Jak już wiecie, Facebook zablokował naszą stronę, na której od 8 lat publikowaliśmy dla Was treści poświęcone Madonnie. Od maja publikowaliśmy dla Was ciekawostki o trasie „Re-Invention”, ale ponieważ teraz straciliście do nich dostęp, zebraliśmy je tu dla Was wszystkie – zarówno te już opublikowane, jak i te, którymi nie zdążyliśmy się z Wami podzielić.
Zapraszamy do przeglądu ciekawostek o trasie, która obchodzi właśnie swoje dwudziestolecie!
Kierunek i promocja
Choć dziś znamy trasę koncertową Madonny sprzed 20 lat pod tytułem „Re-Invention”, ma ona wyjątkowo bogatą historię związaną z planowanymi tytułami. Kiedy w lutym 2004 roku pojawiły się pierwsze pogłoski o trasie planowanej na lato tamtego roku, jednym z przewijających się tytułów był „Whore of Babylon Tour”. Podobno brano również pod uwagę tytuły „Ground Zero Tour” lub „Nobody Knows Me Tour”, ale ostateczną wersję zaproponował ówczesny mąż artystki – Guy Ritchie.
Madonna miała nie być zwolenniczką tego tytułu (wg biografki Mary Gabriel, Madonna uważała, że słowo oznaczające „wymyślanie się na nowo” umniejsza jej rozwojowi artystycznemu), ale ostatecznie przystała na niego, ponieważ podczas koncertów nie tylko świętowała 20-lecie pracy artystycznej, ale również sięgnęła do wykorzystanych już wcześniej motywów, które i tym razem po swojemu przerobiła.
Prace nad materiałami promocyjnymi Madonna rozpoczęła 5 marca 2004 roku wspólnie z Stevenem Kleinem i Craigiem McDeanem, pracującymi niezależnie. Powstałe wówczas dzieła znalazły się na plakatach i w tourbooku.
Dyrektorem artystycznym projektu był Giovanni Bianco. Za stylizacje Madonny odpowiadała Arianne Phillips, Julien d’Ys pełnił funkcję fryzjera-stylisty a za makijaż Madonny odpowiedzialna była Gina Brooke.
Trasa „Drowned World Tour” poprzedzająca „Re-Invention” o trzy lata, reklamowana była jako „wielki powrót Madonny”. Ruszała ona bowiem w trasę po raz pierwszy od 8 lat. Podobno szefostwo Warner Bros Touring wpadło w konsternację i nie było zadowolone z faktu, że poza „La Isla Bonita” i „Holiday” w setliście nie znalazły się wówczas największe przeboje artystki, a głównie materiał z jej ostatnich 3 płyt.
Dlatego, kiedy Madonna rozpoczęła planowanie kolejnej trasy, Warner naciskał na nią, aby tym razem postawiła głównie na swoje największe przeboje. Podjęcie tej decyzji ułatwił zapewne fakt, że płyta „American Life” została dość chłodno przyjęta zarówno przez publiczność, jak i krytyków, w związku z czym jej promocja ograniczona została do minimum, Madonna odeszła od swojego „wojennego” wizerunku, prezentując światu swój nowy wizerunek jako minimalistyczna, karykaturalna Maria Antonina. Podobieństwo tego wizerunku do występu z gali MTV VMA z 1990 roku było celowe i miało od pierwszego plakatu wytworzyć skojarzenie z „latami świetności” Madonny. Marketing trasy był więc od samego początku nastawiony na wywoływanie nostalgii, czemu tylko pomógł fakt, że Madonna tą trasą świętowała nieformalnie dwudziestolecie pracy artystycznej.
Kiedy trasa rozpoczęła się w maju w USA, dla fanów jak zawsze przygotowano masę gadżetów do kupienia w koncertowym sklepie, począwszy od plakatów i koszulek, a na portmonetce skończywszy. Nie mogło też zabraknąć programu trasy, czyli tzw. tourbooka.
Kiedy jednak trasa dotarła do Europy, okazało się, że… do sprzedaży trafił tourbook w nowej wersji. Widoczna już na pierwszy rzut oka różnica to wzbogacenie go o czerwoną nitkę na grzbiecie książki (nawiązanie do kabalistycznej Nici Racheli, którą Madonna nosi na nadgarstku), której tourbooki dostępne w Ameryce nie miały.
Kolejna różnica znajdowała się już wewnątrz. Na jednej ze stron Madonnie podmieniono twarz i dodano złotą, cekinową bluzkę, podczas gdy na tej samej stronie w amerykańskiej wersji Madonna miała gołe ramiona.
Żadne ze zdjęć nie jest jednak oryginałem. W pierwotnej wersji zdjęcie to przedstawiało postać Madonny z twarzą ukazaną w półprofilu, a na jej głowie – zamiast peruki stylizowanej na Marię Antoninę – znajdowała się inna, ciemnowłosa, ze znacznie krótszymi włosami. Zdjęcie w tej wersji trafiło m.in. na oficjalny plakat VIP.
Okrutna ironia tego zdjęcia jest taka, że owa zamiana głowy spotkała Madonnę wcielającą się w królową Marię Antoninę, która… straciła głowę na gilotynie podczas Rewolucji Francuskiej.
Zanim ogłoszono daty koncertów, gazety „London Evening Standard” i „Metro” opublikowały enigmatyczne zapowiedzi informacji na temat trasy z wypisanymi tytułami największych przebojów Madonny: 30 marca 2004 – „Vogue”, 31 marca 2004 – „Music” i „Like a Prayer”, a 1 kwietnia 2004 – „Die Another Day”. W piątek, 2 kwietnia 2004 roku ogłoszono daty koncertów w Wielkiej Brytanii.
Wypisanie tytułów w ten sposób było kolejnym krokiem marketingowym, mającym wskazywać, że tym razem artystka postawi na hity, zamiast promocji nowości.
Wystawa „X_STATiC_PRO_CeSS” to dość mało znany projekt artystyczny Madonny, który większość kojarzy z wideo otwierającego trasę „Re-Invention” w 2004 roku. Odpowiada on jednak jej stanowi ducha i refleksyjnym nastrojom, jakie towarzyszyły wówczas Madonnie i rodzącemu się w bólach albumowi „American Life”.
Jak pisze biografka Madonny, Mary Gabriel:
W ciągu kilku miesięcy 2002 roku prowadził z nią korespondencję mejlową. Stosunek Kleina do pracy odpowiadał pod niemal każdym względem jej podejściu. Tak jak był fotografem antymodowym, tak też był fotografem antycelebryckim. Simon Dumenco z Nowego Jorku napisał, że Klein „sprzedawał mroczniejsze oblicze sławy w szczególnie idiotycznym, bezmyślnym okresie popkultury”.
To była ta sama ciemna strona, którą Madonna opisała w „American Life.
Więcej o wystawie przeczytacie tutaj:
Wystawa X STATiC PRO=CeSS, czyli nieznane oblicza Madonny
Scena
Na etapie planowania trasy Madonna zebrała wszystkie swoje pomysły na projekt sceny i przekazała je Jamiemu Kingowi, reżyserowi show, który miał wstępnie zaplanować wizualny aspekt występu. Pomysł na scenę, na której odbywały się koncerty zrodził się więc w niecodziennych warunkach.
Jak wspomina King w wywiadzie dla MadonnaTribe, pierwotny model sceny powstał z… pudełka po butach Gucci, które przyniósł jeden z jego asystentów. Jamie przekształcił je w miniaturową wersję sceny, którą następnie pokazał Madonnie podczas konsultacji.
Scena ta – mimo stosunkowo małych rozmiarów – była znacznie bardziej zaawansowana technologicznie niż wcześniejsze sceny Madonny, ponieważ założeniem Madonny i Kinga było, aby każdy element sceny był ruchomy.
Z powodu wszechobecnej hydrauliki, która mogła zagrozić życiu członków zespołu w razie nieuwagi, wszyscy musieli przejść liczne szkolenia z zasad bezpieczeństwa, zanim rozpoczęli próby na scenie.
Pomysł na opuszczany z sufitu wybieg narodził się, kiedy Madonna zmuszona była zrezygnować ze standardowego wybiegu, którego wczesny projekt według obliczeń wycinał zbyt wiele dostępnych miejsc dla publiczności.
Alternatywą stał się wysięgnik poruszany na zasadzie „dźwigu” (widoczny na powyższym zdjęciu), jednak również był on trudny do wykonania z uwagi na ograniczenia techniczne i względy bezpieczeństwa.
Z tego powodu, za sugestią reżysera show, postawiono na wybieg opuszczany z sufitu podczas dwóch utworów. Co ciekawe, podczas jedynego plenerowego koncertu pod zamkiem Slane w Irlandii wybieg był zamontowany na stałe (z powodu braku dachu, pod którym byłby normalnie podwieszony).
Dwa ogromne ekrany, działające na zasadzie kurtyny, to największe tego typu obiekty, jakie wybudowano do tamtej pory.
Kamie King, aby zrównoważyć ich wagę i ilość dawanego światła, zdecydował, że te gigantyczne ekrany nie będą jedną taflą LED, a setkami małych ekraników, poprzetykanych wolną przestrzenią i układających się w coś na kształt mozaiki.
Koncerty
Mimo dobrej sprzedaży biletów, koncerty w ramach tej trasy objęły tylko nieliczne państwa Europy: Wielką Brytanię, Irlandię, Francję, Holandię i Portugalię. Mimo zaawansowanych rozmów, nie doszły do skutku planowane koncerty w Szwecji, podobnie ja w Niemczech, Hiszpanii i Włoszech, gdzie zazwyczaj wyprzedawały się one na pniu. Najwięcej hałasu wywołała jednak decyzja Madonny o rezygnacji z koncertu w Izraelu, gdzie trasa miała zakończyć się we wrześniu 2004 roku, ale ostatecznie z koncertów zrezygnowano jeszcze zanim je ogłoszono. Dlaczego?
Podobno wokalistka miała otrzymać groźby śmierci i porwania dzieci od „palestyńskiej organizacji terrorystycznej”. Do rezygnacji z grania w tamtym miejscu koncertów przekonać miał ją manager, ale artystka i tak postawiła na swoim i pojawiła się w Izraelu w połowie września 2004 roku, odwiedzając m.in. grób pramatki Racheli w Betlejem oraz grób Rabbiego Ashlaga. Świadoma potencjalnego zagrożenia, udała się tam tylko z ówczesnym mężem Guyem Ritchie, bez dzieci. Relację z tej wyprawy możemy zobaczyć pod koniec filmu „I’m Going To Tell You a Secret”.
Początek trasy był pechowy. Zaledwie po zagraniu jednego koncertu w Inglewood (Los Angeles) – 24 maja 2004 roku – Madonna zmuszona była przesunąć kolejny koncert z 25 na 26 maja (trzeci odbył się zgodnie z planem 27 maja). Powodem była choroba.
Choć stosunek Madonny do instytucji religijnych jest powszechnie znany, koncerty w ramach „ReInvention Tour” były pod tym względem raczej dość niewinnie (złośliwi twierdzą, że Madonna odpuściła Kościołowi tylko dlatego, że zajęła się krytyką George’a. W. Busha). Mimo to, w Portugalii artystka weszła w konflikt z pewną grupą religijną. Dla odmiany jednak, nie poszło o treść występu, a o… grafik.
Tydzień przed Madonną, arenę Pavilhão Atlântico (obecnie MEO Arena, a jeszcze podczas zeszłorocznych koncertów Madonny – Altice Arena) zarezerwowała na swój event pewna grupa religijna. Ekipa piosenkarki z kolei musiała pojawić się w obiekcie w podobnym czasie, by rozstawić scenę i nagłośnienie oraz przygotować arenę do nagrań koncertowego filmu, który miał powstać w stolicy Portugalii.
W związku z konfliktem terminarza, koncerty w Lizbonie niemal odwołano, ale… ostatecznie wypracowano kompromis, przesuwając wszystko – w tym daty koncertów – o jeden dzień. Decyzja zapadła jednak na tyle późno, że tzw. „tourbooki” były już wydrukowane i do dziś można w nich znaleźć swego rodzaju „błąd”. Koncerty w Lizbonie widnieją z datami 12 i 13 września, podczas gdy w rzeczywistości odbyły się 13 i 14 września.
Podczas tej trasy artystka zagrała koncert w ramach festiwalu, występując 29 sierpnia tamtego roku na Slane Festival w Irlandii (niecałe 50 km od Dublina), co jest bardzo rzadkim zjawiskiem w jej karierze. Koncert ten odbył się jednak w dość ekstremalnych warunkach.
Najpierw silny deszcz utrudniał zrobienie próby, co możemy zobaczyć w filmie „I’m Going To Tell You a Secret”. Później, kiedy koncert się rozpoczął, niebo oczyściło się jednak, a nad sceną zaświecił księżyc w pełni. Wkrótce jednak okazało się, że Matka Natura ani myśli dawać za wygraną. Niedługo po rozpoczęciu występu rozpętała się burza, a deszcz padał do tego stopnia, że jeden z techników musiał rozłożyć parasol nad Madonną, kiedy śpiewała „Nothing Fails”, siedząc poza zadaszeniem sceny.
W filmowym dokumencie Madonna wspomina, że tego dnia czuła się jak na wojnie, musząc przemyśleć każdy krok, aby nie zaryzykować poślizgnięcia i wypadku, czy uniknąć porażenia prądem. Tamtego wieczora Królowa Popu dała się ponieść emocjom. Choć koncert mógł zostać odwołany, stwierdziła ona, że nawet jeśli ma być mokra to i tak wystąpi, pełna podziwu dla ludzi, którzy stali przez wiele godzin w strugach deszczu, aby ją zobaczyć.
Repertuar i nagrania
Podczas prób do „ReInvention Tour” Madonna miała ćwiczyć około 30 utworów, z których wybrane zostały 24. Jednym z utworów, który nie znalazł się w setliście była rockowa wersja „Im So Stupid”, której fragment można usłyszeć w dokumencie „Im Going To Tell You a Secret”. Historii dotyczących tej zmiany jest wiele i nierzadko wykluczają się one, jednak ta najbardziej prawdopodobna mówi, że Madonna nie czuła się pewnie z opanowaniem chwytów gitarowych i na blisko dwa tygodnie przed premierowym koncertem zastąpiła utwór z „American Life” jednym ze swoich największych hitów – „Material Girl” (za sugestią reżysera show Jamiego Kinga). Co ciekawe, pozostała w tle projekcja wideo ukazująca m.in. wzory matematyczne zdaje się odnosić właśnie do „I’m So Stupid” a nie do „Material Girl”, więc wydaje się, że powstała właśnie z myślą o usuniętej piosence.
Jedna z piosenek, która podzieliła los „Im So Stupid” i wypadła z koncertowego planu i której planowaną aranżację znamy to „Dress You Up”. Brzmienie piosenki jest dość zbliżone do albumowego, ale wyraźnie słychać nowy, elektroniczny element. Gdzie w setliście miała się znaleźć piosenka? Informacje są sprzeczne. Jedne źródła mówią, że po odrzuceniu „I’m So Stupid” piosenka miała się znaleźć na końcu wojskowego aktu, ale Madonna miała za mało czasu na jej opanowanie, dlatego Jamie King miał zaproponować umieszczenie w setliście „Material Girl” w rockowej aranżacji. Inna i nieco bardziej prawdopodobna wersja mówi, że piosenka miała rozpoczynać kolejny akt – inspirowany cyrkiem i wodewilem. Możliwe więc, że usunięto utwór, by zrobić miejsce dla bardziej pasującego do klimatu i nawiązującego do „Blond Ambition Tour” utworu „Hanky Panky”.
Jeśli pamiętacie 2004 rok, z pewnością przypomina się Wam, że singiel „Love Profusion” otrzymał silne wsparcie radiowe w Polsce, głównie za sprawą Radio ZET, w którym piosenka stale gościła na antenie (polska stacja była wówczas głównym patronem medialnym Madonny w naszej części Europy). Z pewnością więc wielu fanów z Polski mógł zaskoczyć brak tego utworu w koncertowej setliście „ReInvention Tour”. Dlaczego tak się stało?
Niestety, nie wiemy i pewnie nigdy nie dowiemy się tego ponad wszelką wątpliwość. Jedna z pogłosek mówi, że Madonna ćwiczyła „Love Profusion” w rockowej aranżacji, prawdopodobnie takiej, jaką znamy z EP-ki „Remixed & Revised” (wersja „Headcleanr Rock Mix”), ale piosenkę na wczesnym etapie zastąpiono rockową wersją „I’m So Stupid” (którą – jak wiemy – Madonna miała usunąć z setlisty dwa tygodnie przed premierą na rzecz „Material Girl”).
Inna wersja mówi mniej więcej to samo, ale w odwrotnej kolejności – że to „I’m So Stupid” usunięto z setlisty na rzecz „Love Profusion”, które ostatecznie zastąpiono hitem z płyty „Like a Virgin”.
Trzecia wersja mówi, że Madonna planowała wymienić „Material Girl” na „Love Profusion” podczas europejskiej części trasy.
Jeszcze inna – że zespół miał jej sugerować wymianę „Nothing Fails” na akustyczną wersję „Love Profusion” podczas koncertów w Europie, jednak ta pozostała przy pierwotnym kształcie setlisty.
Ostatnie dwie plotki są o tyle prawdopodobne, że nie wykluczają się one z jeszcze jedną pogłoską, według której Madonna nigdy nie ćwiczyła „Love Profusion” podczas prób (informacja ta pochodzić miała od którejś z zaangażowanych w produkcję osób). Ciekawostką jest jednak pewien charakterystyczny bit, który wychwycili fani pod koniec „Material Girl” i tuż przed rozpoczęciem „Hollywood”. Do złudzenia bowiem przypomina on początek „Love Profusion” w wersji „Headcleanr Rock Mix”.
2000 roku Chris Cunningham, reżyser teledysku „Frozen”, pokazał w Royal Academy of Arts w Londynie 15-minutowy artystyczny film pt. „Flex”. Był on wówczas częścią wystawy pt. „Apocalypse: Beauty and Horror in Contemporary Art”, następnie pokazano go w Anthony d’Offay Gallery i innych galeriach sztuki. Wideo przedstawia mężczyznę i kobietę unoszących się w ciemności (inna interpretacja mówi, że dzieje się to pod wodą), którzy na zmianę obejmują się i biją, co tworzy niejednoznaczne połączenie aktu miłosnego i walki. W 2004 roku Madonna wykorzystała ten film w skróconej wersji jako sceniczne tło do „Frozen”. Wideo możecie zobaczyć TUTAJ, jednak jest ono dostępne wyłącznie dla zalogowanych na YouTube Użytkowników.
Podczas występu wideo to grało pierwsze skrzypce, a artystka – co jest nieczęstym zjawiskiem – zwyczajnie stała przy statywie z mikrofonem. To właśnie zdjęcie zrobione podczas tego występu ozdobiło okładkę „I’m Going To Tell You a Secret”.
Jako alternatywę względem „Frozen”, Madonna ćwiczyła na próbach inny utwór z płyty „Ray of Light” – „Swim”, który mimo to do dziś nie doczekał się wykonania na żywo. Inna wersja mówi, że z myślą o pierwszym akcie Madonna ćwiczyła też „Nothing Really Matters”.
Madonna, słynąca z restrykcyjnego planowania każdego momentu koncertu, podczas trasy „Re-Invention” nieco inaczej podeszła do tematu i potraktowała każdy występ jak instalację artystyczną, w związku z czym zdarzało jej się modyfikować go nieco na poszczególnych występach.
Kilkukrotnie m.in. Madonna nie stawała na głowie na początku koncertu, wykonując zamiast tego inne figury jogi.
Największa zmianą były jednak dwie aranżacje „Don’t Tell Me” które pojawiały się naprzemiennie podczas trasy. Podczas większości amerykańskich koncertów Madonna wykonywała tę piosenkę w nieco surowszej aranżacji, na tle wyświetlanego na ekranie widoku Paryża.
Druga wersja – znnana m.in. z nieoficjalnego nagrania z Lizbony – zawierała sample z The Bittersweet Symphony i wykonywana była na tle panoramy Londynu.
„Francuska” wersja „Don’t Tell Me” powstała pod naciskiem Madonny i choreografa/reżysera show – Jamiego Kinga. Wiedzieli oni, że chcą pokazać „Don’t Tell Me”, ale nie chcieli powtarzać sekcji kowbojskiej. Inspiracją do jej powstania zaczerpnęli więc z albumu fotograficznego z dziełami francuskich fotografów, który Madonna ma w swojej domowej biblioteczce i który pokazała Jamiemu.
Druga wersja piosenki była z kolei pomysłem Stuarta Price’a.
W trzecim akcie show – pomijając „Deeper and Deeper” – znalazły się same piosenki filmowe lub powiązane z filmami – „Hanky Panky” (piosenka inspirowana filmem „Dick Tracy”), „Die Another Day” (z filmu „Śmierć nadejdzie jutro”) oraz „Lament” (z musicalu „Evita”).
Najwięcej utworów w setliście (6) pochodziło z najnowszego wówczas albumu Madonny – „American Life”:
- American Life
- Die Another Day
- Nothing Fails
- Nobody Knows Me
- Mother and Father
- Hollywood (remix)
Po 2 utwory z płyt „Madonna” („Burning Up” i „Holiday”), „Like a Virgin” („Into The Groove” i „Material Girl”), „Like a Prayer” („Express Yourself” i „Like a Prayer”), „Music” („Music” i „Don’t Tell Me”) i „I’m Breathless” („Hanky Panky” i „Vogue”). Dwa utwory z setlisty ukazały się także na ścieżkach dźwiękowych i (nie licząc kompilacji) nie znalazły się na żadnym albumie Madonny („Crazy For You” ze ścieżki dźwiękowej do filmu „Vision Quest” oraz „Lament” z „Evity”).
Po jednym utworze z albumów „True Blue” („Papa Don’t Preach”), „Erotica” („Deeper and Deeper”), „Bedtime Stories” („Bedtime Story” – remix) i „Ray of Light” („Frozen”) oraz jeden cover („Imagine” Johna Lennona).
Oznacza to, że wszystkie albumy Madonny zostały wówczas ujęte w setliście.
„ReInvention Tour” nie doczekało się oficjalnego nagrania, mimo że takowe było w planach a za kamerą miał stanąć Hamish Hamilton. Zamiast na telewizyjnej antenie, sprawa znalazła finał na wokandzie, a zamiast profesjonalnego nagrania z Lizbony otrzymaliśmy… no właśnie – co? Więcej informacji znajdziecie we wpisach:
Re-Invention: Koncertowa drama z nagraniem, czyli „Get Up Lisbon” i inne legendy
Nowe informacje o „Get Up Lisbon” – niedoszłym nagraniu z Re-Invention Tour!
Część nagrań z Lizbony wykorzystano także w „I’m Going To Tell You a Secret”, niwelując różnice np. przez ręczne pokolorowanie gorsetu Madonny na fioletowo.
Garderoba
Gorset – zgodnie z tytułem trasy – nawiązywał do spopularyzowanych przez artystkę kostiumów z początku lat 90., ale jednocześnie wprowadzał pewną dozę świeżości. Madonna, tworząc skojarzenia do słynnego występu z gali VMA z 1990 roku, powróciła do motywu dworu Marii Antoniny, jednak tym razem stroje były absolutnie minimalistyczne. Wspólnie ze stylistką Ariane Phillips wybrała ona gorset od Lacroix, który miał fason wzorowany na zbroi płytowej, z doczepianym naramiennikiem i rękawem na jednej ręce. Co ciekawe, te dodatki są na tym zdjęciu widoczne oba na prawej ręce Madonny, ale podczas koncertów zakładała je ona na różne sposoby – czasem obie części na tę samą rękę, a czasem naprzemiennie.
Porównując ze zdjęciami z koncertów i tym z przymiarek, można też odnieść wrażenie, że wspomniany rękaw na przedramieniu w ostatecznej wersji został nieco zmodyfikowany.
Zmiana koloru gorsetu od Lacroix w I’m Going To Tell You a Secret” nie jest przypadkowa. Madonna zakładała bowiem na koncertach jego dwie wersje kolorystyczne. Najczęściej można ją było zobaczyć w kremowym gorsecie, jednak podczas kilku koncertów – m.in. filmowanych na potrzeby dokumentu koncertów w Paryżu – założyła ona ten sam gorset w kolorze lila.
Re-Invention Tour to jedyna trasa koncertowa Madonny, podczas której wokalistka skorzystała z usług Karla Lagerfelda w kwestii projektu kostiumu. Stworzył on dla niej pasiasty gorset, przypominający zielony gorset od Gaultier, znany z trasy „Blond Ambition” z 1990 roku.
Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że gorset miał dwie wersje kolorystyczne – czerwoną i białą.
Nie jest do końca jasne kiedy i czy w ogóle Madonna założyła białą wersję podczas koncertu. Pojawiające się zdjęcie jest bowiem jednym z niewielu dowodów na jego istnienie i niewykluczone, że zostało zrobione podczas próby, zwłaszcza że na łamach „I’m Going To Tell You a Secret” widzimy Madonnę dokładnie w tym gorsecie podczas mierzenia kostiumu.
Niestety, pewnie nigdy nie dowiemy się, czy na etapie prób Madonna planowała wystąpić wówczas w czarnej peruce, a tancerki w czerwonych, ale nie da się tego również wykluczyć.
Podczas tournee w 2004 roku Madonna założyła elegancki komplet w czarnym kolorze, składający się z kamizelki, luźnych, „dzwonowatych” spodni i kapelusza. Strój ten wyszedł z atelier bliskiej przyjaciółki Madonny – projektantki Stelli McCartney.
W ostatnim akcie koncertu Madonna ma na sobie białą koszulkę na ramiączkach i szkocki kilt. Podczas „Papa Don’t Preach” zdecydowała się jednak na autoinspirację. Nawiązując do kultowej koszulki z napisem „Italians Do It Better” („Włoszki robią to lepiej”) znanej z teledysku, Madonna zakładała jej replikę. Czasami napis nieco się zmieniał – w zależności od miejsca koncertu czasem byli to Brytyjczycy, czasem Francuzi, czasem Irlandczycy, czasem Włosi, ale najczęściej… Kabaliści.
Zespół
Kiedy Madonna zaczęła planowanie swojej kolejnej trasy koncertowej, publiczność niemal od razu założyła, że na scenie obok niej staną Donna De Lory i Niki Harris, które towarzyszyły jej podczas każdej kolejnej trasy koncertowej od 1987 roku. Kiedy trasa wystartowała w maju 2004 roku, sporo osób było zaskoczonych, że obok Donny tym razem stanął ktoś inny – Siedah Garrett. Choć był to pierwszy raz z Madonną na żywo, obie wokalistki miały już okazję razem pracować. Siedah Garrett była jedną z chórzystek współpracujących z Madonną na albumie „True Blue” oraz nad ścieżką dźwiękową do filmu „Who’s That Girl”.
Najbardziej znana jest ona jednak ze swojej współpracy z Michaelem Jacksonem – jej głos można usłyszeć w „I Just Can’t Stop Loving You” z albumu „Bad”, jest także współautorką „Man In The Mirror” (gdzie zaśpiewała także w chórkach). W 2008 roku piosenka „Love You I Do” z musicalu „Dreamgirls” przyniosła jej nagrodę Grammy i nominację do Oscara.
Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Donna i Siedah dobrze się dogadywały, wygląda na to, że są to jedynie pozory. Jak wspomina Garrett, poproszenie jej o wykonanie solówki w „Like a Prayer” przez Madonnę wywołało atak zazdrości u Donny De Lory, która po cichu liczyła, że po wielu latach pracy ten zaszczyt przypadnie właśnie jej, zwłaszcza że straciła konkurencję w postaci Niki Harris. Madonna jednak wolała zlecić to dysponującej „czarnym”, soulowym wokalem chórzystce, gdyż – zapewne – bardziej przypominał on wokal z oryginału.
Przez lata narosło wiele spekulacji na temat tego, dlaczego Niki nie pojechała w trasę z Madonną. Szczegóły nie są znane, ale na podstawie wypowiedzi wokalistki, da się nieco zrekonstruować wydarzenia towarzyszące tej decyzji.
14 marca 2004 roku (na kilka dni przed ogłoszeniem trasy) insiderzy poinformowali webmasterów stron poświęconych Madonnie, że Donna De Lory została zatrudniona do pracy nad trasą. 24 marca (2 dni po ogłoszeniu trasy) pojawiły się kolejne plotki, mówiące o tym, że Niki tym razem nie dostała angażu. Potwierdzenie przyszło jednak dopiero 13 kwietnia, kiedy na oficjalnej stronie Niki pojawiła się informacja skierowana do fanów, z której jasno wynikało, że artystka tym razem nie ruszy w tournee z Madonną:
W tym roku nie będę śpiewać w chórkach. Czas na zmiany, a zmiany są dobre! (…) Nadszedł czas, abym skoncentrowała się na własnej muzyce i moim dziecku. Wasze wsparcie przez te wszystkie lata daje mi do zrozumienia, że moja muzyka jest tym, czego chcecie słuchać. Zawsze mogę zaśpiewać w chórkach przy innej okazji, ale teraz nadszedł czas, abym umieściła mikrofon z przodu sceny.
Z wypowiedzi wynikało, że powodem takiej decyzji jest chęć skupienia się na własnej karierze oraz na życiu rodzinnym. 20 lutego 2003 roku Niki Haris urodziłą bowiem swoje pierwsze dziecko – córkę Jordan. Niektórzy uważają, że to dziecko było powodem, dla którego Niki nie otrzymała angażu. Prawda jest jednak taka, że nie mógł to być powód, gdyż Donna w tym samym czasie również została matką i dla Madonny nie było problemem, że w trasie z chórzystką będzie jej dziecko oraz opiekunka:
Po koncercie dosłownie uciekałam ze sceny, […] biegłam do siebie i usypiałam dziecko. […] Nawet nie zmywałam makijażu ani nie zdejmowałam przepoconego kostiumu, tylko kąpałam córkę i kładłam ją do łóżka.
Powiedziała także, że Madonna zostawiała jej karteczki ze słowami: „Wiem, jakie to trudne” i zawsze okazywała jej empatię.
Powodem nieobecności Niki wydaje się co innego. Podczas „Drowned World Tour” Madonna nawiązała po raz pierwszy współpracę z Jamiem Kingiem. Polegając na jego wizji, a być może pragnąc świeżego spojrzenia, ograniczyła ona wpływy osób, z którymi pracowała wcześniej (przekonał się o tym choćby brat Madonny, Christopher Ciccone, którego wskazówki podczas prób Jamie King zupełnie zignorował).
Jak zauważa biografka Madonny, Mary Gabriel, podejście Kinga ograniczyło rolę chórzystek, zajmujących bardziej wyraziste miejsce podczas poprzednich tras. To z kolei miało wówczas nie do końca podobać się Niki.
Drugim powodem, który miał przelać czarę goryczy było oddanie Madonny Kabale. Jej duchowe odrodzenie i nauki niezbyt spodobały się Niki, która swoim prywatnym zdaniem dzieliła się z – jak uważała – przyjaciółką. Po narodzinach córki, Niki – jak wspomina inna biografka Madonny – Lucy O’Brien – została obsypana prezentami dla dziecka, ale niedługo później Madonna zmieniła numer i adres mailowy i nigdy nie poinformowała Niki o zmianie. Ich kontakt przez lata słabł, aż wreszcie zupełnie wygasł, wraz z nim wygasła przyjaźń i relacje zawodowe.
Według informacji przekazanych O’Brien, Madonna miała również nie być szczęśliwa z coraz głośniejszych uwag Niki na temat kostiumów i kierunku muzycznego, które nie do końca jej odpowiadały. Co zatem poróżniło Madonnę i Niki? Najprościej powiedzieć, że podejście do życia. W rzeczywistości jednak nie miała miejsca żadna poważna „drama” – po prostu kontakt artystek osłabł, a Madonna w być może mało elegancki sposób zupełnie wykluczyła ją ze swojego otoczenia.
Spośród całej ekipy tancerzy, jedynie Tamara Levinson i Marilyn Ortiz pracowały wcześniej z Madonną podczas trasy „Drowned World”.
Z kolei podczas „Confessions Tour” z ekipy „Re-Invention” zobaczyliśmy Jasona Younga, Daniela „Clouda” Camposa, Mihrana Kirakosiana, Reshmę Gajjar i ponownie Tamarę Levinson.
Trasa w liczbach:
110 osób podróżujących podczas trasy koncertowej
58 minut na makijaż i uczesanie Madonny przed każdym koncertem
56 ochroniarzy za kulisami
55 ton naziemnego sprzętu nagłośnieniowego, oświetlenia i do projekcji wideo
40 ton wagi sceny
30 kufrów przewożących garderobę całej grupy koncertowej
25 skrzynek kabalistycznej wody dostarczanej za kulisy każdego wieczoru
18 półciężarówek przewożących sprzęt, w tym specjalną „obrotową” scenę
18 pomieszczeń garderoby dla członków zespołu w każdym miejscu koncertu
18 członków ekipy produkcyjnej
13 tancerzy/performerów
12 ton sprzętu nagłaśniającego zawieszonego w powietrzu
11 choreografów pracujących nad show
8 minut dla Madonny na sesję z piłką pilates w formie rozgrzewki przed każdym koncertem
6 koncertów w Madison Square Garden wyprzedanych w ciągu jednego dnia
5 zmian kostiumów podczas każdego koncertu
5 muzyków
4 koncerty na Wembley Arena wyprzedane w ciągu jednego dnia
3 koncerty w Toronto wyprzedane w ciągu jednego dnia
3 pastylki na kaszel Ricola spożywane przez Madonnę przed rozpoczęciem koncertu
2 chórzystki
1 ciężarówka do przewożenia garderoby i makijażu Madonny
1 deskorolkarz
1 duża filiżanka herbaty miodowo-cytrynowej Throat Coat wypita przez Madonnę przed każdym koncertem
1 bawialnia dla dzieci za kulisami
1 dudziarz
1 Madonna
~900 tysięcy sprzedanych biletów
125 milionów dolarów dochodu (najbardziej dochodowa trasa 2004 roku)