. W Kościele katolickim seks jest uważany za grzech. Kwestionowałam to i podważałam ten punkt widzenia, ponieważ oczywiście się z tym nie zgadzam. Więc teraz, gdy nikt nie piśnie nawet słówka na temat zakonnic na rurach od striptizu, to nie znaczy, że Watykan czy Kościół katolicki zrobił rachunek sumienia lub też bada, czy dokonał właściwych wyborów. Nie sądzę, aby ludzie myśleli, że seksualność i Bóg niekoniecznie muszą pozostawać ze sobą w sprzeczności. Właśnie wtedy byłby to dla mnie postęp.

Na płycie DVD znajduje się również „Tears of a Clown”, który dałaś w Melbourne. Czy ten koncert to pojedynczy przypadek, czy próba przed nowym typem koncertów Madonny?

Podobają mi się kameralne koncerty i możliwość bezpośredniej rozmowy z publicznością; zabawa z nią, używanie humoru, patosu i prawdy, dzielenie się moim życiem, a także wymyślanie historyjek. Podoba mi się taka wolność, lubię tę intymność. Chciałabym odkryć tego więcej w przyszłości.

Może rezydentura (residency show – seria koncertów granych w jednym miejscu przez dłuższy okres – przyp. red.)?

Tak, rezydentura. Spójrz na Rebel Heart Tour – moją ulubioną częścią był ostatni akt, w czasie którego po prostu siedzę na scenie, rozmawiam z publicznością, gram na ukulele i śpiewam „La Vie en Rose”. Było to bardzo kameralne. Większy udział widowni i więź z ludźmi – czuję, że pragnę tego coraz bardziej.

Czułaś, że w tej części koncertu było więcej miejsca na improwizację?

Tak, jestem wolna i mogę popełniać błędy. To jeszcze jedna rzecz, którą robię podczas Tears of a Clown – jeśli zaczynam piosenkę źle i zaliczam wpadkę, po prostu odwracam się i mówię „Stop! Zacznijmy od początku!”. Gdy koncertujesz na arenie, współgrasz z filmem na ekranach, nie możesz przestać. Gdy pociąg opuszcza stację, nie możesz go zatrzymać. Rodzi to pewien rodzaj adrenaliny, ale nie ma miejsca na błędy. Więc podoba mi się pomysł improwizacji. Naprawdę. Teraz to jest dla mnie bardziej ekscytujące.