„Like a Virgin” i „Material Girl” zapisały się w świadomości przeciętnego odbiorcy za sprawą ikonicznych teledysków, ale ich główną publicznością były młode dziewczyny. Kilka lat później, kiedy artystka przekroczyła trzydziestkę, była już zupełnie inną osobą. Ciekawe, czy wydając wówczas „Like a Prayer”, przeczuwała, że będzie to piosenka, która stanie się hymnem na kolejne lata i zapalnikiem nie tylko kontrowersji, ale też zdecydowanych reakcji.
Problemem „Like a Prayer” jest jej wszechobecność w popkulturze i związana z tym liczba faktów wystarczająca prawdopodobnie do napisania rozprawy naukowej. Paradoksalnie i na przekór tytułowi tej serii, niemożliwe jest zebranie wszystkiego na temat tego utworu. W tej trzyczęściowej opowieści postaramy się zebrać dla Was najbardziej istotne z punktu widzenia Madonny informacje.
Po upływie wielu lat od premiery śmiało można powiedzieć, że chociaż jest to typowy utwór z końca lat 80., kiedy pop i rock mieszały się w kulturze masowej, to jednak zdecydowanie oparł się on próbie czasu. Ma bowiem wszystko, czego potrzebuje kultowy utwór – ciekawą kompozycję, zapadający w pamięć tekst i plastyczny, kontrowersyjny teledysk.
Tło
Na przełomie 1988 i 1989 roku dyskoteki, imprezy, chłopaki i miłostki wydawały się zamierzchłą przeszłością dla Madonny, która właśnie przekroczyła trzydziestkę. Jej małżeństwo z Seanem Pennem zbliżało się ku nieuchronnemu końcowi, choć para podejmowała jeszcze próby porozumienia. Najczęściej jednak odskocznią dla niego był alkohol, a dla niej – praca.
Choć nie ma na ten temat jasnych informacji, istnieją przesłanki mówiące o tym, że artystka pierwsze próby zbierania materiału podjęła niemal od razu po zakończeniu trasy „Who’s That Girl”, w drugiej połowie 1987 roku. Raczej jednak były to luźne próby bez sprecyzowanych planów, ponieważ faktyczne nagrania materiału na kolejną płytę miały się zacząć pod koniec lata 1988 roku.
W tamtym momencie Madonnę trapiło nie tylko rozpadające się małżeństwo. Od połowy lat 80. nowojorskie środowisko klubowe dziesiątkowała fala AIDS, fala zgonów osiągnęła wówczas masę krytyczną, a artystce przyszło się pożegnać z wieloma przyjaciółmi, wśród których najboleśniej przeżyła śmierć Martina Burgoyne w 1986 roku.
Osamotniona w małżeństwie i przybita śmiercią znajomych, skierowała swoje myśli ku rodzinie – relacjom z ojcem, rodzeństwem, a także ku tematowi śmierci matki, na co pewnie miał wpływ fakt, że sama była w tym wieku, w którym zmarła Madonna seniorka. Wszechobecna śmierć zapewne pchnęła Madonnę w kierunku rozmyślań nad katolicyzmem, w którym została wychowana. Zaczęła dostrzegać paradoks religii gloryfikującej cierpienie i nieprzynoszącej ukojenia, ponieważ na własne oczy widziała ból własnej matki i jej ascetyczne oddanie, a jednocześnie nieuchronność jej śmierci. Udzielając wywiadu dla majowego wydania „Interview” z 1989 roku, opowiedziała o swoich przemyśleniach na temat wiary, które przyczyniły się do powstania „Like a Prayer”:
Katolicyzm (…) zawsze miał duży wpływ na moje życie i to dzięki niemu często odczuwam spore poczucie winy i grzechu. Gdy robię coś złego i nie mówię o tym nikomu, boję się, że zostanę ukarana. To właśnie skutek katolickiego wychowania. Zarówno ta piosenka, jak i cały album powstały ze strachu. Są to moje modlitwy do Boga, które oceniam jako piękne i boskie. (…)
Katolicyzm zakłada, że rodzisz się z grzechem i grzeszysz całe życie. Nieważne, jak bardzo starasz się go unikać, grzech jest w tobie cały czas. Właśnie to obudziło strach, który mnie prześladował i powodował ból przez cały czas. Tylko muzyka była w stanie sprawić, że o tym zapominałam.
Madonna dojrzała nie tylko jako artystka, ale też jako człowiek. Zdawała sobie również sprawę, że jej publiczność także dorosła. Nastolatki, które jeszcze kilka lat temu przeżywały pierwsze miłości w rytm „True Blue”, teraz były już dorosłymi osobami. Zwrot w kierunku autobiograficznym w twórczości i bardziej „dorosły” wizerunek były więc nieuniknione.
Nagrania
Właściwa sesja nagraniowa zaczęła się latem 1988, ale poprzedzały ją „pre-sesje”, jakie Madonna urządziła z Patrickiem Leonardem i Stephenem Brayem. Podczas nich muzycy pracowali nad wczesnymi wersjami demo przyszłej tytułowej piosenki na album, tworząc w zupełnie odmiennych stylach. Po zapoznaniu się z efektami, Madonna uznała, że bardziej podobają jej się pomysły Leonarda i to właśnie z nim zdecydowała się nagrać przyszły pierwszy singiel z płyty i utwór tytułowy. Nie znali jednak jeszcze tytułu, nie mieli tekstu. Na tym etapie piosenka istniała jako melodia z improwizowanymi, nuconymi partiami Madonny.
Finalne prace nad utworem rozpoczęli we wrześniu 1988 roku. Na początku pracowali nad rozwojem demo, nagrywając wokale Madonny na tle kościelnych organów. Dopiero później zaczęli dokładać dźwięków do struktury. Prace szły tak dobrze, że do wczesnej melodii Madonna napisała tekst w zaledwie 3 godziny podczas sesji w Johnny Yuma Studios mieszczącym się w Burbank na przedmieściach Los Angeles (Patrick Leonard wyposażył je za pieniądze zarobione podczas pracy nad albumem „True Blue”).
Mówi się, że najtrudniej osiągnąć sukces nie pierwszy, a drugi raz. Trzeba wówczas udowodnić, że pierwszy raz nie był zwykłym fartem. W przypadku Madonny przypadkowym fartem mogło się okazać współprodukowanie „True Blue”, nic więc dziwnego, że kiedy ponownie wzięła te stery w swoje ręce, była bardzo spięta i nerwowa. Podobno stałe napięcie między nią a Leonardem prowadziło niejednokrotnie do ostrych sporów.
Patrick był wielkim fanem brytyjskiego rocka. Zamarzyło mu się więc przeniesienie do utworu (jak i na całą płytę) trochę tzw. „wyspiarskiego podejścia”. Zatrudnił więc do pracy nad piosenką gitarzystę Bruce’a Gaitscha i basistę Guya Pratta. Pratt z kolei ściągnął perkusistę, który wycofał się dzień przed rozpoczęciem wspólnej sesji. Wywołało to nie tylko opóźnienie w pracach nad utworem, ale także wybuch wściekłości u Madonny, który zaowocował zwolnieniem Pratta. Tak wspomina on sytuację na łamach biografii „Grzeszna Madonna”:
[Madonna] nawrzeszczała Patowi: „Jeżeli ten jebaniec nie potrafi sprawić, żeby pojawił się tu pierdolony pałkarz, to niech, kurwa, zapomni o graniu na mojej płycie”. Słuszna uwaga. Pat miał już za sobą udaną próbę sprzedania mnie jej. Zadzwoniłem więc do niego i powiedziałem: „Proszę Cię, Pat. Muszę mieć ten angaż”. Dwa dni przed planowanym wylotem obudził mnie telefon. Była czwarta nad ranem. Podniosłem słuchawkę i usłyszałem: „Podobno jesteś zabawny. To mnie rozśmiesz” – odezwał się donośny głos. Opowiedziałem jej dowcip, rozśmieszyłem ją i tym sposobem zostałem przywrócony na stanowisko.
Na tym jednak nie koniec próby. Kiedy Pratt wylądował w Los Angeles, zadzwonił do Leonarda, który przekazał mu informację, że Madonna potrzebuje go natychmiast w studiu. Wsiadł więc w wypożyczony samochód, mimo że był potwornie zmęczony kilkugodzinnym lotem z Londynu.
Wchodzę do studia, a Madonna je akurat kolację. „Dzięki, że przyszedłeś” – rzuciła chłodno (…), jakby wcale nie o podziękowanie jej chodziło. I tyle. To wszystko, czego ode mnie chciała. „Możesz już iść do domu”.
Kiedy piosenkarce udało się skompletować szczątkowy skład zespołu, powstało demo, którym w 2019 roku podzielił się Pat Leonard na swoim kanale na YouTube. Nie ma ono chóru i większości znanych instrumentów, ale za to można usłyszeć wokalizy w wykonaniu Madonny, których nie ma w ukończonej wersji:
Aby uzupełnić luki w gitarowej i perkusyjnej części zespołu, zdecydowano się zatrudnić jeszcze cztery osoby: Chestera Kamena, Davida Williamsa, Danna Huffa i Jonathana Moffeta.
Madonna od początku pragnęła jednak, by w utworze pojawił się chór gospel. Kiedy wraz z Leonardem ukończyli piosenkę we wrześniu 1988 roku, zaaranżowali spotkanie z Andraé Crouchem, który kierował chórem Los Angeles Church of God oraz managerem Roberto Noriegą. Crouch wspomniał Lucy O’Brien, że zanim zgodzili się nagrać partie chóru, dokładnie przeanalizowali tekst utworu.
(…) aby poznać zamysł piosenki. Jesteśmy dość wymagający, jeśli chodzi o materiał, nad którym mamy pracować, a to, co usłyszeliśmy, spodobało nam się.
Crouch słuchał demo „Like a Prayer” w samochodzie, a kiedy zebrał członków chóru w studiu Johnny Yuma, dał im wskazówki, jak zaśpiewać partie, aby pasowały do piosenki. Gospelową część nagrano wówczas osobno, ponieważ Pat Leonard zamierzał dodać chór dopiero w fazie postprodukcji.
Brude Gaitch wspomina także, że Madonna miała od początku swoje wyobrażenie na temat brzmienia utworu, do którego uparcie dążyła. W pewnym momencie powiedziała do Pata:
„Lepiej już nie będzie”. On uniósł wtedy brew, a ona powiedziała: „Wcale nie żartuję”. To mamy już gotowe.
Producent stwierdził jednak, że trzeba usunąć latynoską perkusję i bongosy, aby nie przeładować utworu, kiedy zostanie do niego dołożony chór. Stwierdził także, że na początku zostanie wykorzystane gitarowe intro, które nagrał Prince w swoim studiu w Paisley Park w Minnesocie około połowy listopada 1988 roku, kiedy wspólnie z Madonną pracowali nad „Love Song”. W 2014 roku Patrick Leonard udzielił wywiadu dla „Billboardu”, w którym wyznał, że nie jest pewny, czy w piosence nie użyto jeszcze innych partii gitary wykonawcy „Purple Rain”. Przypuszcza się, że prawdopodobnie można je usłyszeć jeszcze w refrenie, zwłaszcza w wersji 12-calowej.
Prince jednak na własne życzenie nie został wymieniony wśród twórców, co prawdopodobnie wiązało się z kwestiami prawnymi i problemami z wytwórnią, która twardą ręką trzęsła całą jego ówczesną karierą.
Tekst
W warstwie lirycznej Madonna zagłębiła się w tematykę znaną jej z rodzinnego domu. Katolickie wychowanie odcisnęło na niej swoje piętno i prawdopodobnie pierwszy raz w jej karierze znalazło ujście na taką skalę właśnie w „Like a Prayer”.
Piosenkarka opisywała tekst utworu na łamach „New York Times” w wydaniu z 19 marca 1989 roku:
To piosenka namiętnej młodej dziewczyny tak zakochanej w Bogu, że jest prawie tak, jakby był męską postacią w jej życiu. Od około 8 do 12 lat miałam te same odczucia. Naprawdę chciałam zostać zakonnicą.
Madonna wspominała nie raz, że w dzieciństwie uważała zakonnice za niemal święte i czyste. Wnioskując po jej wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że całkiem świadomie nawiązała w tekście piosenki do tematyki ślubów zakonnych, które często określa się w żeńskich zakonach jako symboliczny „ślub z Jezusem”.
Najbardziej charakterystyczną częścią utworu są jednak słowa, które można rozumieć dwuznacznie. Jeśli odczytać je dosłownie, odnoszą się one do modlitwy. Jednak ukryty sens może prowadzić również do zrozumienia ich jako nawiązujących do… seksu oralnego. Zauważyli to również krytycy. Gavin Edwards z „Rolling Stone” napisał, że słowa „I’m down on my knees, I wanna take you there” rozumie jako „pragnienie boskiej odsieczy i fellatio, a może nawet fellatio z Bogiem”.
Można się spierać, czy liryczna dwuznaczność została użyta dla samej dwuznaczności, ale nawet jeśli nie było to zamierzone, trzeba zauważyć, że Madonnie udało się ująć w ten sposób doświadczenie mistycznej ekstazy, będącej w tradycji chrześcijańskiej stanem, w którym duchowość przenika się z cielesnością, a raczej fizyczną rozkoszą. Stan ten najlepiej obrazuje wiersz autorstwa świętej Teresy z Avili, która według tradycji miała doświadczyć ekstazy:
Zostałam zraniona strzałą przesiąkniętą miłością
A moja dusza zjednoczyła się z duszą Stwórcy
I nie chcę już innej miłości,
Od tej, którą dał mi Bóg,
Mój Ukochany jest dla mnie,
A ja jestem dla mojego Ukochanego.
Kompozycja
Utwór posiada skomplikowaną warstwę muzyczną, w której dominującym gatunkiem jest modny pod koniec lat 80. pop-rock. Słychać także elementy funku i naturalnie muzyki gospel.
Według danych z serwisu Music Notes, wokal Madonny balansuje między dźwiękami A3 a F5, a cały utwór skomponowano w metrum 4/4, tonacji d-moll i tempie 120 uderzeń na minutę.
Na potrzeby płyty i singli stworzono kilka różnych wersji piosenki, które nieznacznie różnią się od siebie. W albumowej wersji na gitarze basowej gra Guy Pratt, z kolei w wersji z 7-calowego singla jego partie zostały zastąpione gitarą Randy’ego Jacksona. Na singlu, a także na minialbumie z remiksami („Remixed Prayers”) znalazła się także wersja zremiksowana przez Shepa Pettibone’a, która jest bardziej taneczną wariacją, jednak wciąż podobną do wersji albumowej. W tej wersji (choć skróconej) piosenka pojawiła się na składance „The Immaculate Collection”.
Singiel
Utwór po raz pierwszy publicznie zapowiedziano 22 lutego 1989 roku podczas rozdania nagród Grammy, a właściwie podczas jednej z przerw reklamowych w trakcie transmisji z gali. Wyświetlono wówczas zwiastun reklamy Pepsi, która już wkrótce miała zadebiutować w telewizji.
Stało się to 2 marca 1989 roku podczas transmisji niezwykle popularnego w Ameryce programu „The Cosby Show”. Premiera reklamy była wielkim wydarzeniem. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ w osobnym tekście.
Kolejnego dnia odbyła się premiera teledysku na antenie MTV. Piosenka trafiła też do radia. Na wydanie fizycznych wersji singla trzeba było poczekać do 6 marca.
W zależności od formatu, okładki różnią się od siebie. Wydanie na winylu 7”, kasecie, 3” CD i amerykańskiego promo-singla na CD zdobi biała poligrafia autorstwa Jeri Haiden z wykorzystaniem zdjęcia Herba Rittsa.
Podobno na początku na okładce miało się znaleźć zupełnie inne zdjęcie z sesji, którą pod koniec 1988 roku wykonał w swoim atelier Herb Ritts. Madonna trzymała na nim papierosa, a dym przykrywał jej część twarzy. Kiedy jednak artystka nakręciła klip do „Like a Prayer” na początku stycznia 1989 roku, uznała, że planowana okładka singla nijak nie oddaje charakteru utworu, dlatego konieczna jest zmiana.
Wówczas Herb Ritts zaaranżował jeszcze jedną, dodatkową sesję zdjęciową. W tym celu pojechali z Madonną na cmentarz Hollywood Forever w Los Angeles (miejsce spoczynku m.in. Judy Garland) i tam, w otoczeniu kamiennych krzyży i pomników, wykonano dodatkowe ujęcia. Zdjęcie, które trafiło na okładkę, zrobiono na znajdującej się w pobliżu stawu kamiennej ławce. Madonna osobiście wybrała je na okładkę, uznając je za wyjątkowo piękne.
Wydania na winylu 12” zostały z kolei opatrzone prostą grafiką autorstwa Christophera Ciccone, brata piosenkarki. Przedstawia ona postać bliżej niezidentyfikowanej świętej, oplecioną cierniem z kwiatem na wysokości prawego ramienia. Nad postacią unoszą się litery MLVC, które należy rozumieć jako pełne nazwisko i imiona piosenkarki: Madonna Louise Veronica Ciccone. Litera P, która sprawia wrażenie upadającej, umieszczona w okolicach serca postaci, oznacza z kolei nazwisko Penn, którego artystka zrzekła się po rozwodzie.
Ta sama grafika pojawiła się także w Wielkiej Brytanii wersji z żółtym tłem (singiel 12” z remiksem Shepa Pettibone’a) oraz w obu wersjach w 1995 roku, kiedy wydano reedycje wszystkich singli Madonny na CD (popularna „żółta seria”).
„Like a Prayer” pojawił się także w Europie, Stanach i Japonii w wersji mini-CD, czyli na krążku w rozmiarze 3”. W zależności od wydania, forma opakowania nieco się różniła.
Europejski singiel 3″ CD był miniaturowym, tekturowym bookletem zamkniętym w opakowaniu z PCV.
Amerykański wyglądał podobnie, ale zamiast przeźroczystego opakowania, singiel miał formę tzw. long boxa z otwartą częścią, przez którą było widać płytę.
Japoński singiel również miał formę dłuższego opakowania, ale postawiono na dość standardową jego formę.
Oto skład poszczególnych wydań:
Singiel 7”, kaseta, 3”CD (Japonia, USA)
1. Like a Prayer (7″ Version)
2. Act of Contrition
Singiel 12” (Europa), CD (1995) [żółta okładka]
A1. Like a Prayer (12″ Dance Mix)
B1. Like a Prayer (Churchapella)
B2. Like a Prayer (7″ Remix Edit)
Singiel 12” (USA, Europa), Picture Disc 12” (UK), 3”CD (Europa) [biała okładka]
A1. Like a Prayer (12″ Extended Remix)
B1. Like a Prayer (12″ Club Version)
B2. Act Of Contrition
Maxi-Single 12” (USA)
A1. Like a Prayer (12″ Dance Mix)
A2. Like a Prayer (12″ Extended Remix)
A3. Like a Prayer (Churchapella)
B1. Like a Prayer (12″ Club Version)
B2. Like a Prayer (7″ Remix Edit)
B3. Act of Contrition
Promo CD (USA):
Like a Prayer (7″ Version)
Like a Prayer (7″ Remix Edit)
Like a Prayer (7″ Dance Edit)
Like a Prayer (12″ Dance Mix)
Like a Prayer (12″ Club Version)
Promo 12” (USA) [inna grafika na okładce]:
A1. Like a Prayer (12″ Dance Mix)
A2. Like a Prayer (Instra Dub)
A3. Like a Prayer (Bass Dub)
B1. Like a Prayer (12″ Club Version)
B2. Like a Prayer (Dub Beats)
B3. Like a Prayer (7″ Remix Edit)
Miejsca na listach przebojów
„Like a Prayer” zajął bardzo wysokie miejsca na listach przebojów na całym świecie. Oto historia w najważniejszych notowaniach.
W Stanach Zjednoczonych zadebiutował na #38 miejscu listy Billboard Hot 100 i wspiął się na szczyt w notowaniu z 22 kwietnia 1989 roku i pozostawał tam przez 3 tygodnie. Dużym sukcesem cieszył się też na innych listach „Billboardu”, zwłaszcza na klubowej, gdzie zajął #1 miejsce w notowaniu z 15 kwietnia. W notowaniu z 13 maja zajmował równolegle #4 miejsce na listach Adult Contemporary, #18 na Hot R&B Single Sales i #20 na Hot R&B Singles & Tracks. W podsumowaniu 1989 roku zajął #25 lokatę.
W maju 1989 roku singlowi udało się także zdobyć platynowy certyfikat Recording Industry Association of America za sprzedaż miliona egzemplarzy w Stanach Zjednoczonych. Według danych z grudnia 2016 roku, cyfrowa sprzedaż singla w USA wynosi 1,1 miliona pobrań. Szacunkowe dane z 2022 roku mówią zaś o 2 231 000, co może w przyszłości zagwarantować trzykrotną platyną (uwzględniając fizyczną sprzedaż), jeśli single Madonny doczekają się recertyfikacji w Stanach.
Szczyt listy RPM Singles Chart w Kanadzie singiel okupował przez 9 z 16 tygodni obecności na liście. Był także najlepiej sprzedającym się singlem w Kanadzie w roku swojej premiery.
Na liście UK Singles Chart zadebiutował na miejscu #2, by wskoczyć na szczyt już w kolejnym tygodniu (jako szósty w karierze artystki) i utrzymać się na nim przez 3 tygodnie. Tym samym Madonna została wykonawcą z największą liczbą numerów jeden na tej liście w latach 80.
Również za sprzedaż na brytyjskim rynku „Like a Prayer” doczekał się certyfikatu. Został mu przyznany przez BPI za nakład 400 tysięcy egzemplarzy. Według szacunków Official Charts Company 792 tysiące sztuk sprzedało się do sierpnia 2018 roku.
Dużym sukcesem okazał się także na liście European Hot 100 Singles. #1 miejsce zdobył tam już 25 marca 1989 roku i utrzymał pozycję przez 12 tygodni. Był to piąty numer 1 Madonny na tej liście. Co ciekawe, singiel wrócił na listę 15 maja 2010 roku, co było pokłosiem wyemitowania odcinka serialu „Glee” – „The Power of Madonna”. „Like a Prayer” zajął wówczas #47 miejsce.
Na pierwszych miejscach był także obecny w Norwegii, Szwecji, Belgii, Irlandii i Szwajcarii, a także w kilku innych państwach europejskich. Co ciekawe, wyczyn ten udał się także we Włoszech, gdzie promocja piosenki była utrudniona z uwagi na protesty środowisk religijnych po premierze teledysku. Doprowadziły one w efekcie do zaprzestania jego emisji we włoskich stacjach telewizyjnych.
19 marca 1989 roku singiel zadebiutował na #3 miejscu w Australii. W kolejnym tygodniu był już na #1 miejscu i pozostał tam przez 4 tygodnie, a w całym notowaniu przez 22 tygodnie. Również i tu doceniono wysoką sprzedaż, przyznając mu certyfikat platyny.
W Japonii piosenka zajmowała szczyt listy Oricon Singles przez trzy tygodnie i była siódmym numerem jeden Madonny w tym kraju.
Współcześnie szacuje się, że samych fizycznych kopii singla sprzedano na świecie ponad 5 milionów, co czyni „Like a Prayer” jednym z najlepiej sprzedających się singli wszech czasów.
Warto również wspomnieć o obecności utworu w rankingach o dużej rozpiętości czasowej.
14 października 1993 roku „Rolling Stone” opublikował listę 100 najlepszych teledysków. Madonna została na niej wymieniona kilkukrotnie, a wśród wspomnianych nie mogło zabraknąć „Like a Prayer”:
Express Yourself – #10
Like a Prayer – #20
Borderline – #24
Vogue – #28
Justify My Love – #43
Oh Father – #66
W maju 2001 roku stacja VH1 opublikowała listę „100 najbardziej szokujących momentów Rock’N’Roll’a”, gdzie Madonna pojawiła się dwa razy. Teledysk do „Like a Prayer” znalazł się na miejscu #87, a książka „Sex” na #11.
31 stycznia 2005 roku BBC Radio-One rozpoczęło plebiscyt w głosowaniu na najlepszy singiel numer jeden z ich listy, dla uczczenia tysięcznego notowania. Madonna zdobyła najwięcej głosów wśród artystek-kobiet, zajmując miejsce #4 z „Like a Prayer” i #5 z „Vogue”.
W kolejnej części Wszystko o Like a Prayer skupimy się na tematyce teledysku – jednego z najbardziej kontrowersyjnych dzieł w karierze Madonny.