Temat filmu biograficznego Madonny powraca co jakiś czas i nadal jest podejmowany przez media, mimo że obecnie pozostaje w fazie zawieszenia. Właśnie pojawiły się nowe plotki, niestety – ponownie nie wiadomo na ile prawdziwe. Zacznijmy jednak od przypomnienia całej historii.

Madonna rozpoczęła pracę nad nim w 2021 roku, współtworząc scenariusz z Diablo Cody, a następnie kontynuując prace z Erin Wilson. Gwiazda miała jednak nie tylko odpowiadać za scenariusz, ale też być reżyserką i producentką filmu powstającego pod szyldem Universal Pictures. Wiadomo także, że odbyły się castingi do głównej roli, w których brały udział m.in. Julia Garner, Florence Pugh, Odessa Youngi i Sky Ferreira, które składały się z wielu wyczerpujących etapów m.in. odgrywania próbek tekstu i śpiewania piosenek przed Madonną, a także 11-godzinnych sesji z choreografem. Niestety, jakiś czas temu studio wycofało się, a Madonna – która zyskała nieplanowany czas – skupiła się ponownie na karierze muzycznej, ruszając w pełną sukcesów The Celebration Tour. Media informowały wówczas, że film biograficzny Madonny został wyrzucony do kosza, ponieważ gwiazda jest „trudna we współpracy”. Inne, mniej clickbaitowe plotki mówiły, że Madonnie zależy na ukazaniu swojego życia w sposób dość realistyczny, niepozbawiony dramaturgii, ukazujący nierzadkie trudy bycia kobietą w showbiznesie, z kolei Universal oczekiwał od niej filmu pogodnego, prostego i lekkiego, co było powodem nieporozumień. Sama Madonna finalnie poinformowała, że do tematu filmu wróci za jakiś czas i że nie porzuciła planów zekranizowania swojego życiorysu.

W ostatnich tygodniach artystka dała upust swoim emocjom, publikując na Instagramie wpis, w którym czuć było frustrację. Dała w nim do zrozumienia, że jest zmęczona proszeniem się o fundusze i rozmowami z potencjalnymi studiami, które mówią jej co i jak powinna zrobić, podczas gdy ona nie chce się ograniczać. Zapytała wówczas nawet, czy fani woleliby zobaczyć kinowy film, czy też serial o jej życiu. Kilka dni później poinformowała ona z kolei, że wraca do nagrywania muzyki, ponieważ jest ona jedynym obszarem, w którym nie musi nikogo pytać o zgodę.

Teraz pojawiają się nowe przecieki, które mówią, że ostatnie spotkanie z reżyserem Bazem Luhrmannem nie było tylko nieformalnym wypadem do restauracji, a spotkaniem biznesowym. Według informacji opublikowanych przez wiele mediów na całym świecie, Madonna ma chcieć aby to właśnie Australijczyk wyreżyserował obraz poświęcony jej życiu.

Plotka naturalnie może być nieprawdziwa, ale trudno nie zgodzić się, że Luhrmann jest znakomitym reżyserem do stworzenia czegoś na miarę wielkich oczekiwań Madonny. Znany jest on bowiem ze swojego „wielkiego” stylu reżyserskiego, pełnego przepychu i klimatycznych obrazów kręconych w rzeczywistej scenerii. Ponadto, w filmach Australijczyka często występuje istotny czynnik emocjonalny, który z pewnością jest bliski Madonnie. W jego portfolio można znaleźć takie dzieła jak „Romeo i Julia” z 1996 roku (z głównymi rolami Leonardo DiCaprio i Claire Danes), „Moulin Rouge!” z 2001 (w którym wystąpili Nicole Kidman i Ewan McGregor), „Wielki Gatsby” z 2013, a także film biograficzny „Elvis”, który spodobał się Madonnie. Artystka z kolei, mając obecnie inne zobowiązania (muzyczne!), może nie mieć wystarczająco dużo czasu, by podjąć się reżyserii, zwłaszcza jeśli zdecyduje się na wymagający więcej pracy serial, więc decyzja o rezygnacji ze stanowiska reżyserki na rzecz kogoś zaufanego i jednocześnie reprezentującego wysoki poziom jest jak najbardziej prawdopodobna.

Ponadto iskierkę nadziei dorzuciła wczoraj (22 stycznia) Julia Garner – według mediów aktorka mająca największe szanse na główną rolę – zapytana w wywiadzie dla śniadaniówki o rolę Madonny:

Wiem tyle, co wy. Może [powiem więcej] następnym razem, kiedy tu wrócę.

Co sadzicie o tych plotkach? Jak uważacie, czy Madonna zrezygnowałaby z reżyserii własnego filmu biograficznego, na rzecz innego reżysera?