NY Rock

Od gumy do żucia do medytacji

sierpień 1998
Gabrielle
Tłumaczenie: RottenVirgin


W ciągu ostatnich czterech lat, jakie minęły od ukazania się multiplatynowego albumu „Bedtime Stories” z 1994 roku, najgłośniejszym doniesieniem na temat Madonny były narodziny jej córki Lourdes. Dość dziwne, jak na Material Girl, której pasją były wystąpienia publiczne, często nadające się do wyemitowania dopiero po 23. Teraz, wraz z premierą płyty „Ray of Light”- pojawiła się nowa, dojrzała, lady Madonna. Ku niemałemu rozczarowaniu tabloidów na całym świecie.

„Ray Of Light” bardzo się różni od Twoich wcześniejszych płyt. Jaka w tym zasługa producenta, Williama Orbita?

William zmienił moje utwory w odważną mieszankę trance’u, trip-hopu, chwytliwego drum’n’bassu, popu i pięknych aranżacji symfonicznych. Dzięki temu piosenki na „Ray of Light” brzmią nowocześnie, a jednocześnie w starym stylu. Można do nich tańczyć, ale można przy nich także pomarzyć…

Wygląda na to, że bardzo się wyciszyłaś, uspokoiłaś. To spora zmiana jak na ikonę popu znaną z buntu przeciw establishmentowi…

Nigdy nie byłam ikoną, nigdy też to, co robiłam, nie miało wydźwięku czysto politycznego. Oczywiście walczyłam przeciwko męskiej dominacji, światu rządzonemu przez mężczyzn, ale nigdy nie walczyłam przeciwko dominacji mężczyzn po to, by zastąpić ją dominacją kobiet! To, co robiłam, robiłam dla siebie, po to, żeby się uwolnić. Nie planowałam tego, żeby stać się idolką milionów kobiet na całym świecie, nigdy też nie uważałam mężczyzn za wrogów. Za wrogów uważałam ludzi, którzy usiłowali mnie ograniczać. Nadal z nimi walczę, tylko że robię to w inny sposób. Kiedyś walczyłam za pomocą głośnego i, można powiedzieć, obscenicznego zachowania. Teraz używam potęgi ciszy.

To duża zmiana.

Czasy się zmieniły i oczywiście ja razem z nimi. Mężczyźni i kobiety są traktowani niemal jednakowo. Żyjemy też w bardzo ważnym okresie: nadchodzi era Wodnika, nowe tysiąclecie. Wszystko płynie, wszystko się zmienia. Także dlatego teraz postępuję inaczej niż 10 czy 15 lat temu.

Powiedziałaś kiedyś, że czułaś się stłamszona przez katolickie wychowanie  i środowisko, w którym dorastałaś…

Katolicyzm potrafi zawładnąć duszą i trudno ją potem odzyskać. Dorastałam w patriarchalnym środowisku zdominowanym przez mężczyzn. Kobiecie bardzo trudno jest wyrwać się z takiego środowiska. Trudno znieść ograniczenia, które ono narzuca lub stara się narzucić kobiecie, wierz mi.

Myślę, że ludziom wywodzącym się z takiego patriarchalnego środowiska trudno jest zaakceptować kobietę w roli kogoś równego sobie…

Tak, ale jest to także środowisko, które traktuje kobiety i mężczyzn według odmiennych standardów i w którym uważa się, że kobieta nie może być jednocześnie pociągająca seksualnie i inteligentna. Nie wolno jej mieć obu tych cech. Moim celem było udowodnić, że jest to możliwe, i tym samym uwolnić się od tych ograniczeń.

Stworzyłaś imperium. Byłaś i wciąż jesteś symbolem seksu. Nikt już nie wątpi w to, że jesteś zarówno seksowna, jak i inteligentna.

Naprawdę ciężko na to pracowałam. Teraz, gdy uwolniłam się od swojej przeszłości, postrzegam rzeczywistość w inny sposób. Wiem już, że istnieją ważniejsze pytania niż to, czy kobieta może być jednocześnie seksowna i inteligentna. Obecnie nie jest to dla mnie problem, bo wiem już, że posiadam obie te cechy.

Nie chcesz więc już rzucać światu wyzwania?

Tego bym nie powiedziała. Nadal rzucam światu wyzwania, nadal zadaję pytania. Nie codziennie, ale nadal dość często. Jednak im więcej pytań sobie zadaję, tym więcej otrzymuję odpowiedzi, które z kolei mnożą następne pytania. Życie ogólnie jest dość ciężkie, ale także bardzo piękne i ciekawe.

Tak więc sukces nie sprawił, że stałaś się zblazowana?

Mam nadzieję, że nigdy nie utracę swojej ciekawości. W głębi serca czuję się artystką i to sprawia, że mam oczy szeroko otwarte i próbuję nowych rzeczy. Jednak w ciągu ostatnich paru lat nauczyłam się także odpoczywać. Mogę oglądać telewizję, czytać książkę czy bawić się z córką i nie czuję się winna z powodu tego, że spędzam czas bezproduktywnie. Jestem w takim wieku, gdy człowiek pozwala sobie się wyciszyć i uczy się cieszyć tymi chwilami. Chwile, gdy mogę się wyciszyć, są dla mnie niezwykle ważne. Pamiętam, że kiedyś ani przez chwilę nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu. Żyłam w biegu, często zachowywałam się przy tym agresywnie i nieprzewidywalnie. To też się zmieniło. Medytacja uświadomiła mi, jak wielką moc ma cisza. Nie trzeba być głośnym, by być rewolucjonistą i próbować nowych rozwiązań.

Czy obecna Madonna to Madonna przyszłości, czy powinniśmy spodziewać się kolejnych zmian?

Zawsze jestem głodna zmian, nowości, tego, co nieznane. Nie chcę zatrzymywać się w rozwoju, ale nie chcę też wymuszać żadnych zmian. Uświadomiłam sobie, że nie znam żadnych ograniczeń. Ograniczeniem jest zawsze wpływ innych ludzi, ludzi, którzy nie wierzą w siebie i w swoje możliwości. Ja bardzo wierzę w siebie, wiem, że mogę osiągnąć, cokolwiek zechcę, i że zawsze będę to osiągać.

Twoje plany na przyszłość?

Niczego już nie planuję. Jestem matką i już samo macierzyństwo stanowi moją przyszłość. Reszta przyjdzie sama, ale zawsze będę osobą, która działa, zamiast jedynie poddawać się biegowi wydarzeń. Być może jest to bardziej wyczerpujące i wymagające, ale też daje więcej satysfakcji.