Od premiery „Finally Enough Love” minął już ponad tydzień, zatem najwyższy czas na podsumowanie pierwszych wyników albumu na światowych listach.

W Stanach Zjednoczonych płyta rozeszła się w nakładzie 28 tys. kopii (w tym 12 tys. winyli, 11 tys. CD i 5 tys. kopii cyfrowych), co zapewniło jej 1. miejsce na listach najlepiej sprzedających się albumów minionego tygodnia (Top Album Sales, Top Current Album Sales, Vinyl Albums, Tastemaker Albums i Top Dance/Electronic Albums). Dodając do tego niespełna 2 tys. punktów za streaming i trochę za sprzedaż pojedynczych utworów, na głównej liście magazynu „Billboard” – legendarnej Billboard 200 – album zadebiutował na 8. miejscu.

Tym samym Madonna stała się pierwszą kobietą i dziesiątym wykonawcą w ogóle, który w pięciu kolejnych dekadach debiutował w top 10 listy albumowej. Przy okazji stała się także trzecią – po Barbrze Streisand i Bette Midler – artystką, która w pięciu kolejnych dekadach dotarła do top 10 listy Billboard 200.

Czego możemy się spodziewać w kolejnych tygodniach? „Finally Enough Love” nadal wzbudza pewne zainteresowanie w sklepach, więc na listach obejmujących rzeczywistą sprzedaż ma spore szanse na utrzymanie się jeszcze przez jakiś czas, choć z wynikami zdecydowanie niższymi niż w pierwszym tygodniu. W przypadku Billboard 200 należy jednak przygotować się na spore spadki. Minimalne zainteresowanie w serwisach streamingowych przełoży się na bardzo mało punktów, a nic nie wskazuje na to, by sprzedaż miała być na tyle duża, by jakoś to zrekompensować.

Skoro mowa o streamingu, to warto od razu wspomnieć, że na całym świecie w pierwszym tygodniu od premiery wszystkie utwory z „Finally Enough Love” zostały łącznie wysłuchane tylko ok. 3 mln razy w Spotify. Wynik 50 mln, którym pochwaliła się Madonna, obejmuje odsłuchania kawałków, które już wcześniej były dostępne w streamingu (w tym ponad 15 mln to remiks „Girl Gone Wild” od Aviciiego, który znacznie zyskał na popularności po śmierci DJ-a, 12 mln to „Give Me All Your Luvin’” z LMFAO, dostępne na „MDNA”, a niespełna 9 mln to „Celebration” od Benny’ego Benassiego, dodane jako bonus do składanki „Celebration”).

Wpływ streamingu na listy albumowe doskonale widać na europejskich rynkach. Choć z jednej strony cieszą wysokie pozycje w większości krajów, to jednak niepokoją bardzo niskie miejsca w innych (albo brak wejścia na listy).

Nawet jeśli „Finally Enough Love” udało się debiutować wysoko w którymś państwie, to malejąca sprzedaż i minimalne zainteresowanie w streamingu przełoży się na spore spadki w kolejnych tygodniach. Mowa tu nawet o rynkach, które od lat uchodziły za mocne dla Madonny, a których notowania są dziś często zdominowane przez lokalnych artystów, osiągających gigantyczne wyniki słuchalności w porównaniu z Królową Popu.

Na razie jednak powody do świętowania mają fani w Australii, Belgii, Holandii i Portugalii, gdzie „Finally Enough Love” jest numerem 1, a także we Francji, Hiszpanii, Irlandii, Niemczech, Szwajcarii i Włoszech, gdzie płyta debiutowała na 2. miejscach notowań. Australijski wynik zadowala tym bardziej, że Madonna stała się pierwszą kobietą i pierwszym zagranicznym wykonawcą w ogóle, któremu udało się dotrzeć do 1. miejsca w pięciu kolejnych dekadach.

Niestety, w krajach takich jak Dania, Finlandia, Islandia, Norwegia czy Szwecja płyta zadebiutowała dość nisko lub w ogóle nie weszła na listy. Nie oznacza to, że składanka sprzedała się tam źle. Konkurencja ze strony streamingu jest na tych rynkach tak mocna, że Madonna musiałaby chyba wydać dedykowane dla nich edycje, żeby móc powalczyć o top 10, nie wspominając nawet o czymś więcej. Mogłaby też bardziej zainteresować swoich fanów strumieniowaniem muzyki, ale ci wydają się być od lat dość oporni na taki rodzaj konsumpcji jej twórczości.

Specjalna edycja z pewnością przydałaby się na rynku japońskim, gdzie tradycyjnie fizyczne wydania wzbogacane są o dodatkowe utwory lub inne atrakcje. W przypadku „Finally Enough Love” zrezygnowano z tego, co w połączeniu z malejącą popularnością Madonny w Japonii poskutkowało debiutem na zaledwie 22. miejscu listy albumowej (40. miejscu listy obejmującej także streaming). Tłumaczenia niektórych, że słaby wynik to skutek tylko 3 dni sprzedaży (w Japonii płyty lokalnych artystów ukazują się w poniedziałki, więc okres notowań liczony jest od poniedziałku do piątku, nie od piątku do czwartku jak w innych państwach), są bezpodstawne, bo przeważająca większość sprzedanych kopii w pierwszym tygodniu pochodzi z przedsprzedaży i jest wliczana do pierwszego dnia. Na niewiele zdałoby się także połączenie wyników edycji z 50 i 16 utworami, gdyż ta druga nie wzbudziła prawie w ogóle zainteresowania.

Cieszy za to wynik z Wielkiej Brytanii, gdzie „Finally Enough Love” udało się trafić na 3. miejsce z ponad 14,1 tys. punktów. Podobnie jak w USA, także w UK to już 23 raz, gdy w ciągu 40-letniej kariery Madonna trafiła do top 10 głównego notowania. Jej najnowsze wydawnictwo pojawiło się ponadto na 2. miejscach brytyjskich list sprzedaży płyt (w tym w Szkocji), przegrywając jedynie ze składanką grupy Steps, świętującej 25-lecie istnienia (nr 1 na głównej liście). Pewną gorycz pozostawia zaledwie 48. pozycja na liście najchętniej słuchanych albumów w streamingu, która nie wróży nic dobrego w najbliższym czasie.

Brytyjski sposób zliczania punktów za streaming jest jednak dość wyjątkowy w skali światowej, dlatego trudno przewidzieć, jak rzeczywiście poradzi sobie „Finally Enough Love” w kolejnych tygodniach (na ten moment w notowaniu midweek dla drugiego tygodnia utrzymuje się w top 20 głównej listy). Otóż branych pod uwagę jest jedynie 12 najpopularniejszych utworów, spośród których wyniki dwóch najchętniej słuchanych piosenek są obcięte do poziomu średniej z pozostałych dziesięciu.

Przy okazji warto wspomnieć, że różne państwa różnie podchodzą do list albumowych. W większości z nich streaming stanowi istotną albo nawet najważniejszą część punktów zdobywanych przez wydawnictwa, ale nie wszędzie wliczane są darmowe odsłuchania czy wyświetlenia na YouTube, a jeśli nawet, to przeliczniki na odpowiedniki sprzedanych kopii uzależnione są od populacji danego kraju i dochodu z odsłuchań. Na rynku europejskim, poza Wielką Brytanią, wyjątkowo przedstawiają się Niemcy i Polska.

Niemiecka lista kompilowana jest na podstawie dochodu ze sprzedaży i słuchalności muzyki. W efekcie album o mniejszym nakładzie, ale wyższej cenie może zająć wyższe miejsce niż popularniejsza, ale tańsza płyta. Taka sytuacja ma miejsce przy okazji składanki „Finally Enough Love”, która, bazując na samych danych ilościowych, weszłaby do top 10, ale raczej nie zajęłaby 2. miejsca.

W świecie zdominowanym przez streaming szczególną wyspą okazuje się być Polska. Nasza rodzima Oficjalna Lista Sprzedaży (OLiS) nie tylko nie obejmuje streamowania muzyki, ale nawet sprzedaży cyfrowej. Pod uwagę brane są tylko dane ze sprzedaży płyt CD i winylowych w wybranych sklepach. „Finally Enough Love” zadebiutowało w naszym kraju na 9. miejscu, ale na wynik ten musieliśmy trochę poczekać, bo OLiS publikowany jest z tygodniowym opóźnieniem. Cieszy również informacja, że składanka zadebiutowała w Polsce na 1. miejscu, jeśli chodzi o sprzedaż wyłącznie płyt winylowych.

Poniżej miejsca „Finally Enough Love” w 34. tygodniu 2022 r.:

Australia – 1
Austria – 7
Belgia (Region Flamandzki) – 1
Belgia (Region Waloński) – 1
Chorwacja – 7
Czechy – 13
Finlandia – 18
Francja – 2 (6,4 tys. jednostek)
Hiszpania – 2
Holandia – 1
Irlandia – 2
Japonia – 79 z 22 (3,7 tys. jednostek)
Kanada – 7
Niemcy – 2
Nowa Zelandia – 39
Polska – 9
Portugalia – 1
Słowacja – 89
Stany Zjednoczone – 8 (30 tys. jednostek)
Szwajcaria – 2
Szwecja – 37
Węgry – 3
Wielka Brytania – 2 (14,1 tys. jednostek)
Włochy – 2

Na koniec małe niespodzianki: remiks „Frozen” od Sickicka pokrył się złotem we Francji. Ponadto na węgierskiej liście sprzedaży singli na 39. miejscu pojawiło się „Who’s That Girl / Causing a Commotion”.