W 2014 roku Madonna w swoim prywatnym życiu głównie leczyła rany po rozstaniu z Brahimem Zaibatem. Nagrywając album „Rebel Heart”, nie zamierzała udawać, że wszystko jest dobrze. I choć nie można jej odmówić siły, swój ból spowodowany (według pogłosek) niewiernością ukochanego postanowiła obrócić w inspirację. Efektem tego jest m.in. „Living For Love”.


Nagrania

Historia utworu zaczyna się w maju 2014 roku, kiedy Madonna weszła do studia z Diplo. Poznali się na oscarowym przyjęciu, które organizowała piosenkarka i na które został zaproszony DJ. Wkrótce później zaczęli się wymieniać pomysłami na piosenki, co zaowocowało wspólnymi sesjami w studiu.

Zanim jednak powstała finalna wersja, według relacji Diplo, nagrano około 20 różnych wersji demo. Najsurowsze z nich były zbliżone do fortepianowej ballady. Najbardziej rozbudowane zaś były piosenką w nurcie EDM. Madonna wyznała, że próbowali różnych rozwiązań, bo chcieli, by piosenka brzmiała możliwie najbardziej ponadczasowo, a nie wyłącznie na potrzeby chwili. Pracowali, łącząc ze sobą różne elementy w różnych kombinacjach: brytyjskie brzmienia house, house rodem z Chicago, linie basu, dodawali, ujmowali efektów. Według Madonny, wiedzieli jednak od początku, że celem ich współpracy jest płyta taneczna.

Utwór ewoluował znacznie w kierunku EDM, kiedy do współpracy zostali zaproszeni Ariel Rechtshaid i MNEK, którego wokale można usłyszeć w tle. Do twórców dołączyła także MoZella, która wraz z Tobym Gadem dorzuciła swoje pięć groszy do warstwy tekstowej.

W październiku 2014 roku w eter poszła wiadomość, że do twórców dołączyła Alicia Keys. Sama zainteresowana nie wypierała się zresztą tego faktu, wspominając, że Madonna i Diplo złapali ją przypadkiem w studiu, gdzie miała jakieś sprawy do załatwienia. Poprosili ją wówczas, by zagrała na fortepianie:

Zapytali: „Może mogłabyś zagrać na tym pianinie?”. A ja na to: „W porządku. Spróbuję. Jeśli Wam się nie spodoba, możecie je wywalić. Było swobodnie i miło.

Na końcu dołożono jeszcze żeńskie wokale, należące do Annie – dziewczyny z London Community Gospel Choir.


Tekst

Madonna zawarła w warstwie lirycznej to, co aktualnie zaprzątało jej głowę, kiedy pracowała nad płytą – skończoną niedawno relację z Brahimem Zaibatem. Piosenkarka nigdy publicznie nie prała brudów na ten temat, ale analizując tekst „Living For Love” (jak również innych utworów z „Rebel Heart”, choćby „HeartBreak City”), można dojść do przekonania, że naprawdę przeżyła rozstanie.

O ile tekst „HeartBreak City” pisany był chyba w momencie najczarniejszej rozpaczy po zawodzie miłosnym, „Living For Love” oscyluje wokół nieco bardziej optymistycznej tematyki. Madonna napisała tekst o tym, że chociaż złamane serce ciągle ją boli, to nie zamierza się poddawać, bo ciągle wierzy w miłość, a niepowodzenie tylko ją wzmocniło. „Mogę wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę” – śpiewa w tekście.

Pracę nad tekstem artystka opisała jako „połączenie starej i nowej mnie”:

Wiele osób pisze o tym, że są zakochani i szczęśliwi, albo piszą o złamanym sercu i są niepocieszeni, ale nikt nie pisze o złamanym sercu, nadziei i późniejszym triumfie, więc pomyślałam: jak mogę to zrobić? Nie chciałam dzielić się byciem ofiarą. Ten scenariusz mnie zniszczył, ale tylko mnie to wzmocniło.


Wyciek

Kiedy jednak w grudniu 2014 roku do sieci przedostało się kilkanaście utworów w wersjach demo, Madonna zdecydowała się na odważny krok – wydanie kilku gotowych utworów. O tym jednak za chwilę.

Wydanie części materiału nie powstrzymało lawiny – do sieci przedostało się kilkadziesiąt utworów w różnym stadium produkcji. „Living For Love” również.

Dziś można w sieci bez trudu znaleźć surowe demo, z brzmieniem opartym wyłącznie na fortepianie. Piosenka w tej roboczej wersji nosiła tytuł „Carry On”. Inne demo jest już bardziej zbliżone do wersji albumowej, a jeszcze inne brzmi jak młodsza siostra „Hideway” Kieszy. W przypadku materiału demo z „Rebel Heart” trudno stwierdzić, które utwory to faktyczne wersje demo, a które są efektem pracy fanów, jednak z całą pewnością można powiedzieć, że prawdziwa jest jeszcze jedna wersja, nosząca dopisek 2014-08. sugerujący, że prace nad nią miały miejsce w sierpniu 2014 roku.

Na temat alternatywnej wersji Madonna zresztą zdążyła się także wypowiedzieć, stwierdzając, że bardziej od wersji albumowej podobała jej się ta, która brzmi jak house z lat 90. Wywołało to lawinę komentarzy na temat tego, kto właściwie podejmuje decyzje, co znajdzie się na jej płycie, skoro sama artystka stwierdza, że wydany materiał nie jest jej ulubionym.


Singiel

20 grudnia 2014 roku w iTunes pojawiło się sześć nowych utworów Madonny: „Living For Love”, „Ghosttown”, „Devil Pray”, „Illuminati”, „Unapologetic Bitch” i „Bitch I’m Madonna”, a wraz z nimi okładka „Rebel Heart”. Potwierdzono także, że na płycie znajdzie się „Joan of Arc”. Madonna wydała wówczas oświadczenie:

Miałam nadzieję, że wydam swój nowy singiel „Living For Love” na walentynki, a reszta albumu pojawi się na wiosnę. Wolę, żeby moi fani usłyszeli ukończone wersje niektórych piosenek zamiast wybrakowanych utworów, które krążą w sieci. Uznajcie te sześć piosenek jako wczesny prezent na Boże Narodzenie.

Na oficjalne wydanie singla przyszło jednak poczekać aż do lutego 2015 roku. Na fali występów na galach Grammy i Brit Awards, gdzie artystka prezentowała singiel, wypuszczono 9 lutego EP-kę w iTunes, na której znalazło się 8 remiksów:

  1. Living For Love [Djemba Djemba Club Mix]
  2. Living For Love [Erick Morillo Club Mix]
  3. Living For Love [Thrill Remix]
  4. Living For Love [Offer Nissim Living For Drama Mix]
  5. Living For Love [Offer Nissim Dub]
  6. Living For Love [DJ Paulo Club Mix]
  7. Living For Love [Mike Rizzo’s Funk Generation Club]
  8. Living For Love [Dirty Pop Mix]

Fizyczne wydania ukazały się wyłącznie w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Brytyjskie wydanie zawierało 4 utwory – wersję albumową i 3 remiksy:

  1. Living For Love [Album Version]
  2. Living For Love [Mike Rizzo For Funk Generation Club]
  3. Living For Love [Offer Nissim Living For Drama Remix]
  4. Living For Love [Djemba Djemba Club Mix]

Z kolei CD-Singiel wydany u naszych zachodnich sąsiadów, oprócz wersji albumowej zawierał wersję „Offer Nissim Living For Drama Remix”. Plotka głosi, że niemiecki oddział Universal Music starał się o wydanie na fizycznym singlu odrzuconej piosenki „Tragic Girl”, ale stosownych formalności nie udało się załatwić na czas, więc pomysł porzucono.

Wszystkie wydania zdobi zdjęcie znane z okładki edycji deluxe albumu „Rebel Heart”, przepuszczone przez różowy filtr.


Ageism?

Utwór trafił do radia w grudniu 2014 roku, jednak… rozgłośnie praktycznie milczały. Odtworzono go wówczas na całym świecie zaledwie kilka razy. Wielu fanów miało nadzieję, że sytuacja zmieni się po Nowym Roku, kiedy minie okres świąteczny i kiedy ukaże się oficjalny singiel, a Madonna zacznie intensywniej go promować. Niestety – ani występ na Grammy, ani na gali Brit Awards nie pomógł singlowi. Radia praktycznie go zbanowały. Rozgoryczeni fani pisali w komentarzach na oficjalnych profilach stacji radiowych, że chcą usłyszeć nową Madonnę, jednak ich głos był ignorowany. Radia tłumaczyły się zresztą, że chętnie zagrałyby Madonnę, gdyby tylko nagrała dobrą muzykę.

Cóż… słaba zasłona dymna. Powszechnie wiadomo bowiem, że duże stacje z „głównego nurtu” niechętnie grają artystów, którzy przekroczyli 40. rok życia. Ich repertuar jest bowiem kierowany docelowo do przeciętnego słuchacza, który nie przekroczył 30. roku życia. Nietrudno się zgodzić, że zdecydowana większość fanów Madonny trzydziestkę ma już za sobą, stąd konflikt interesów. A jeśli zastanawiacie się, dlaczego radia wciąż grają „Hung Up” czy „La Isla Bonita”, spieszę z wyjaśnieniem.

Każda stacja komercyjna posiada tzw. „prime time”. W ramach tego czasu, poza nowymi utworami, które są obecnie na topie, grane są także ponadczasowe hity, które kojarzą się dobrze każdemu, bez względu na to, czy ma 20 czy 50 lat. Do takich należą wymienione szlagiery. Dlaczego radia nie grają nowych utworów dużych gwiazd? Bo należą do kategorii tzw. „legacy artists”, czyli artystów z dorobkiem. Granie ich nowego utworu, którego nie zna nikt poza fanami, jest więc ryzykowne i bardziej opłaca się zagrać utwór, który wszyscy znają i lubią, aby przyciągnąć słuchaczy. To smutne, lecz niestety w takim ułożeniu wygrywa zimna kalkulacja. Koncerny nie liczą się bowiem z odczuciami fanów, kiedy w grę wchodzą pieniądze. W końcu nie od dziś wiadomo, że pieniądz nie śmierdzi…


Miejsca na listach

Ostatnie poczynania Madonny na listach przebojów nie są może już tak spektakularne jak jeszcze kilkanaście lat temu, ale nie znaczy to, że nie są warte uwagi.

Na efekt niespodziewanego wydania „Living For Love” nie trzeba było długo czekać. Fani przypuścili szturm na iTunes, co doprowadziło do zawładnięcia szczytem listy przez Madonnę w 36 krajach niespełna 24 godziny po premierze utworów. 21 grudnia 2014 roku w większości krajów piosenki Królowej Popu zajmowały sześć z pierwszych 10 miejsc internetowego sklepu. „Living For Love” zajął wówczas 1. miejsce w 20 krajach.

Ponadto grudniowa przedsprzedaż pozwoliła wspiąć się utworowi na 16. miejsce listy Billboard Dance/Electronic Songs i 12. w przypadku Dance/Electronic Digital Songs. Jego sprzedaż w pierwszym tygodniu wynosiła 10 tysięcy pobrań. W kolejnym tygodniu wzrosła ona o kolejne 11 tysięcy, co na liście Dance/Electronic Songs dało mu pozycję 13. Wkrótce wszedł na miejsce 9., zostając tym samym pierwszym utworem Madonny w Top10 tej listy (istnieje ona od 2013 roku, więc poprzednie single nie mogły być na niej notowane).

19 lutego 2015 roku singiel wspiął się na 1. miejsce klubowej listy „Billboardu”, zostając tym samym 44. numerem 1 Madonny w tym zestawieniu. Swoją przygodę na tej liście zaczął on w styczniu 2015 roku, wędrując w górę od miejsca 32. Zdobycie 44. numeru jeden pozwoliło artystce wyrównać wynik, który ustanowił George Strait, posiadający 44 utwory na liście Hot Country Songs. „Bitch I’m Madonna” z kolei pozwolił Madonnie osiągnąć wynik 45 numerów jeden, co uczyniło z niej artystkę z największą liczbą hitów na wszystkich listach „Billboardu”.

Na liście Hot 100 utwór nie był jednak notowany. Zajął za to miejsce 8. na Bubbling Under Hot 100 Singles, co oznacza, że nie brakowało mu wiele, aby wejść do pierwszej setki. Powodem niskiego wyniku były rozstrzelone daty premiery EP-ki z remiksami, premiery utworu w iTunes i premiery radiowej, a także znikomy airplay i praktycznie zerowy streaming utworu. Zgodnie z nowymi zasadami – wszystkie z tych czynników mają wpływ na zajęte miejsce. Sama sprzedaż nie wystarczy, żeby odnieść sukces.

Jaki jest plus całej sytuacji? Że dzięki „Living For Love” Królowa Popu została najstarszą kobietą notowaną na liście muzyki pop, pobijając Carly Simon, która miała 57 lat, kiedy w 2002 roku znalazła się na liście za sprawą duetu z Janet Jackson „Son of a Gun (I Betcha Think This Song Is About You)”.

Po naszej stronie Atlantyku sytuacja była podobna. Ban BBC Radio 1 odbił się niekorzystnie na utworze i chociaż grano go w BBC Radio 2 (stacji dedykowanej grupie wiekowej 35+), ostatecznie wylądował najwyżej na 26. miejscu UK Singles Chart ze sprzedażą w wysokości 17 936 egzemplarzy. Wynik ten dał Madonnie przedłużenie rekordu, jaki ustanowiła w Wielkiej Brytanii – jest tam artystą z największą liczbą utworów w pierwszej czterdziestce, a „Living For Love” był 71. z nich.

W pozostałych krajach Europy singiel również pozostawał w większości w pierwszej czterdziestce. Zdobył 40. lokatę w Niemczech, 30. we Włoszech, 21. w Hiszpanii. Wyłamała się tylko Francja, gdzie zajął 50. miejsce. Stosunkowym sukcesem okazał się za to na Węgrzech, gdzie dotarł do 12. miejsca.

Mimo słabego debiutu na 80. miejscu w Japonii, ostatecznie utwór zdobył tam swój drugi najlepszy wynik – 11. miejsce. Największym sukcesem okazał się za to w Izraelu, gdzie notowano go na miejscu 4.


Teledysk

Guy Oseary, manager piosenkarki, zapowiedział już w grudniu 2014 roku, że teledysk zostanie wydany na początku lutego 2015 roku. Za kamerą stanął francuski duet J.A.C.K., czyli Julien Choquart i Camille Hirigoyen. Obróbką wideo zajął się Danny B. Tull, a choreografię do teledysku ułożyła Megan Lawson. Za stylizację odpowiedzialna była wówczas Bea Akerlund (prywatnie żona reżysera poprzednich teledysków Madonny – Jonasa Akerlunda).

Aby nadać Madonnie charakterystycznego wyglądu matadora, Akerlund poszukiwała dla niej odpowiednich stylizacji – klasycznych gorsetów. Na potrzeby teledysku stylistka skontaktowała się z Shady Zeineldine – pochodzącym z Libanu projektantem. Udała się na jego konferencję prasową w Los Angeles, gdzie poprosiła go o wykonanie szkiców i przysłanie pomysłów. Finalnie to jego koronkowe gorsety założyła piosenkarka w klipie.

Akerlund skontaktowała się także z niemiecką projektantką nazwiskiem Verena Dietzel, która stworzyła własną markę V-Couture.

Verena początkowo „olała” wiadomość mailową od ekipy piosenkarki, uznając ją za spam. Kiedy jednak stylistka osobiście się z nią skontaktowała, czym prędzej zabrała się do pracy. Jedyne dane, jakie posiadała, to rozmiar biustu Madonny. Aby „na oko” ocenić jej pozostałe proporcje, przeglądała zdjęcia piosenkarki w wyszukiwarce grafiki Google. W ciągu zaledwie 48 godzin, aby wyrobić się w czasie z wysyłką, uszyła kompletnie nowy gorset, a także dokonała niezbędnych poprawek dwóch kolejnych.

W mailu była mowa o strojach do występu na Grammy i na czerwony dywan, ale podobno również w klipie można obejrzeć dzieła Dietzel. Jeden z gorsetów można też zobaczyć w teledysku „Ghosttown”.

Inspiracją do teledysku była seria obrazów Francisa Bacona „Studia nad walką byków” z 1969 roku.

Premierze klipu towarzyszyła innowacja. 5 lutego 2015 roku wideo można było obejrzeć za pośrednictwem Snapchata, gdzie było dostępne dzięki aplikacji Snap Channel. Po 24 godzinach materiał zniknął, ale Madonna została pierwszym artystą, którego klip miał premierę za pomocą tego kanału społecznościowego. 6 lutego obraz trafił na kanał Vevo artystki.

Teledysk przedstawia Madonnę ubraną w kilka wariantów stroju matadora. Wyłania się ona z mroku, by stoczyć walkę z minotaurami. W rzeczywistości była to trupa taneczna Marvina Goffina, z którą artystka wcześniej miała już okazję pracować podczas „The MDNA Tour”. Tancerze mieli kryształowe maski na twarzach i rogi na głowach. Taniec z elementami korridy ma symbolizować ścieranie się przeszłości i przyszłości, walkę z dołującą przeszłością. Madonna nie kryła zresztą, że ma tu na myśli swoje porażki miłosne.

Sceny z akrobacjami kręcono z użyciem lin, do których przypięta była Madonna. W montażu sprytnie je usunięto, dzięki czemu uzyskano efektowne ujęcia. Klip wzbogacono także o czerwony filtr, którego jest coraz więcej, im bliżej końca piosenki.

W kulminacyjnym momencie Madonna staje w triumfalnej pozie, a ukazane w zwolnionym tempie ujęcie przedstawia opadające róże. Pojawia się też cytat z pism Fryderyka Nietzschego:

Człowiek to najokrutniejsze ze zwierząt. W tragediach, walkach byków i ukrzyżowaniach czuł się najlepiej na ziemi, a kiedy wymyślił piekło dla siebie, było to Jego niebo.

Klip zebrał w większości pozytywne recenzje. Louis Virtel z HitFix nazwał teledysk najlepszym od czasów „Hung Up”, a Nathan Smith z magazynu „Out” zwrócił uwagę, że piosenkarka po raz kolejny przełamała kulturowo-płciowe bariery, przywdziewając zarezerwowany dla mężczyzn kostium matadora.


Występy na żywo

Grammy Awards 2015

Pierwszy raz Madonna wystąpiła z utworem na żywo podczas gali rozdania „muzycznych Oscarów”, 8 lutego 2015 roku. Piosenkarce towarzyszyła grupa taneczna z teledysku i jako jedna z niewielu artystów, Królowa Popu dostała wówczas zezwolenie, aby swój występ rozciągnąć na wszystkich scenach w obrębie eventu. Występ zapowiedziały wspólnie Miley Cyrus i Nicki Minaj.

Podczas gali artystka prezentowała się w strojach od Givenchy. Co ciekawe, jak widać na projektach, charakterystyczna czapka była elementem stroju do występu, ale Madonna ostatecznie założyła ją na czerwony dywan.

Show rozpoczęło się marszem „byków” w kryształowych maskach do okrągłego, czerwonego podestu, na którym stała Madonna, ukryta za parawanowym ekranem z tkaniny, na której wyświetlano ujęcia z teledysku. W tle rozlegały się słowa z filmu #secretprojectrevolution. Pod koniec występu na scenę wkraczał chór w czerwonych togach, a publiczność śpiewała wraz z Madonną słowa refrenu. Na koniec utworu, Madonna zostawała przypięta do lin, które miały ją wciągnąć nad scenę, co stanowiło nawiązanie do słów „Love’s gonna lift me up” („Miłość mnie wzniesie”).

Dzięki wywiadowi udzielonemu wówczas „Rolling Stone” wiemy, że Madonna podeszła do występu z należytym perfekcjonizmem. Towarzyszący artystce na próbie dziennikarz był świadkiem, jak zwracała ona uwagę na tak z pozoru nieistotne elementy jak wygląd chórzystów. Doradzała im w kwestii fryzury, okularów, a nawet zadbała o to, aby na guzikach ich tog znalazło się logo „Rebel Heart”. Pokazuje to poziom szczegółowości Madonny. Pomyślcie tylko – ilu z nas zwróciłoby uwagę na taki detal, którego przecież nie była w stanie nawet wyłapać żadna z kamer!


Brit Awards 2015

25 lutego 2015 roku Madonna wystąpiła z „Living For Love” na gali Brit Award w londyńskiej O2 Arenie. Występ prawdopodobnie nie byłby dziś tak kultowy, gdyby nie słynny upadek, jaki zaliczyła wówczas Madonna.

Mimo groźnie wyglądającego upadku, Madonna dokończyła występ. Przyznała jednak, że jej pierwszą myślą było zacząć wszystko od nowa, ale po chwili zdała sobie sprawę, że występ transmitowany jest na żywo i zadziałała zimna krew.

Zaraz po występie piosenkarka została zabrana do szpitala, gdzie była badana do później nocy. Niedługo później na Facebooku pojawił się uspokajający wpis:

Armani mnie związał. Moja piękna peleryna była zbyt mocno związana! Ale nic mnie nie powstrzyma, a miłość naprawdę mnie podniosła! Dzięki za życzenia! Wszystko ze mną w porządku!

Projekt peleryny autorstwa Armaniego

O ile autorem peleryny był słynny Włoch, o tyle sam kostium matadora był już autorstwa Nicolasa Jebrana:

Goszcząc w programie Jonathana Rossa (nagrania odbyły się kolejnego dnia po występie), Madonna wyjaśniła bardziej szczegółowo, że powodem wypadku było poproszenie ją, aby zaczęła swój występ nieco dalej, niż początkowo ćwiczyła. W związku z tym pelerynę mocniej zawiązano, aby nie zsunęła się podczas przemarszu przez wybieg. W kluczowym momencie Madonna nie zdążyła jej jednak rozwiązać. Dodała także:

Wszechświat chyba próbował dać mi nauczkę, nie wiem. (…) Nie uderzyłam się w tyłek, uderzyłam się w głowę. Wiem, jak upadać, wiele razy spadłam z konia.

Pod względem aranżacji utwór w większości opierał się na albumowej wersji, z kilkoma niewielkimi wstawkami z remiksów Offera Nissima.


Rebel Heart Promo Tour

Trzynasty album Madonny doczekał się promocji głównie w postaci występów w lokalnych mediach. Podczas większości z nich Madonna wykonywała „Living For Love”, do którego dostosowano podkład muzyczny z wersji „Offer Nissim Living For Drums”. Oto pełna lista występów telewizyjnych z pierwszym singlem z „Rebel Heart”:

26 lutego 2015, Jonathan Ross Show (Wielka Brytania):

2 marca 2015, Le Grand Journal (Francja):

16 kwietnia 2015, Ellen DeGeneres Show (USA):


Rebel Heart Tour

Trasa koncertowa z lat 2015-16 nie mogła się obejść bez głównego utworu promującego album. Co ciekawe – prezentowana wówczas aranżacja opierała się ponownie na remiksie „Offer Nissim Living For Drums”, a nie na albumowej wersji i była utworem otwierającym trzeci akt show.

Mimo że Madonna zarzekała się wcześniej, że nigdy więcej nie założy peleryny do występu, postanowiła chyba udowodnić światu, że tym razem nie spadnie ze sceny. Na wszelki wypadek jednak tym razem umówiła się z tancerkami ciągnącymi za tren na skinienie głowy. Nie kryła tego zresztą, co doskonale widać na oficjalnym DVD z koncertu w Sydney.

Poza aranżacją, większość choreografii opierała się o znaną z gali Brits. Podczas koncertów Madonna miała do dyspozycji różne stroje projektu Nicolasa Jebrana…

…a także Fausta Puglisiego:

Na wszystkich koncertach – prócz jednego – Madonna występowała w różowej pelerynie. Czarną założyła wyłącznie raz – podczas show w Toronto, 8 października 2015 roku.


Jakie jest miejsce „Living For Love” w historii „lead singli” Madonny? Nie umiem jednoznacznie powiedzieć. Z jednej strony wielu ludzi darzy utwór sentymentem. Inni z kolei uważają, że to zdecydowanie zły wybór na pierwszy singiel. O porażkę utworu zwykło się obwiniać wyciek. Prawda to jednak częściowa. Oczywiście, piosenka spotkała się przez to z mniejszym zaangażowaniem, jednak powód braku sukcesów tego utworu to wypadkowa wielu czynników: wycieku, niezdarnej kampanii promocyjnej (2 miesiące dzielące wydanie utworu w iTunes i oficjalny singiel), a także znikomego zainteresowania utworem w airplayu i streamingu.