Poglądy polityczne Madonny nie są tajemnicą. Większość osób wie, że artystka nie przepada za urzędującym prezydentem USA – Donaldem Trumpem.
Po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich napisała:
Staram się zrozumieć, dlaczego oszust z wyrokiem, gwałciciel i obłudnik został wybrany na głowę kraju. Bo jest dobry dla gospodarki?
Kilka tygodni później, kiedy 27 stycznia Trump podpisał szereg rozporządzeń zamykających programy różnorodności i równości w armii, z których jedo stwierdza m.in., że uznanie tożsamości płciowej innej niż płeć przypisana przy urodzeniu nie spełnia wojskowych standardów, Madonna ponownie zabrała głos w mediach społecznościowych:
To niezwykle smutne, gdy widzi się, jak nasz nowy rząd powoli rozmontowuje wszystkie wolności, o które walczyliśmy i które zdobyliśmy na przestrzeni lat. Nie poddawajcie się w walce!
Decyzją Trumpa zniesiono ostatnio opłatę za wjazd do strefy płatnego parkowania na Manhattanie. Chwaląc się tym „osiągnięciem”, prezydent Stanów Zjednoczonych, umieścił na swoim profilu na portalu Truth Social grafikę przedstawiającą siebie samego w koronie na tle Manhattanu, a we wpisie nazwał siebie samego „królem”. Ta sama grafika pojawiła się również w poście oficjalnego profilu Białego Domu na platformie X.
W odpowiedzi na to Madonna napisała:
Sądziłam, że ten kraj został zbudowany przez Europejczyków, którzy uciekali od życia pod władzą króla, by stworzyć Nowy Świat zarządzany przez ludzi. Od niedawna mamy prezydenta, który nazywa siebie „naszym królem”. Jeśli to żart, to mnie nie bawi.

Prawdopodobnie to nie ostatni raz, kiedy Madonna na bieżąco komentuje sytuację polityczną w USA. Znając bowiem obecnego prezydenta tego kraju, trudno oczekiwać, że to koniec jego budzących dyskusje decyzji…