[wpis z 25.01.2023 – aktualizacja: 31.05.2023]

W ostatnich dniach pojawia się coraz więcej plotek, jakoby Madonna miała w planach wydanie w najbliższym czasie swojego piętnastego albumu studyjnego. Ba, najnowsze plotki mówią wręcz o tym, że jest on już ukończony. Jakie są na to szanse? Czego możemy się spodziewać? Przyjrzeliśmy się szczegółom...

Na początku jednak warto zaznaczyć, że większość z tych informacji mieliście już okazję wysłuchać w transmisji na żywo, która odbyła się na naszym kanale w ostatnich dniach 2022 roku. W tym tekście nie będzie więc żadnych nowych zaskakujących informacji. Zebraliśmy je jednak dla tych z Was, którzy wolą formę pisaną.

Zacznijmy od tego, że na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy Madonna pojawiała się w studiu kilkukrotnie. Wiele osób zakładało, że artystka albo pracuje nad remasterami starych utworów, albo nad nowymi remiksami.

2 października 2022 Madonna zamieściła zdjęcia, na których ewidentnie widać ją pracującą w studiu przy mikrofonie i piszącą coś, co zostało zamazane. „Pisanie jest moim wybawieniem” – głosił napis rozbity na cztery stories.

5 października Sickick potwierdził za pośrednictwem swojego story, że świetnie się bawił, produkując remiksy z Madonną, ale teraz pora na nową muzykę. Zatem mamy jasne potwierdzenie, że ta dwójka coś wspólnie nagrała. Coś, czego do tej pory jeszcze nie usłyszeliśmy. Z niewiadomych powodów to story przeszło zupełnie bez echa.

Zaledwie kilka dni później, 9 października, Madonna opublikowała rolkę, na której słychać jakąś nieznaną piosenkę o mocnej, tanecznej aranżacji, brzmiącej dość podobnie do „Make It To Heaven” Davida Guetty. No i jest też szept, który brzmi żywcem jak ten Madonny. Zdaje się, że wypowiada ona słowa: „why is it so hard (?) to try your side (?) / to decide (?)”. Oczywiście transkrypcja jest oparta wyłącznie na słuchu, a nagranie nie jest dobrej jakości, więc mogę się mylić, zwłaszcza, że tłumaczenie niezbyt zdaje się mieć sens. Jestem jednak bardziej niż pewien, że Madonna dała nam możliwość posłuchania fragmentu nowego utworu.

Nie jest to rzecz nowa. W listopadzie 2018 roku identycznie dała nam szansę posłuchania fragmentu „God Control”.

Wiemy też, że później Madonna była w studiu z Mikiem Deanem. Wiele osób z góry założyło, że mogło to być spowodowane m.in. „odświeżeniem” wersji demo „Back That Up To The Beat”. Piosenka wydana 30 grudnia 2022 roku jest jednak 1:1 wersją demo, która wyciekła prawie osiem lat wcześniej. Obecność Madonny w studiu w związku z tym projektem wydaje się więc mało prawdopodobna, bo po prostu była zbędna przy oczyszczaniu starej wersji utworu. We wspomnianym nagraniu nie słychać też żadnych partii na gitarze akustycznej, a z taką właśnie pozowała wówczas Madonna.

Po raz ostatni, jak na razie Madonna zamieściła w sieci zdjęcia ze studia 15 grudnia zeszłego roku. Towarzyszył jej wówczas syn David. Ze wszystkich dzieci Madonny, tylko on i Lourdes, jak dotąd, mieli okazję pracować w studiu ze swoją matką – Lola śpiewając w chórkach w utworze „Superstar”, David zaś udzielał się przy powstaniu piosenki „Batuka” i jest wymieniony jako jeden z autorów utworu. Niewykluczone więc, że w ramach „chrztu bojowego” Madonna oddała stery w jego ręce.

Co ciekawe, lista potencjalnych współpracowników nie kończy się na Davidzie. Potencjalnie na liście może znajdować się FKA twigs, która spotkała się z Madonną w maju zeszłego roku. Panie przez krótką chwilę pokazywały się razem, po czym nagle przestały. Identycznie było w przypadku Tokischy, z którą Madonna była widywana w okolicy wydania ich wspólnego remiksu „Hung Up”, ale kiedy zakończyła się związana z nim współpraca, młodsza artystka zniknęła z otoczenia Madonny. Obecność FKA twigs, według plotek, miałaby więc wskazywać na ich wspólne nagrania w okolicy połowy maja. Po drugie – dowodziłoby to, że prace nad albumem trwają już od jakiegoś czasu.

Zastanawiająca jest również obecność Mirwaisa na przyjęciu w Miami, z okazji wystawy celebrującej 30 lat książki „Sex”. Oczywiście nadal istnieje możliwość, że Madonna po prostu zaprosiła swojego dobrego znajomego na przyjęcie-wystawę, ale warto zwrócić uwagę, że pracuje jej się najlepiej, kiedy ma dobre relacje ze współproducentami nowego materiału. Z Mirwaisem od lat łączy ją nie tylko znajomość, ale i ciekawy rodzaj artystycznego porozumienia, co pozwala im na nieszablonowe, twórcze efekty i w tej materii Madonna zdaje się ufać mu bezgranicznie. Przypuszczać można, że podobne porozumienie wytworzyło się między artystką a Sickickiem. W takich warunkach szybkie powstanie płyty może być jak najbardziej prawdopodobne.

Dlaczego jednak Madonna nie wspomina wprost, że nagrywa płytę? Istnieje szansa, że ma to miejsce przez obraną strategię. W przemyśle muzycznym istnieją bowiem różne rodzaje modeli wydawniczych. Ich nazwy są autorską fantazją, mającą zobrazować to zjawisko i zostały stworzone wyłącznie na potrzeby tego wpisu. Niemniej jednak są to:

  1. Podejście „tradycyjne” – jeden lub dwa single przed premierą albumu, drugi w okolicy jego wydania, ewentualnie trzeci później, a jeśli album odnosi sukces i jego promocja ma sens, to kolejne. W ten sposób odbywała się promocja większości dotychczasowych płyt Madonny.
  2. Podejście „legacy artists” – kilka singli komercyjnych lub promocyjnych wydawanych jest przed premierą płyty. Pierwszy z nich może być wydany nawet kilka miesięcy wcześniej. Po nim wydawane są kolejne, zaś wydanie albumu właściwie kończy okres promocyjny płyty. Model ten popularny był w latach 50. i 60., kiedy głównym nośnikiem muzyki były single, a nie albumy. Obecnie jest on nieco bardziej dopasowany do współczesnych realiów i, jak sama nazwa wskazuje, model ten stosowany jest głównie w przypadku artystów z dużym dorobkiem artystycznym, którzy mają mniejsze szanse na hity, ale dokładają wszelkich wysiłków we „wzbudzenie apetytu” na płytę. Takie podejście zastosowano przy okazji „Madame X”, a na naszym polskim gruncie obecnie stosuje je m.in. Beata Kozidrak, która przed premierą krążka, zapowiedzianego na koniec lutego, zdążyła wydać 5 singli, z których pierwszy – „Gambit” pojawił się na dwa lata przed premierą płyty.
  3. Podejście „niespodzianka” – pionierką tego rozwiązania jest Beyonce, która właściwie potrafi nagrać album i wydać go w momencie, kiedy nikt się tego nie spodziewa. Ot po prostu – któregoś dnia po północy krążek ląduje w streamingu.

Wszystko wskazuje na to, że w przypadku Madonny wytwórnia zdecydowała się właśnie na ten ostatni model. Co prawda artystka kilkukrotnie zdradziła kilka drobnych szczegółów, ale właściwie przeszły one bez echa, bo w przeciwieństwie do poprzednich albumów, nie głosiła ona od pierwszego dnia w studiu, że jest tam w związku z nagraniem kolejnej płyty. Łatwo jej było zresztą to zamaskować, bowiem przez cały 2022 rok Madonna była aktywna muzycznie, tworząc remiksy i odświeżając swój katalog na potrzeby wznowień, a przynajmniej tak to mogło wyglądać. Ewentualny etap początku nagrań, zakładając oczywiście, że faktycznie Madonna nagrywała płytę, zginął w gąszczu pracy nad pobocznymi projektami.

Jeśli jest to jednak nowa płyta, to w jakim kierunku podąża Madonna? Cóż… nie wiemy. Ale artystka zdaje się sugerować jakieś housowe inspiracje. Po pierwsze, w Q&A opublikowanym na jej kanale wspomniała, że chciałaby wskrzesić ten gatunek muzyczny. Po drugie, w jej mediach społecznościowych pojawiło się ogłoszenie, w którym szuka ona nowego trenera, znającego się… na muzyce house. I po trzecie, w tym samym Q&A stwierdziła, że nową płytą chciałaby porwać ludzi do tańca. Nie brzmi to wszystko, jakby nie wiedziała, w którym kierunku zamierza iść. Wręcz przeciwnie, brzmi to tak, jakby jej plany były sprecyzowane i konkretne.

Instagramowe ogłoszenie o poszukiwaniu nowego trenera

„Nowy początek” Madonny może wyznaczać też usunięcie przez nią wszystkich postów na Instagramie przed ogłoszeniem trasy koncertowej. Inne gwiazdy, co prawda, już tak robiły, zaznaczając w ten sposób nadchodzące nowości. Madonna poniekąd też tak zrobiła, po raz pierwszy w swojej karierze ogłaszając trasę skupiającą się na całości jej dorobku, zamiast promocji najnowszego krążka.

Należy jednak pamiętać, że w showbiznesie za artystycznymi decyzjami musi iść coś jeszcze. W tym wypadku jest to chęć sprzedania biletów. Te promowane nazwą „Nowa Płyta Tour” średnio się sprzedawały, a przynajmniej nie tak dobrze, jak powinny. Reklamując więc trasę napisem „four decades”, Madonna bez problemu wyprzedaje całe obiekty w kilka godzin od rozpoczęcia wprowadzenia biletów do sprzedaży.

Inna sprawa, że na trasie skupionej na przekroju jej kariery mogą się pojawić także utwory z nowej płyty. Najnowsza plotka mówi bowiem, że mielibyśmy ją otrzymać jeszcze przed startem trasy, ponieważ album ma już być gotowy do wydania. Zdaje się więc, że to sytuacja typu win-win – bilety się sprzedają, publiczność będzie szczęśliwa, bo usłyszy uwielbiane przez siebie hity, a Madonna na fali swoich hitów będzie mogła promować swoje najnowsze przedsięwzięcia, budując z nimi pozytywne skojarzenia. Jest to z perspektywy ostatnich lat chyba lepsze założenie, bo frazes „nowa płyta Madonny” nie działa już jak slogan reklamowy. Przeciętny Kowalski woli bowiem słuchać piosenek „starej Madonny”.

Film biograficzny, według ustaleń magazynu „Variety”, został zawieszony. Wydaje się to oczywiste. Większość publiczności w ankiecie na Instastory Madonny wskazało, że wolałoby jej trasę od filmu. W związku ze społecznymi oczekiwaniami Madonnie teoretycznie bardziej opłaca się teraz koncertować i to temu przedsięwzięciu poświęcić najbliższy rok, niż kręcić film. Praktyka ta jest dość oczywista w świecie filmu, bowiem nikt nie będzie finansować powstania dzieła, które nie wiadomo kiedy tak naprawdę powstanie. Zwłaszcza, że Madonna ma także zobowiązania wobec wytwórni. Przypomnijmy, że w umowie z 2020 roku mowa jest o 17 albumach studyjnych i innych projektach, jak składanki czy soundtracki. Niezależnie od sposobu liczenia albumów Madonny, nigdy wynik nie da nam 17 pozycji. Oznaczać to może, że Warner Music obliguje Madonnę do nagrania przynajmniej jeszcze trzech płyt. Skoro zegar tyka, a wytwórnia naciska na nowy materiał, trasa koncertowa bez płyty byłaby komercyjnym falstartem. Ale kto wie… Świat Madonny nie raz potrafił zaskoczyć.

Ankieta na Instastory Madonny

Jeśli spytalibyście mnie, co osobiście sądzę o tej sytuacji, powiedziałbym, że w najbliższym czasie zostaniemy zaskoczeni przez artystkę. Madonna, moim zdaniem, wyda płytę na wiosnę lub wczesnym latem, a jej promocja odbywać się będzie przy okazji trasy koncertowej. To po prostu dwie pieczenie na jednym ogniu. Ale, jak na razie, na pewno nie wiemy nic. W dalszym ciągu pozostajemy w sferze przypuszczeń i domysłów, a jak pokazuje doświadczenie, czasem jest to poruszanie się po omacku. Tak więc niezależnie od wszystkiego, jedyne, co możemy obecnie zrobić, to uzbroić się w cierpliwość i obserwować bieg zdarzeń.


[AKTUALIZACJA – 31.05.2023]: O rzekomej nowej płycie Madonny zrobiło się głośno po publikacji posta użytkownika Twittera @leaksnation_. Warto w tym miejscu nadmienić, że zdaje się być on nie tyle insiderem (czyli osobą poinformowaną, powiązaną z branżą), co człowiekiem zbierających przecieki z różnych miejsc i publikującym je w sieci. Oczywiście, część z nich okazuje się prawdą, bo pochodzi z innych źródeł, ale część nie, zatem nie da się jednoznacznie stwierdzić, że są to wiarygodne informacje. Warto też zauważyć, że nawet jeśli wpis dotyczy jakiegoś nowego materiału, to jednak nie musi to oznaczać płyty. W tweecie mowa jedynie o „nowej Madonnie w przyszłym miesiącu”.

Do listy potencjalnych współpracowników dołączył jednak Max Martin, z którym Madonna była widziana w studio 20 marca 2023 roku. Z Informacji opublikowanych przez DrownedMadonna.com wynika, że współpraca ta nie ma związku z tworzeniem nowych wersji utworów na potrzeby koncertów, a z nagraniem nowego materiału. Według rzekomej informacji przekazanych przez samego producenta, materiał nagrany z Madonną ma nawiązywać do lat 80.

Najświeższa plotka z bardziej pewnych źródeł donosi także, że rzekome reedycje starych płyt Madonny, które mieliśmy otrzymać w tym roku, zostały przesunięte w związku z planowaną premierą materiału. Nie wiadomo jednak czy mowa w tym wypadku o nowej płycie, EP-ce, czy też o singlu promującym nadchodzącą trasę koncertową. Cokolwiek jednak jest planowane, wiemy na pewno, że jakiś projekt muzyczny autorstwa Madonny zostanie ujawniony w nadchodzących tygodniach.

A zatem, aby podsumować…

Czy Madonna wyda coś w najbliższym czasie?

Tak.

Nową płytę?

Niekoniecznie.

A zatem co?

Może być płyta, może być EP-ka, a może być wyłącznie promocyjny singiel.

Kiedy?

Nie wiadomo, ale przypuszczalnie przed startem trasy (15 lipca).

Co właściwie wiemy na pewno?

Że nic nie wiemy.

Czy wierzyć „przeciekom”?

Na pewno traktować je bardzo ostrożnie. Zwłaszcza te najbardziej sensacyjne.

Krystian