„Oczywiście, że to przewidziałam” – Madonna o Rebel Heart Tour i zwycięstwie Trumpa

Entertainment Weekly

18 września 2017
Nolan Feeney

Tłumaczenie: Krystian


Niezależnie od tego, czy ujeżdża seksowną zakonnicę jak deskę surfingową (jak nikt inny), czy też wykonuje akustyczne wersje starych hitów, nikt nie bawi – lub prowokuje – tak jak Madonna. To jasno wynika z jej koncertowego wydawnictwa „Rebel Heart Tour”, które dokumentuje jej światową trasę koncertową z lat 2015-16 wraz z materiałami zza kulis. Ale kto wie, kiedy fani będą znów mieli szansę zobaczenia jej przed wielkimi ekranami lub pokonującą samą siebie z wyszukanymi zmianami kostiumów. Material Girl mówi, że popchnęła arenowe show do granic możliwości i teraz myśli o mniejszych, bardziej intymnych koncertach. „Nadszedł czas, aby podjąć inne kroki i naprawdę wrócić do piękna i prostoty muzyki, słów oraz intymności” – mówi EW (Entertainment Weekly – przyp. tłum.). 59-latka spogląda wstecz na prorocze, polityczne przesłanie Rebel Heart Tour, plotkuje o pokoncertowych nawykach i zdaje niezbyt obszerne (ale ekscytujące!) sprawozdanie o nowej muzyce.

Entertainment Weekly: Trasa rozpoczęła się złowieszczym filmem, w którym mówisz: „Kiedy ci faszystowscy dyktatorzy udający sprawiedliwych przyjdą po Ciebie… bądź przygotowany do walki o to, w co wierzysz”. Nagrałaś to w 2015, ale wydaje się na czasie szczególnie dzisiaj.

Madonna: Dokładnie, ludzie powinni mnie słuchać! [Śmiech]

Kiedy patrzysz na to, co dzieje się na świecie w 2017, nie myślisz sobie „a nie mówiłam?” A może jesteś zaskoczona tym, gdzie się znajdujemy?

Nie, wcale mnie to nie dziwi. Obserwowałam to już podczas poprzedniej trasy: wiatr zmienił się, a ludzie stawali się coraz bardziej przerażeni i marginalizowani. Myślałam, że idziemy na opak wszystkim zmianom, jakie osiągnęliśmy jako rasa ludzka. Zatem wracając do Rebel Heart Tour, później także do wyborów prezydenckich i wreszcie do tego, co stało się na reszcie świata — oczywiście, że mówię, że to przewidziałam. Jestem pewna, że nie jestem jedyna. Wielu ludzi o tym mówiło i próbowało zwrócić na to uwagę ludzi. Ale ludzie chcą usłyszeć dobre wieści, albo nie chcą zwracać na to uwagi. Zatem – tak, czułam się, jakbym ostrzegała ludzi.

Jak sądzisz, jaką rolę powinny odgrywać koncerty w obecnej sytuacji politycznej? Powinny być dwoma godzinami eskapizmu? Powinny być odbierane jak wiece lub protesty?

Nie mogę mówić za innych artystów, mogę mówić wyłącznie sama za siebie. Moją rolą jest oczywiście rozrywka, ale nie zamierzam bawić bez prowokowania. Nie zamierzam bawić bez dzielenia się swoim punktem widzenia, bez odzwierciedlania tego, co dzieje się na świecie. To po prostu nie byłabym ja.

W filmie mówisz tancerzom, że granie tych koncertów było jak wojna każdej nocy. Co sprawiło, że ta trasa była taką bitwą? Większość recenzji zauważyła, jak wiele przyjemności zdawałaś się mieć na scenie.

Kiedy mówię „wojna”, mam na myśli, przez co musisz przejść co wieczór, żeby zagrać ten koncert. To fizycznie bardzo wymagające show. Za sceną i pod nią jest mnóstwo poruszających się części. Każdy musi być świetnie zorganizowany i czujny. Nie ma miejsca na błędy. Jest 30 sekund na zmianę. Przeprowadzasz ludzi pod sceną, podnoszą i opuszczają się zapadnie. Dzieje się wiele niebezpiecznych rzeczy, a ty musisz walczyć z tym wszystkim, walczyć ze zmęczeniem lub osobistymi problemami, które możesz mieć tego wieczora i musisz przez to przejść. To czas przedstawienia! Niezależnie od tego, co się dzieje, musisz się z tym uporać i być jak wojownik. Czasami grasz w miejscach, gdzie nie ma powietrza, gdzie ludzie palą. Zawsze są wyzwania. Do tego dochodzą problemy osobiste — nie czujesz się zbyt dobrze, jesteś chory, jeden z twoich tancerzy ma kontuzję. Kiedy występujesz na żywo, nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć, więc musisz mieć mentalność wojownika podczas bitwy. Niezależnie od wszystkiego, po prostu idź dalej…

Intensywnie. Jak długo zajmuje wyjście z tego stanu?

Potrzebuję około dwudziestu minut, by ochłonąć i pójść do garderoby albo do pokoju hotelowego. Chłodzę struny głosowe. Na gardło piję herbatę i czekam około dwudziestu minut, zanim minie dzwonienie w uszach. Wtedy wracam na ziemię. Po wszystkim lubię obiad i trochę towarzystwa. Życie w trasie jest zbyt wymagające – nie mogę wyjść na imprezę, pić czy szaleć. To jest dla wszystkich pozostałych. Jestem jedyną, która nie ma rozrywki w trasie. Nie chcę być sama. Czasami mam zabiegi: masaż, shiatsu lub akupunkturę. Oglądam filmy – to jedyne, co sprawia, że nie myślę o niczym i przestaję się przejmować. Mam tendencję do rozmyślania o popełnionych błędach lub problemach technicznych, które się wydarzyły. Schodzi mi kilka godzin, zanim się zrelaksuję.

Rebel Heart”, Twój trzynasty album zawierał najbardziej emocjonalny materiał od lat. Czy czułaś, że przelewasz swoją duszę na scenie podczas tej trasy?

Nie jestem zbytnio tego świadoma. Czasami jestem w nastroju, aby podzielić się swoimi wewnętrznymi uczuciami, wiem, że to robię, i czuję, że to dobry moment. A innym razem czuję się bardziej tajemnicza. Balansuję między tym przez całą swoją karierę. Wiele piosenek, które piszę, mają być ironiczne, a nie brane dosłownie, a niektóre mówią wprost: „oto kim jestem, do szpiku kości”.

Mój ulubiony moment z tego DVD to ten, kiedy występujesz tylko z ukulele albo z gitarą. Jak stworzyłabyś dla fanów akustyczne, kameralne koncerty na małej przestrzeni?

Cóż, prawdopodobnie używałabym innych instrumentów, a nie tylko gitary. Zdecydowanie myślę teraz o eksperymentowaniu z innymi gatunkami muzycznymi i pracy z muzykami z całego świata, by stworzyć koncert, który nadal obejmie muzykę i taniec, ale także poezję i humor, coś na intymnym poziomie Tears of a Clown [eksperymentalne, teatralne show Madonny, będące częścią DVD z „Rebel Heart Tour”]. Nadal byłaby to niewielka produkcja ze światłami, ale znacznie prostsza i na znacznie mniejszą skalę. Naprawdę mi się to podoba.

Jako że rozmyślasz nad nowym rodzajem show, czy myślisz także o nagraniu nowej muzyki i nad tym, co się z tym wiąże?

Tak, robię to wszystko!

Czy możesz się podzielić czymkolwiek na temat kierunku, jaki zamierzasz obrać?

Nie! [śmiech] Nie chcę tego zdradzać! Teraz podróżuję po świecie i słucham wielu różnych materiałów. Zainspirowana jestem ludźmi i nasiąkam wpływami. Czuję, że osiągnęłam maksimum z całą produkcją koncertów na dużą skalę i zrobiłam to najlepiej, jak mogłam przez tak długi czas. Nadszedł czas, aby podjąć inne kroki i naprawdę wrócić do piękna i prostoty muzyki, słów i intymności.

Czy było coś, czego nie byłaś w stanie zrobić podczas arenowego show, ale zawsze chciałaś spróbować?

Jedną rzeczą, której chciałam, ale zawsze mówiono, że jest zbyt droga, zbyt szalona albo zbyt niebezpieczna, była woda. Zawsze chciałam wodnych akcentów, jak deszcz czy coś w tym stylu. Ale [powiedziano mi]: „Jeśli wyjeżdżamy w trasę po stadionach, jest to zbyt niebezpieczne, jeśli jest wiatr. A co jeśli wiatr zdmuchnie wodę na widownię i wszyscy się zmoczą? Będziemy mieć problemy z ubezpieczeniami. I przewożenie wody jest zbyt skomplikowane – zbyt wiele ciężarówek, zbyt wiele samolotów, zbyt wiele kosztów”. Woda była czymś, czego zawsze chciałam używać w swoich koncertach, ale nigdy tego nie zrobiłam. Beyoncé wykorzystała to w swoim ostatnim show [Formation World Tour], ale myślę, że miała z tym też wiele problemów. Jest to dobre wtedy, kiedy się nie przemieszczasz, jesteś na miejscu i wszystko jest zamontowane na stałe. I oczywiście, jeśli to jest we wnętrzu.

Większość Twoich tras została nagrana lub była transmitowana. Wraz z poprzednimi nagraniami, które wypuściłaś, to DVD jest dopracowane prawie jak zegarek. Dlaczego ważnym jest dla Ciebie, by to udokumentować?

Koncerty to sztuka. To jak dokumentowanie i archiwizowanie Twojej twórczości. To nagranie czegoś, co stworzyłam z wieloma wspaniałymi i utalentowanymi osobami: od muzyków, z którymi pracowałam, zaprojektowanych kostiumów i piosenek zaaranżowanych w sposób zupełnie nowy i inny, do moich politycznych oświadczeń. Są etapami mojej kariery i opowiadają historię. Są istotną częścią mojego dziedzictwa, więc je dokumentuję. Są trasy, z którymi tego nie zrobiłam i tego żałuję. Byłam za to obrzucana gównem: „Dlaczego nie mamy DVD z tego, dlaczego nie mamy DVD z tamtego?”. Staram się być czujniejsza i dokumentować rzeczy bardziej, niż bym chciała. Sfilmowanie występu jest skomplikowane. To rozwala show. Sfilmowanie kompletnej wersji zajmuje wiele dni. Potrzebuję od trzech do sześciu miesięcy, aby ją zedytować i zmiksować. Dużo pracy, ale myślę, że to ważne.

Czy kiedy oglądałaś zapis z tego koncertu, zaskoczyło Cię coś, czego nie zauważyłaś, będąc w centrum wydarzeń?

Tak, nie sądziłam, że niektóre utwory były tak poruszające lub tak zabawne w odbiorze jak na przykład „True Blue”. To taka prosta piosenka. Gram na ukulele i siadam na scenie, ale nie widziałam widowni tak blisko jak kamera. Potem [podczas oglądania materiału] widzę wszystkie te pary razem, ludzie całują się i przytulają – prawdziwe uczucie miłości i jedności – i to naprawdę mnie wzruszyło. To była miła niespodzianka.

Nad „Rebel Heart” pracowałaś wspólnie z niektórymi wybitnymi, świeżymi talentami jak wschodzący twórca hitów MNEK, czy Chance the Rapper, zanim wydał Coloring Book”. Kto zawładnął teraz Twoim uchem?

Cóż, jak zapewne wiesz, przeniosłam się do Lizbony i i słucham tu dużo muzyki, jak fado, która jest muzyką Portugalii. Tutaj jest taka kulturowa mieszanka ludzi i muzyki. Mógłbyś wyjść każdej nocy i usłyszeć różne rodzaje muzyki. Tutaj jest wspaniała scena jazzowa, więc teraz słucham wielu lokalnych artystów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, a to jest naprawdę inspirujące.